O podręczniku prof. Roszkowskiego do nowego przedmiotu, jaki w nadchodzącym roku szkolnym wejdzie do szkół ponadpodstawowych, pisaliśmy wczoraj. Sprawdziliśmy też, czy z kontrowersyjnej publikacji zamierzają korzystać w inowrocławskich liceach.

- Jako radni nie możemy być obojętni na tego typu propozycje. Jesteśmy przekonani o konieczności ochrony inowrocławskich uczniów przed tak niebezpiecznymi treściami, które stanowią zagrożenie dla młodych ludzi i których skutki mogą być tragiczne - piszą radni Danuta Jaskulska, Maria Żukowska, Ewa Podogrodzka, Jarosław Kopeć, Jacek Bętkowski, Waldemar Wąśniewski, Patryk Kaźmierczak, Tomasz Marcinkowski i Elżbieta Jardanowska.

Podpisani pod interpelacją wskazują, że kolejne samorządy decydują się na bojkot podręcznika, a w opinii wielu specjalistów nowy przedmiot ma na celu "wprowadzania zakłamanej retoryki i tępej propagandy rządu PiS do szkół".

Pismo kończą pytaniem:
W związku z powyższym, za pośrednictwem Pana Prezydenta zwracamy się do organu prowadzącego publiczne szkoły ponadpodstawowe z terenu powiatu (do których uczęszczają inowrocławianki i inowrocławianie) z następującym pytaniem: Z jakiego rodzaju materiałów mają zamiar korzystać szkoły w ramach nauczania przedmiotu historia i teraźniejszość?


Swoje zdziwienie wobec interpelacji wyraził miejski radny Marcin Wroński, który podkreśla, że nauczyciele nie muszą korzystać z żadnego podręcznika, a podstawę programową mogą realizować nawet "z głowy".

- Osobą o tym decydującą powinien być nauczyciel, bądź powinna zasugerować to rada rodziców, a nie grupka lokalnych polityków - radnych. Czasy, kiedy władza coś nakazywała, lub zakazywała skończyły się w 1989 roku. Apeluję zatem do radnych, żeby uszanowali niezależność i autonomię szkoły i pozwolili zadecydować o materiałach edukacyjnych nauczycielom - mówi Marcin Wroński.


aktualizacja g. 12.05

"Słowa radnego PiS zaskakują, bo padają z ust człowieka reprezentującego środowisko, które słynie z chęci kontrolowania życia innych, nakazywania/zakazywania i narzucania swojego światopoglądu. To środowisko PiS skazało wiele kobiet na cierpienie, traumę, a nawet śmierć - zakazując aborcji w przypadku śmiertelnej wady płodu. Teraz rząd PiS próbuje wmówić dzieciom, że dzieci z in vitro są niekochane. Tym i innym bzdurom z tzw. "podręcznika" przyklaskuje radny PiS, dla którego interes partii i jej Prezesa jest ważniejszy niż dobro dzieci."

Patryk Kaźmierczak
Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Inowrocławia