- Spotkanie było częścią działań informacyjnych, których od inwestora (firmy EEW) oczekuje – na podstawie zapisów listu intencyjnego – Miasto Inowrocław. Działania te mają być źródłem informacji dla mieszkańców miasta i umożliwić dialog na etapie poprzedzającym złożenie dokumentów i wniosków na realizację projektu. W spotkaniu uczestniczyło ok. 200 osób. Ze względu na napiętą atmosferę spotkania i próby zakłócenia jego przebiegu, odpowiedzi na niektóre pytania nie zostały w pełni udzielone. Dlatego Miasto zobowiązało inwestora do udzielenia odpowiedzi na pytania zadane przez mieszkańców - czytamy w wiadomości otrzymanej z biura prasowego Ciech S. A.
Poniżej siedemnaście pytań, które padły podczas spotkania i odpowiedzi inwestora - firmy EEW, przesłane do naszej redakcji.
Jakie odpady będą spalane w instalacji?
Będą to przede wszystkim uprzednio przesortowane odpady komunalne. To, co wyrzucamy w domach począwszy od odpadów zmieszanych, jak i zbieranych selektywnie, a także to, co pozostaje po ich przetworzeniu w sortowniach i co nie nadaje się do recyklingu, a jednocześnie ma wartość energetyczną. Odzyskiwanie energii w procesie spalania tych frakcji jest dziś jedynym legalnym, pożytecznym i przyjaznym środowisku sposobem ich zagospodarowania.
Będą to więc zabrudzone tworzywa sztuczne, wilgotny papier, odzież, buty, tekstylia, a także uprzednio przesortowane i rozdrobnione odpady gabarytowe, zbierane od mieszkańców w ramach systemów gminnych, tj. materace, meble domowe i ogrodowe, dywany, duże zabawki itp.
Instalacja będzie mogła przyjmować również odpady pochodzące z usług i przemysłu, ale - co podkreślamy - mieszczące się w kategorii odpadów innych niż niebezpieczne i obojętne. Pod tym terminem kryją się odpady powstające w czasie prowadzenia działalności gospodarczej. Są to np. meble, opakowania z drewna, papieru, tworzyw, odpady poprodukcyjne z fabryk opakowań, odzieży, zabawek, materiałów budowlanych, wadliwe partie produkcyjne. Zawsze będą to materiały inne niż niebezpieczne. Ten odpad stanowił będzie jednak niewielką część paliwa.
Wszystkie wymienione odpady mają odpowiednio wysoką wartość kaloryczną, kwalifikującą je do spalenia. To, co należy szczególnie podkreślić, a o co pytali mieszkańcy, do instalacji nie trafi frakcja bio, a to ona jest potencjalnie źródłem nieprzyjemnych zapachów. W instalacji nie będą spalane odpady niebezpieczne, odpady medyczne, odpady weterynaryjne, jakiekolwiek odpady pochodzące z zagranicy.
Szczególne zaniepokojenie mieszkańców wywołała informacja o domieszce odpadów przemysłowych.
I to jest zrozumiałe, niestety nie było warunków, żeby spokojnie to wyjaśnić. Myśląc, odpady przemysłowe, można wyobrazić sobie np. pozostałości po procesach chemicznych, stare oleje, farby. Tego typu odpadów (odpadów niebezpiecznych) w ogóle nie możemy i nie będziemy spalać w naszej instalacji. To zostanie potwierdzone w decyzji środowiskowej, a następnie w tzw. pozwoleniu zintegrowanym wydawanym przed uruchomieniem instalacji. To dodatkowa gwarancja dla mieszkańców.
Czy będą to odpady suche czy mokre? Co z ewentualnymi wyciekami w przypadku odpadów mokrych?
Do instalacji trafi głownie frakcja kaloryczna (sucha) odpadu zmieszanego, wcześniej przesortowana w instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania. Jeżeli na przykład kartony będą wilgotne, to w szczelnie zamkniętym bunkrze, do którego trafi paliwo, nadmiar wilgoci zostanie wchłonięty przez inne odpady. Z paliwa nic nie będzie kapać.
Jak instalacja „wyłapie” odpady, które nie powinny się znaleźć i zostać przetworzone w tej instalacji, a które zawierają niebezpieczne substancje?
Proces kontroli, a właściwie selekcji odpadów, zaczyna się wcześniej, a nie tylko na terenie instalacji. Ciężarówki wwożą już wysortowane odpady na teren zakładu. A zatem sprawdzanie paliwa, o które pytali mieszkańcy, odbywa się już w zakładach mechaniczno-biologicznego przetwarzania. To wszystko uregulowane jest umowami z dostawcami, którzy muszą zapewnić odpowiednią jakość paliwa. Po wjeździe na teren instalacji ładunek będzie sprawdzany przez pracowników zakładu pod kątem tego, czy jego zawartość jest zgodna z zakupionym paliwem. Zainstalowane będą także kamery oraz oczywiście profilaktycznie czujniki wyłapujące promieniowanie. Wszystko to razem daje pewność, co do jakości paliwa.
Jaką mamy gwarancję, że nie będą tam spalane odpady przemysłowe, toksyczne?
Gwarancji jest kilka. Po pierwsze warto wiedzieć, że spalanie odpadów innych niż te, na które ma się pozwolenie, oznacza nie tylko ogromne kary, ale po prostu konsekwencją jest wstrzymanie pracy instalacji. Innymi słowy, jeśli kogoś nie przekonuje to, że musimy pracować w oparciu o uczciwe zasady, to może przekona go fakt, że spalanie paliwa niezgodnego z pozwoleniem oznaczać będzie wielomilionowe straty i wstrzymanie części produkcji w Ciech Soda Polska. Jakakolwiek próba oszustwa jest nie tylko łamaniem prawa, ale przedsięwzięciem zagrażającym istnieniu instalacji i ciągłości produkcji sody.
Jaka temperatura jest potrzebna do spalania odpadów komunalnych, a jaka do odpadów przemysłowych?
Temperatura spalania wynosić będzie co najmniej 850 stopni Celsjusza. Od 2000 roku zgodnie z dyrektywą 2000/76/UE ta wartość obowiązuje dla wszystkich spalarni odpadów. System działa tak, że jeżeli z jakiegoś względu temperatura spada poniżej, to instalacja utrzymuje temperaturę dzięki dodatkowym palnikom olejowym. Temperatura spalania dla odpadów przemysłowych i komunalnych jest jednakowa, ponieważ nie są to odpady niebezpieczne. Takie do zakładu w Inowrocławiu nie trafią.
W rzeczywistości, dla spalarni odpadów komunalnych będzie to temperatura 1000-1050 stopni Celsjusza. W tej temperaturze następuje całkowita destrukcja materii organicznej (w tym np. dioksyn, których temperatura rozkładu wynosi ok. 700 stopni Celsjusza).
Co będzie w przypadku, gdy dojdzie do jakiejś awarii i czy istnieje jakiekolwiek zagrożenie skażenia wód gruntowych, co wówczas z rolnikami i ich plonami?
Jeżeli dojdzie do awarii i istnieje ryzyko, że emisje przekroczą dopuszczalne poziomy lub wystąpią inne ryzyka dla środowiska, instalacja musi zatrzymać pracę. W praktyce awarie mają miejsce niezwykle rzadko, ponieważ współczesne obiekty są stale doskonalone i na bieżąco serwisowane, a energię z odpadów pozyskuje się w Europie od przeszło pół wieku. Potrafimy więc robić to bezpiecznie. Jeśli jednak doszłoby do przekroczenia dopuszczalnych wartości emisji lub pojawią się inne sygnały alarmowe, wówczas centrum operacyjne instalacji wstrzyma jej pracę. Co do wód gruntowych, nie ma zagrożenia związanego z ich skażeniem. Trzeba dodać, że instalacja w procesie spalania nie produkuje żadnych ścieków. Bunkier, w którym będą znajdowały się odpady, będzie szczelny i nie będzie podłączony do sieci kanalizacyjnej. Stan bunkra jest kontrolowany raz na rok. Co do rolników, na spotkaniu pokazywaliśmy zdjęcia naszych zakładów w sąsiedztwie pól uprawnych, a nawet w rezerwacie. Chcieliśmy pokazać, że przyroda, rolnictwo, podobnie jak człowiek, nie są w żaden sposób zagrożone naszą działalnością.
Skąd będą przyjeżdżały odpady i dokąd będą wywożone popioły z procesu spalania?
Odpady będą dowożone w pierwszej kolejności z województwa kujawsko-pomorskiego, a w dalszej z innych województw. Do instalacji nie będą natomiast przywożone odpady z zagranicy.
Ponieważ istotnym kosztem jest transport, jest oczywistym, że im krótsza droga paliwa do instalacji, tym jest to bardziej uzasadnione ekonomicznie przedsięwzięcie. Pyły, które zostaną na filtrach, trafią najpierw do silosów, skąd specjalnym transportem, w cysternach będą wywożone do Niemiec. Będą składowane zgodnie z wieloletnią praktyką stosowaną przez EEW, a także w zgodzie z regulacjami, w pustych wyrobiskach w dawnych, niemieckich kopalniach. Z zakładu wywożone będą w przeznaczonych do tego pojazdach.
Czy jest pewność, że odpady z Inowrocławia będą tam spalane i czy dzięki temu spadnie wysokość opłat za śmieci w mieście?
Jest oczywiste dla nas, że działalność zakładu musi pozytywnie wpływać na życie społeczności, z którą sąsiaduje. Jesteśmy firmą, która działa odpowiedzialnie. Do budowy zakładu droga jest daleka, najpierw czeka nas procedura środowiskowa. W jej toku sporządzana będzie ocena instalacji pod kątem m.in. jakości powietrza czy natężenia ruchu. Prawo jasno określa, jakie dokładnie oddziaływania podlegają ocenie. Jeśli chodzi o wysokość opłat za śmieci, to dzięki inwestycji miasto będzie miało szansę na pozbywanie się odpadów po niższych niż dziś cenach, ponieważ ważnym czynnikiem kosztotwórczym jest właśnie transport. My natomiast będziemy zainteresowani przyjmowaniem tych odpadów.
Jakie ilości dioksyn będą emitowane w powietrze w procesie spalania?
Takie, które nie stanowią żadnego zagrożenia dla ludzi, w przeciwieństwie do tych, którymi zatruwamy się w skutek ogrzewania domów węglem, drewnem, o niekontrolowanym spalaniu śmieci, czy starych silnikach samochodowych nie wspominając. Na instalację trzeba patrzeć nie tylko jak na piec, bo on jest ważnym elementem całego systemu, natomiast znacznie ważniejsze (i droższe) są systemy oczyszczania spalin. One w połączeniu z wymogiem utrzymania temperatury spalania powodują, że takie, a nawet większe instalacje stoją od lat w centrach zachodnich miast. Są bezpieczne i działają również w Polsce.
Warto też wiedzieć, że około połowy światowej emisji dioksyn pochodzi ze źródeł naturalnych, np. pożarów lasów. W krajach rozwiniętych, w tym także w Polsce, emisja dioksyn ze źródeł przemysłowych jest kontrolowana i systematycznie ograniczana. Głównym problemem są tzw. źródła nieprzemysłowe – konkretnie procesy spalania w małych kotłach, spalania zarówno węgla, drewna jak i okazjonalnie odpadów. Problem ten był przedmiotem wielu badań w ostatnich latach, których wyniki nie pozostawiają wątpliwości, że urządzenia te, ze względu na swoje gabaryty, niepełne spalanie oraz nieumiejętną obsługę i brak systemów oczyszczania spalin, są najważniejszym obecnie źródłem emisji dioksyn do środowiska. Jak pokazano to wcześniej, identyczna sytuacja występuje w Polsce. W przypadku instalacji termicznego przekształcania odpadów obowiązujące przepisy limitują stężenie dioksyn w spalinach (a tym samym ich emisję) na bardzo niskim poziomie. W celu uzyskania tak niskiej emisji spalarnie wyposażone są w systemy ograniczania emisji, również dioksyn. Ich nazwy brzmią fachowo, ale są to: adsorpcja na węglu aktywnym, inhibicja w procesie niekatalitycznej redukcji tlenków azotu czy katalityczne utlenienie na specjalnym katalizatorze. Pozwala to istotnie ograniczyć emisje dioksyn i to do poziomu dużo poniżej wartości dopuszczalnych, a więc takich, które i tak uznawane są za całkowicie bezpieczne. Potwierdzają to wyniki badań (w sumie już ponad 100 oznaczeń od roku 2016) w 8 polskich spalarniach odpadów komunalnych.
Jakie doświadczenie ma inwestor w budowaniu podobnych zakładów?
EEW Energy from Waste jest jednym z czołowych przedsiębiorstw rozwijających procesy termiczne w Europie. Firma projektuje, buduje i modernizuje podobne zakłady od ponad pięćdziesięciu lat. Wszystkie wybudowane przez EEW zakłady spełniają rygorystyczne standardy UE. Aktualnie EEW zarządza siedemnastoma instalacjami termicznego przekształcania odpadów. W tych zakładach w energię zamienianych jest ponad pięć milionów ton odpadów rocznie. Większość z tych zakładów zlokalizowanych jest w Niemczech (15), 1 zakład zlokalizowany jest w Holandii i 1 w Luksemburgu. Obecnie firma buduje siedem nowych obiektów.
Dlaczego niektóre spalarnie w Europie są zamykane? Czy nie dzieje się to ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców i środowiska?
W Europie z powodzeniem działa przeszło 400 instalacji termicznego przekształcania odpadów. Zamykane są najstarsze instalacje, otwierane są na ich miejsce nowe, bardziej wydajne, bo przecież technologia ciągle się rozwija. W Europie Zachodniej popyt i podaż na odpady jest zbilansowana. Niemcy już osiągnęły wymogi UE w zakresie ilości odpadów, które trafiają na składowiska. Z całą pewnością więc dynamika powstawania nowych instalacji jest niższa niż 20-30 lat temu. Ale rynek po prostu nasycił się. Zupełnie inaczej jest w Europie Środkowej. Dlatego też budowa instalacji do termicznego przekształcania odpadów z odzyskiem energii wprowadzanej do systemu ciepłowniczego jest przewidziana w projektowanej dla naszego kraju Strategii dla ciepłownictwa, jako jedno ze źródeł niskoemisyjnego ciepła. Mamy bardzo dużo własnych, krajowych odpadów, które mogą posłużyć jako paliwo.
Czy spalarnia jest ekologiczna i bezpieczna dla ludzi i środowiska?
Tak. Dziesiątki lat, ogromne doświadczenia i wiedza, restrykcyjne wymogi dotyczące emisji, monitoring – to cały system, który powoduje, że Europa Zachodnia dawno oswoiła się z tą technologią i myśli o niej po prostu w kategorii bezpiecznego źródła energii. W Polsce również odzyskiwanie energii jest praktykowane, a kolejne instalacje są budowane. Oczywiście powstaje pytanie, czy jesteśmy gotowi jako społeczeństwo konsumować mniej, zużywać mniej? To scenariusz idealny, ale nic na razie nie wskazuje, żeby był realny, a ilość odpadów rośnie. Dlatego odzyskiwanie energii z ich spalania jest najbardziej racjonalnym sposobem ich zagospodarowania, bo przecież nie jest nim ich składowanie na hałdach śmieci.
Zauważyliśmy, że zmniejszyło się zainteresowanie deweloperów kupnem nieruchomości w tej okolicy. Mało kto chce inwestować w nieruchomości w okolicy spalarni. Czy macie Państwo świadomość zmniejszenia wartości nieruchomości?
Jeżeli deweloperzy planowali budowę kolejnych osiedli koło gigantycznego kompleksu chemicznego, który istnieje od przeszło stu lat, to znaczy, że osoby nie obawiają się żyć i mieszkać w sąsiedztwie takiego zakładu. Jeśli obiektywnie redukujemy poziomy emisji, jakie dziś są związane ze spalaniem węgla i potrafimy to udowodnić oraz sprawdzić – to powstaje pytanie, co spowodowało ten spadek zainteresowania i czy rzeczywiście nastąpił. Im więcej rzetelnych informacji trafiać będzie do społeczności, tym mniejsze będą obawy związane z instalacją.
Jaką trasą będą przejeżdżać samochody z tymi odpadami? Trasa ma przebiegać w okolicy przystani ZHR? Czy bierzecie Państwo pod uwagę bezpieczeństwo dzieci i młodzieży tam przebywających?
Powiedzmy sobie jasno jedno. Jesteśmy w fazie koncepcji. Wiemy na pewno, że chcemy ograniczyć uciążliwość związaną z transportem. Ale tak jak mówiliśmy, inwestycja dopiero się zaczyna. Mówimy, że widzimy przestrzeń, że przy tak dużym projekcie będziemy dysponować środkami, żeby taką infrastrukturę stworzyć i widzimy dla niej miejsce. Czy mamy zgody, pozwolenia, uzgodnienia? Oczywiście, że na tym etapie nie, bo nie tak realizuje się inwestycje i nie w takiej kolejności. Czy jesteśmy je w stanie zdobyć? Naturalnie. Czy widzimy kwestię bezpieczeństwa dzieci i młodzieży? Nie tylko ją widzimy, ale jeżeli będziemy projektować system dróg, to również chodników, oświetlenia, być może innych, dodatkowych rozwiązań dot. bezpieczeństwa. Warto pamiętać, że obciążenie ruchem nie zwiększy się istotnie, biorąc pod uwagę dane z pomiaru ruchu, jaki już dziś występuje.
Wg obliczeń ma pojawić się dodatkowych ok. 80 samochodów na dobę, które będą przywoziły odpady i wywoziły popiół. To oznacza 160 przejazdów każdego dnia przez okoliczne miejscowości, min. Tupadły? Co z bezpieczeństwem pieszych, w szczególności dzieci uczęszczających codziennie tą drogą do szkoły?
Tak. 80 samochodów ciężarowych dziennie to 160 kursów. Bo pojazdy te muszą wrócić. W trakcie spotkania mieliśmy problem ze zrozumieniem, jak liczą to mieszkańcy. My koncertowaliśmy się na nowych pojazdach na drogach, mieszkańcy na kursach i stąd różnica. Ważne jest coś innego. Ta liczba pojazdów w zestawieniu z pomiarami ruchu, gdzie na obwodnicy mówimy o średnio 10 000 pojazdach, a na drodze przez Tupadły przeszło 7 500 to nie jest to istotny wzrost. Tupadły to miejscowość położona przy drodze. Część zabudowy ma charakter gospodarczy, ale jest oczywiście szkoła, są domy. Jeżeli drogą tą przejeżdżają dziennie tysiące pojazdów, to tego nie zmienimy. W jakiś sposób do zakładu musimy dojechać. Ale możemy z radnymi z tego okręgu, z dyrekcją szkoły rozmawiać o tym, co możemy dobrego zrobić w związku z naszą inwestycją. Być może trzeba oświetlić przejścia dla pieszych, być może dodatkowo zadbać o bezpieczeństwo dzieci, może dobudować chodniki. Rozwiązań jest dużo i musimy pracować na rzecz maksymalizacji korzyści, w tym wypadku społeczności Tupadeł.
Informowaliście Państwo, że każdy mieszkaniec może pojechać do Magdeburga, żeby zobaczyć bliźniaczą instalację. Czy jesteście gotowi na to, żeby zorganizować wycieczkę dla 70 tys. mieszkańców?
To pytanie pojawiło się niestety w kontekście lokalnych sporów politycznych. Trudno oczekiwać, że sfinansujemy wizytę w Magdeburgu dla każdego mieszkańca Inowrocławia. Jesteśmy jednak otwarci na rozmowy o wizycie studyjnej dla grupy zainteresowanych osób.