Ireneusz Stachowiak zaczął od podziękowań dla wszystkich, którzy - jak zaznaczył - mieli odwagę pojawić się na proteście.
- Wiemy o tym, że Inowrocław to nieduże miasto i wiele osób ma rodzinę w instytucjach związanych z miastem i dlatego wiele osób do nas pisało, że popierają ten protest, ale boją się przyjść - ze względu na konsekwencje, które mogą ich dosięgnąć - mówi Ireneusz Stachowiak.
Wszystkim zebranym przypomniano, że dzisiejszy protest to efekt bezskutecznych starań o uzyskanie kalkulacji na temat nowego sposobu obliczania opłat za odpady. Wyrażając swoje niezadowolenie - co do wysokości opłat w naszym mieście, organizatorzy protestu powołali się na przykład Torunia, gdzie gospodarstwa jednoosobowe płacą za śmieci 12 zł, dwuosobowe - 23 zł, trzyosobowe - 33 zł.
- Mówimy stop. Wysłałem do prezydenta pismo, chcemy rozmawiać na argumenty, nie chcemy uprawiać polityki. Te działania, które zostały wprowadzone uderzają w inowrocławską rodzinę - mówi Ireneusz Stachowiak. - Mamy nadzieję, że pan prezydent odpowie na nasz apel i stanie z nami do merytorycznej debaty, w której będziemy mogli porozmawiać nad gospodarowaniem odpadami komunalnymi w Inowrocławiu - dodaje Damian Polak, miejski radny.
Co na to Urząd Miasta Inowrocławia?
- Może powstać wrażenie, że Panu Ireneuszowi Stachowiakowi, organizatorowi tego wiecu, a zarazem kandydatowi PiS w wyborach do Europarlamentu, pomyliła się obecna kampania, z wyborami samorządowymi. Na wysokość opłaty za odpady, wpłynął monstrualny wzrost kosztów odbioru, oraz ich przetwarzania, na skutek polityki rządu. Tak jak kolosalnie rosną ceny żywności, dotyczy to również: części zamiennych, materiałów, serwisu pojazdów, funkcjonowania spalarni, monitoringu, modernizacji instalacji odgazowywania, opłat za korzystanie ze środowiska czy składowania odpadów. Pan Stachowiak, powinien takie wiece organizować przed siedzibą prezesa PiS i przed gabinetami prezesów rządowych spółek, którzy decydują o wzroście cen: paliwa, prądu, gazu czy ubezpieczeń społecznych - komentuje Adriana Herrmann, rzecznik Urzędu Miasta Inowrocławia.
- Pan prezydent jak zwykle chowa się za plecami swojego rzecznika. Unika spotkania i rozmowy na argumenty. Do dzisiaj nie przedstawił kalkulacji cen. Jak zwykle obarcza za wszystko rząd. Niestety, obecna sytuacja z podwyżkami opłat za odpady, to wynik nieudolnego zarządzania przez prezydenta miastem i spółkami. Jestem gotowy na spotkanie nawet po wyborach. Porozmawiajmy na argumenty dla dobra mieszkańców - odpowiada Ireneusz Stachowiak.