Główny zarzut, jaki kieruje szef stowarzyszenia, Krzysztof Pietrzak w stronę urzędników odpowiedzialnych za styczniowe posiedzenie komisji to protokół, który jego zdaniem miał nie odzwierciedlać faktycznego jego przebiegu. Nie miał być on bowiem nagrywany, ale ręcznie spisywany przez protokolantkę.

- W protokole znajduje się sformułowanie, że komisja zapoznała z przedłożonym jej materiałami m.in. z "opiniami wielu innych zespołów eksperckich z dziedziny urbanistyki". Byłem na tym spotkaniu i takie zdanie w ogóle tam nie padło i to tylko jedno z takich przekłamań - mówi w rozmowie z nami.

Stowarzyszenie dopytywało też ratusz o doświadczenie i wykształcenie osób zasiadających w komisji, ale nie uzyskało jeszcze odpowiedzi. Innym zarzutem w stronę urzędników jest zwlekanie, w ocenie stowarzyszenia, z przekazaniem jednej z opinii członkom komisji.

Pozytywna decyzja w zakresie zgodności spalarni z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, którą wydała komisja ma kluczowe znaczenie w procesie uzyskiwania decyzji środowiskowej. Ta według zapowiedzi Urzędu Miasta ma zostać wydana do końca lutego. Do tematu będziemy wracać.