Protesty i pikiety "obwodnicowe" odbywają się w Strzelnie od kilkunastu lat, jednak wciąż bez żadnego efektu. Tym razem była to inicjatywa oddolna i - jak zapowiadano - nie ostatnia.
- Dobrze byłoby, aby to nie była akcja jednorazowa, abyśmy spotykali się tutaj regularnie. Nie można zawieszać białej flagi, trzeba kontynuować - mówili organizatorzy. - Nie łudźmy się, tego rodzaju wystąpienia same nie przyniosą nam sukcesu, ale one wspomagają różne działania, lobbing, czy starania burmistrza - dodał wicestarosta Marian Mikołajczak zwracając uwagę, że Strzelno bardzo dużo traci przez ten wzmożony ruch, jak również sami kierowcy, którzy stoją w korkach. Obecny był też inowrocławski radny Marcin Wroński, który podkreślał, że brak obwodnicy Strzelna jest dużym problemem całego regionu.
Organizatorzy zapowiedzieli, że jeśli najbliższe spotkanie w Ministerstwie Infrastruktury, które umawia radny Wroński, nie przyniesie żaadnego skutku, wówczas zaostrzą protest. - Wtedy wychodzimy na drogi, będziemy blokować co tydzień do skutku. Kwestia tylko tego, ile wsparcia otrzymamy od mieszkańców - powiedział Paweł Banaszkiewicz, jeden z organizatorów manifestacji.