Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, Paweł Drzażdżewski, zwołał w piątek konferencję prasową w reakcji na wywiad opublikowany dzień wcześniej na portalu Ino.online. Głównym tematem spotkania była sytuacja Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK) w Inowrocławiu.

- Jeśli chodzi o sytuację w RIPOK-u, uważam, że obecnie jest ona dobra. Mam na myśli zarówno relacje z pracownikami, jak i kwestie inwestycyjne, rozwojowe oraz związane z przyszłością instalacji. Przeszliśmy szereg kontroli, m.in. Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, Państwowej Straży Pożarnej i Urzędu Marszałkowskiego. Spełniliśmy wszystkie formalne wymagania w postępowaniu dotyczącym podniesienia tzw. rzędnych. W przyszłym tygodniu ogłaszamy przetarg na budowę drugiej instalacji. Równocześnie pracujemy nad koncepcją technologii dla planowanej biokompostowni. Przygotowujemy się też do wdrożenia innowacyjnych rozwiązań w nowej hali z linią do sortowania odpadów - mówił Paweł Drzażdżewski.

Prezes odniósł się również do informacji o samowoli budowlanej na terenie RIPOK-u, dotyczącej budowy tzw. muru oporowego.

- Nie była to skomplikowana konstrukcja - miała zabezpieczać odpady przed rozwiewaniem przez wiatr. Niemniej jednak, niezależnie od intencji, wszystkie działania muszą być zgodne z przepisami prawa budowlanego. Dlatego zgłosiłem sprawę do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, otrzymaliśmy odpowiednią decyzję i podjęliśmy działania zmierzające do legalizacji tej budowli – wyjaśnił.

Jak zaznaczył, mur powstał w okresie, gdy składowiskiem zarządzał poprzedni kierownik.

- Ta osoba nie pracuje już w spółce – zakończyła współpracę w ubiegłym roku. W związku z tym nie jesteśmy dziś w stanie w pełni odtworzyć wszystkich okoliczności tej decyzji. Niezależnie jednak od tego, kto ją podjął, naszym obowiązkiem jest zakończenie sprawy zgodnie z przepisami – dodał prezes.

ripok

RIPOK jak wysypisko w Giebni? "Nie ma mowy o takich praktykach"

W wywiadzie dla Ino.online były członek zarządu PGKiM, Leszek Sienkiewicz, ocenił sytuację na RIPOK-u jako bardzo trudną.

- Zarząd dysponuje nagraniami, na których widać pojazdy wjeżdżające na teren instalacji bez jakiejkolwiek kontroli. Zgłosiliśmy to do miasta, a prezydent nakazał wdrożenie wzmożonych kontroli. Sytuacja zaczyna przypominać tę z Pakości - tam również doszło do przekroczenia rzędnych i nielegalnego składowania odpadów. Na RIPOK-u dzieje się źle i trzeba z tego wyciągnąć wnioski – mówił.

Prezes PGKiM w piątek odpierał te zarzuty, a jednocześnie zaznaczył, że w celu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości skieruje sprawę do prokuratury.

- Przypomnę, że w Pakości na składowisko trafiały tysiące ton nielegalnych odpadów - bez jakiejkolwiek kontroli, ważenia czy dokumentacji. W naszej instalacji nie ma mowy o takich praktykach. Porównywanie tych dwóch przypadków jest całkowicie bezzasadne i godzi w dobre imię spółki - podkreślił prezes. I dodał:- W związku z publicznymi sugestiami, które odczytujemy jako formę zarzutu, spółka została zobowiązana do skierowania sprawy do prokuratury, aby mogła ona zostać rzetelnie wyjaśniona.