Rządowy projekt ustawy o cmentarzach wyeliminuje "garażowe zakłady pogrzebowe", ale ma też wiele wad - powiedział PAP Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego. Jednocześnie trwają prace nad projektem społecznym, proponującym m.in. ekologiczne pochówki.
Chodzi o projekt ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych przygotowany przez pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do spraw reformy regulacji administracyjnych związanych z ruchem naturalnym ludności i ochrony miejsc pamięci, który przeszedł właśnie proces konsultacji społecznych.
"Obecnie obowiązująca ustawa była wielokrotnie zmieniana, od początku lat 90-tych poprawiana poprzez wstawki wymuszane potrzebą chwili, więc to bardzo dobrze, że zajęto się wreszcie tymi przepisami kompleksowo. Niestety przedstawione propozycje nie zostały na odpowiednio wczesnym, roboczym etapie prac skonsultowane z branżą pogrzebową czy zarządcami cmentarzy. Gdyby tak zrobiono, mógłby powstać niezły projekt, ale w obecnym kształcie ma on wiele wad" - ocenił Krzysztof Wolicki.
Jak zauważył, obecna ustawa zawiera 24 w miarę przejrzyste artykuły, a przedstawiony projekt zawiera ich 168. "W dodatku niektóre trzeba przeczytać po kilka razy, żeby zorientować się, o co chodzi, a do tego dochodzi jeszcze obszerny projekt przepisów wprowadzających ustawę" - powiedział. Jego zdaniem do treści ustawy niepotrzebnie wpisano przepisy zawarte obecnie w rozporządzeniach, gdyż utrudnia to ich szybką zmianę, gdyby była taka potrzeba.
Zdaniem Wolickiego trafnym i postulowanym od dawna przez branżę pomysłem jest wprowadzenie wymogów wobec przedsiębiorców pogrzebowych. "W tej chwili każdy może zostać przedsiębiorcą pogrzebowym, wystarczy dowód osobisty. Projekt wymaga m.in., by mieć karawan, salę pożegnań czy chłodnię. Ta propozycja pozwoliłaby zlikwidować +garażowców+. Chodzi o to, że w tej chwili firm, które mają wśród kodów PKD usługi pogrzebowe jest ok. 13 tysięcy, podczas gdy rzeczywiście działających zakładów pogrzebowych - ok. 2,5 tysięcy, z czego ok. 500 to firmy, które są tak naprawdę pośrednikami: podnajmują karawan, kupują trumny, ale nie ponoszą stałych kosztów np. utrzymania chłodni. To powinno się ukrócić" - zaznaczył.
Prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego skrytykował natomiast propozycje związane z rozszerzeniem obowiązków informacyjnych m.in. po stronie zakładów pogrzebowych, m.in. w celu tworzenia wielu rejestrów związanych z chowaniem zmarłych i cmentarzami.
"Powstanie centralny rejestr wszystkich osób pochowanych, centralny rejestr zakładów pogrzebowych, centralny rejestr aktów zgonu, centralny rejestr cmentarzy, centralny rejestr osób skremowanych. Wydaje nam się, że to za dużo, zwłaszcza że powstanie każdego takiego rejestru wymaga obsługi i wpisywania danych, także po stronie zakładów pogrzebowych" - wytłumaczył.
Wskazał, że np. powstanie rejestru osób skremowanych uzasadnia się potrzebą wykrywania nadużyć, tymczasem od 1993 r., gdy powstało w Polsce pierwsze krematorium, nie odnotowano jeszcze żadnego przypadku nielegalnej kremacji poza systemem. "Żeby policzyć, ile jest w Polsce kremacji wystarczy zestawić dane z proponowanej e-karty zgonu, w której można zawrzeć tę informację" - podkreślił. Stowarzyszenie ma podobne zastrzeżenia do zakresu podawanych informacji przy transporcie zwłok, jak np. numery rejsów lotniczych czy numerów rejestracyjnych transportujących je samochodów.
W ocenie Wolickiego swojej roli nie spełni także proponowana w projekcie instytucja koronera, który ma stwierdzać zgon. Jego zdaniem możliwość, by koroner, który w myśl projektu będzie musiał mieć odpowiednie doświadczenie i odbyć szkolenia, mógł udzielać 12-miesięcznego pełnomocnictwa "zwykłemu" lekarzowi, może prowadzić do nadużyć.
"Ten przywilej daje szansę +podzlecania+ zadań przez koronera np. początkującym lekarzom za wynagrodzeniem +pod stołem+" - zauważył. Za błędną uznał też propozycję, by do właściciela cmentarza należało wszystko, co się na nim znajduje, w tym nagrobki. Obecnie nagrobek należy do dysponenta grobu.
Jego wątpliwości budzi też propozycja, by osoby zasłużone dla Polski można było chować w innych miejscach niż na cmentarzu, o ile Sanepid wyrazi na to zgodę. "Miejscem odpowiednim do pochówku jest cmentarz. Podejrzewamy, że przepis ten będzie w przyszłości powodował problemy, gdy zmieni się ocena, czy dany zmarły jest faktycznie zasłużoną osobą i pojawią się propozycje przeniesienia zwłok. Podobne wyjątki są w tej chwili tradycyjnie czynione dla niektórych księży i absolutnie nie należy tego rozszerzać" - ocenił.
Krzysztof Wolicki uczestniczył w tworzeniu społecznego projektu ustawy o cmentarzach i pochówkach, przygotowanym przez Inicjatywę (Nie)zapomniane cmentarze działająca przy Rzeczniku Praw Obywatelskich. "Ta inicjatywa działa już od ponad dwóch lat w oczekiwaniu na projekt rządowy. Proponowane w jej projekcie rozwiązania po części odpowiadają na postępującą laicyzację społeczeństwa. Liczymy, że uda się przekonać autorów rządowego projektu, do uwzględnienia naszych propozycji" - wskazał.
Podczas środowego spotkania zorganizowanego przez Grupę Koordynacyjną Inicjatywy (Nie)zapomniane cmentarze przedstawiono założenia społecznego projektu ustawy o cmentarzach i pochówkach. W środę rozpoczęły się konsultacje tych propozycji, które potrwają do 20 stycznia 2022 r.
Prof. Anna Kubiak z Polskiej Akademii Nauk omawiając główne założenia projektu wskazała na nowe formy pochówków, np. pochówek prochów po kremacji. "Zaproponowaliśmy, aby była możliwość rozrzucania prochów na tzw. polach pamięci" - powiedziała Kubiak. Zwróciła uwagę, że pola pamięci już istnieją m.in. w dużych miastach, takich jak Poznań, Szczecin czy Warszawa. Pole pamięci, jak wyjaśniła, jest to ogrodzony, specjalnie wyznaczony teren bez grobów, katakumb, kolumbariów, gdzie rozrzucane są prochy, a miejsce rozrzucenia nie jest oznaczone. Na życzenie rodziny byłaby możliwość umieszczenia tabliczki z danymi pochowanej osoby na murowanej ścianie obok pola pamięci.
Projekt zakłada też możliwość rozrzucenia prochów na terenie prywatnym - za zgodą właściciela oraz na terenie należącym do Skarbu Państwa czy jednostek samorządu terytorialnego - jeśli jest to teren nieogrodzony, nie byłaby wymagana zgoda. Powołując się na badania własne Kubiak wskazała, że ok. 5 proc. społeczeństwa "już dokonuje takich praktyk".
Autorzy projektu przewidują również możliwość otwierania cmentarzy ekologicznych. "Nasze tradycyjne pochówki i ozdabianie grobów jest niezwykle nieekologicznie" - stwierdziła Kubiak. W związku z tym założono, że na terenach cmentarzy tradycyjnych - komunalnych i wyznaniowych będzie można wyznaczyć teren na pochówki ekologiczne.
"Jest to wyłącznie grób ziemny, do którego wkładana jest trumna wykonana jedynie z materiałów biodegradowalnych - np. z miękkiego drewna czy wikliny, lub ekologiczna urna, w tym tzw. biourna, gdzie do prochu dołączone są nasiona drzew lub krzewów specjalnie dobranych do rodzaju gleby" - wyjaśniła. Dodała, ze zmarły powinien być ubrany wyłącznie w materiały naturalne, jak len czy bawełna. "Trzeba by też odejść od powszechnej w Polsce praktyki wkładania do urny różnych przedmiotów związanych z osobą zmarłą" - wskazała.
Zaproponowano, by na ekologicznych grobach nie było możliwości kładzenia płyt czy tablic - "groby można oznaczyć wyłącznie przez naturalne materiały, jak kamień, deszczułka drewniana, oznaczeniem będzie też rosnące z urny biodrzewo, krzew" - wyjaśniła.
Społeczny projekt daje również możliwość zdecydowania za życia o wyborze jednej z form pochówku, lub przekazania ciała do celów naukowych. Narzędziem, które miałoby temu służyć byłby Rejestr Decyzji dot. Pochówku. Zakłada się, że można by w nim określić za życia, co ma się stać z ciałem człowieka po jego śmierci, a w wypadku kremacji i rozsypania prochów w rejestrze zbieranoby m.in. informacje o tym, gdzie prochy zostały rozsypane oraz kto jest odpowiedzialny za ich rozsypanie. Osoba taka przekazywałaby do rejestru informację ze wskazaniem danych GPS rozsypania prochów, co pozwoliłoby zachować wiedzę o miejscu rozsypania prochów, nawet gdyby nastąpiła przerwa pokoleniowa. (PAP)
Małgorzata Werner-Woś, Magdalena Jarco
mww/ maja/ mmu/