Mowa o budynku przy ul. Niepodległości w Kruszwicy. Ogień pojawił się na parterze pod schodami w sobotę po godzinie 15.
- Korytarz zajął się czarnym dymem i pożar szybko rósł na sile. Powiadomione o pożarze służby natychmiast zmierzały w kierunku zagrożenia. Ze zgłoszenia wynikało, że z kamienicy dochodzą odgłosy płaczących dzieci i wołanie o pomoc. Pierwsi na miejsce dotarli kruszwiccy dzielnicowi z miejscowego komisariatu. Wbiegli do kamienicy i zaczęli pukać do wszystkich drzwi mieszkalnych, wzywając ludzi do ewakuacji. W działania z policjantami włączył się mężczyzna, który przypadkowo znalazł się w pobliżu i zauważył pożar. On również wbiegł do kamienicy pomagając ewakuować mieszkańców - relacjonuje asp. szt. Izabella Drobniecka z KPP w Inowrocławiu.
- Gdy wraz z przybyłymi strażakami wszyscy znaleźli się na drugim piętrze, skąd miały dochodzić głosy dzieci, wyważyli drzwi i weszli do środka. Tam w jednym z pokoi w głębi mieszkania zauważyli troje dzieci w wieku: 7, 9 i 11 lat. Policjant, strażak i mężczyzna wynieśli dzieci na zewnątrz kamienicy. Natychmiast trafiły do karetki, gdzie został im podany tlen. W tym momencie też do karetki podbiegli rodzice dzieci, którzy poinformowali, że wyszli z domu na chwilę do sklepu - dodaje rzecznik inowrocławskiej policji.
Jak ustalono, ogień objął kartony i plastikowe wiadra na parterze pod schodami. Spaleniu uległy panele ścienne i częściowo drewniane schody. Po zakończeniu akcji ewakuowani mogli wrócić do swoich mieszkań. Policja sprawdza, czy doszło do zaprószenia ognia.