W ostatnim czasie doszło do kilku wystąpień prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczących kwestii wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną tego był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku.
Wiceszef MSZ w sobotę na antenie Polskiego Radia 24 stwierdził, że w ostatnich dniach mamy do czynienia z bezprecedensowym atakiem narracyjnym. "Jest to atak, który ma znamiona chęci przywrócenia narracji historycznej o charakterze stalinowskim, która jest kłamliwa w kontekście znanych powszechnie faktów o przyczynach wybuchu II wojny światowej. Zarzuty dotyczące kwestii antysemityzmu są obraźliwe wobec Polski; są po prostu nikczemne i na tego rodzaju narracje nie możemy się zgodzić" - mówił Szynkowski vel Sęk.
Minister przypomniał, że w piątek w związku z wypowiedziami prezydenta Putina, ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został wezwany do MSZ. "Usłyszał od nas zdecydowany sprzeciw, zostały mu przypomniane podstawowe fakty historyczne o przyczynach II wojny światowej. Fakty powszechnie znane o tym, że zasadniczą przyczyną było porozumienie Związku Sowieckiego z hitlerowskim Niemcami" - powiedział.
Szynkowski vel Sęk zwrócił podczas rozmowy uwagę na "szokujący" wpis w mediach społecznościowych ambasady rosyjskiej w Paryżu, gdzie zestawiono - jak mówił minister - trzy reżimy zła: Francję, Wielką Brytanię i hitlerowskie Niemcy, "odpowiedzialne za śmierć milionów Sowietów".
"Widać, że to jest jakaś szersza kampania narracyjna, która jest niesłychanie groźna i która musi się spotkać ze stanowczym odporem, mam nadzieję, nie tylko Polski" - mówił Szynkowski vel Sęk.
Minister pytany w co "może grać Władimir Putin", stwierdził, że wobec problemów wewnętrznych Władimira Putina oraz rosnącego w Rosji rozczarowania polityką gospodarczą pojawiła się "próba nawiązania do takiej tęsknoty za rzekomą siłą i rzekomą mocarstwowością związku sowieckiego". "Ta tęsknota jest pewnym pomysłem na zbicie kapitału politycznego i myślę, że również przez ten pryzmat trzeba na to patrzeć" - stwierdził.
Szynkowski vel Sęk zaznaczył, że obecne wydarzenia pokazują jednak, że "to poszło za daleko". "Wydaje mi się, że prezydent Putin, jeżeli tym pomysłem na narrację jest atakowanie z jednej strony Polski, a z drugiej Francji, Wielkiej Brytanii (...), to wszystko sprawia, że ta narracja jest niewiarygodna - i to bardzo dobrze - natomiast ona powoli powinna pokazywać Rosjanom, że dzieje się coś bardzo niedobrego, coś z również ich punktu widzenia niebezpiecznego" - powiedział.
W ubiegłym tygodniu prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 roku. Podkreślił też wykorzystanie przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".
Putin sformułował też zarzuty wobec przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który - według rosyjskiego prezydenta - miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki. "Łajdak, antysemicka świnia, inaczej powiedzieć się nie da. W pełni solidaryzował się on (Lipski - PAP) z Hitlerem w jego antysemickim nastawieniu i, co więcej, obiecywał wystawić mu w Warszawie pomnik za niegodziwości wobec narodu żydowskiego" - mówił Putin, uczestnicząc w posiedzeniu kolegium kierowniczego resortu obrony Rosji. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
rbk/ godl/