W ubiegłą środę do Sejmu trafił projekt PiS zakładający likwidację od 2020 r. górnego limitu przychodu, do jakiego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, który wynosi 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Według autorów projektu ma to przynieść dodatkowe 7,1 mld zł. Pierwsze czytanie projektu jest – według wstępnego harmonogramu obrad – planowane w Sejmie we wtorek wieczorem.
W poniedziałek związkowcy i pracodawcy zasiadający w Radzie Dialogu Społecznego wystosowali apel, w którym wyrazili zaniepokojenie sposobem procedowania projektu z pominięciem konsultacji społecznych, co – ich zdaniem – podważa zaufanie do państwa.
Pod pismem podpisali się: Konfederacja Lewiatan, Business Centre Club, ZPP, Forum Związków Zawodowych, OPZZ, Pracodawcy RP, NSZZ "Solidarność" i Związek Rzemiosła Polskiego.
"Na niespełna 50 dni przed końcem roku ponownie zapowiada się wprowadzenie reformy, która oznacza zmniejszenie dochodu netto znacznej części pracowników oraz wiąże się z gigantycznymi problemami finansowymi i organizacyjnymi po stronie pracodawców (konieczność korekt budżetów na 2020 rok)" – ocenili autorzy apelu.
Związkowcy i pracodawcy zauważają, że w stosunku do sytuacji z 2017 r. zaszły zasadnicze zmiany na rynku pracy i w gospodarce, co wiąże się z koniecznością uaktualnienia przeprowadzonej wtedy dyskusji.
Zwrócono uwagę, że problemy ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników, obniżenie atrakcyjności Polski jako kraju do rozwoju i pozyskiwania utalentowanych pracowników, brak stabilności systemu prawnego oraz niska stopa inwestycji to najczęściej wskazywane bariery rozwoju polskiej gospodarki.
Jednocześnie – jak dodano – pracodawcy muszą uwzględnić inne rosnące koszty, m.in. wzrost wynagrodzeń, w tym płacy minimalnej oraz wdrożenie Pracowniczych Planów Kapitałowych.
"Warunki zmieniły się zatem na tyle, że nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia dla tego, aby projekt był procedowany w ramach +ścieżki poselskiej+ i nie stanowił przedmiotu konsultacji społecznych" – podkreślono w apelu.
Związkowcy i pracodawcy wyrazili także rozczarowanie brakiem pogłębionej i rzetelnej oceny skutków regulacji, o której przeprowadzenie wnosiła od kilku miesięcy strona społeczna.
W piśmie wskazano, że brakuje analizy obejmującej w szczególności skutki dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w perspektywie 30-40 lat (wypłaty kilkunastu i kilkudziesięciu tysięcznych świadczeń emerytalnych z uwzględnieniem wydłużenia wieku pobierania emerytury) oraz skutki "arbitrażu" na rynku pracy.
Zdaniem autorów apelu zniesienie limitu 30-krotności podstawy składek spowoduje w perspektywie długofalowej problem wynikający z rozwarstwienia wysokości świadczeń emerytalnych. "Zjawisko to, które można określić jako powstanie +kominów emerytalnych+, jest sprzeczne z zasadą solidarności społecznej i szkodliwe z punktu widzenia długofalowej stabilizacji wydatków z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych" – podkreśliła strona społeczna.
Związkowcy i pracodawcy przekonują, że powstawanie dużych rozbieżności wysokości świadczeń emerytalnych będzie w przyszłości rodziło presję na zmianę sposobu waloryzacji świadczeń emerytalnych, co z kolei przyczyni się do braku możliwości adekwatnej waloryzacji najniższych świadczeń emerytalnych. Ich zdaniem zrodzi to frustracje i niepokoje społeczne.
"Projektowana zmiana może zmniejszyć deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w najbliższych latach, jednak w przyszłości doprowadzi do znacznego jego zwiększenia, pogłębiając nierównowagę dochodów i wydatków FUS" – zaznaczyli autorzy apelu.
Partnerzy społeczni wzywają do odrzucenia projektu ustawy w pierwszym czytaniu.(PAP)
Autorka: Karolina Kropiwiec
kkr/ joz/