Archeolodzy próbują dotrzeć do dna Mysiej Wieży

Dobiegają końca badania archeologiczne tzw. lochu głodowego w Mysiej Wieży w Kruszwicy. Stanowią ostatni, trzeci etap prac. Co tym razem uda się znaleźć w legendarnym, zabytkowym obiekcie? Czy uda się dotrzeć do dna wieży?

Mysia Wieża powstała w połowie XIV w. Była częścią zamku i miejscem ostatniej obrony jego mieszkańców. Prace wykopaliskowe prowadzone są przez Muzeum im. Jana Kasprowicza w Inowrocławiu na podstawie umowy zawartej z Kujawsko-Pomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w Toruniu. Stanowią kontynuację badań zapoczątkowanych w 2018 roku, a kontynuowanych w 2019 roku.

Podczas ubiegłorocznych prac archeolodzy wiadrami z dołu wieży wyciągali gruz, łącznie aż 20 ton. Usunięto 150-centymetrową jego warstwę oraz śmieci z okresu PRL-u oraz okresu międzywojennego. Najcenniejszym znaleziskiem były wówczas m.in. kościany flet z połowy XVII wieku, klucze do wieży z czasów pruskich. Znaleziono też m.in. kapsle porcelanowe z browaru w Strzelnie, kilkaset monet z okresu PRL-u, cynową odznakę, przyznawano przez III Rzeszę z okazji 1 maja oraz butelki po legendarnych napojach kruszwickiej wytwórni win Makowskiego.

1

Pracami kieruje obecnie, tak jak w latach ubiegłych, dyrektor muzeum Marcin Woźniak. Archeologiczne badania wykopaliskowe obejmują eksplorację nawarstwień w obrębie lochu głodowego, z docelowym odsłonięciem jego kształtu pierwotnego. Sporządzona zostanie dokumentacja opisowa, rysunkowa i fotograficzna badań. Jak dużą warstwę zgliszczy tym razem usunięto? Na co do tej pory natrafiono?

- W chwili obecnej jesteśmy o metr bliżej dna Mysiej Wieży, pierwszy kontener mieszczący około 10 to gruzu został napełniony. W pogorzelisku odnaleźliśmy pojedyncze fragmenty szklanych i ceramicznych naczyń, żelazne okucia więźby dachowej, kolejne dachówki i kości. Najciekawszym znaleziskiem jest, na chwilę obecną, fragment zwierciadła i żelazny nadziak. Każda godzina pracy przynosi jednak nowe odkrycia. Największą satysfakcję daje jednak obserwowanie odsłanianego pierwotnego kamiennego lica muru wieży. Doskonałość pracy dawnych budowniczych robi niesamowite wrażenie, a świadomość, że miejsce to i te mury ostatni raz oglądano ponad 350 lat temu daje wyjątkową frajdę - mówi dyrektor Marcin Woźniak.

2

Prace archeologiczne w całości finansowane są przez Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i wynoszą 12,5 tys. zł. - Badania archeologiczne prowadzone są w najbardziej rozpoznawalnym zabytku Powiatu Inowrocławskiego i służą promocji regionu. Cieszę się, że dzięki takim pracom poszerzamy wiedzę i historię o naszym regionie. Każde znalezisko stanowi zagadkę do rozwiązania, cenny i unikatowy eksponat. Tajemnice sprzed kilkuset lat odkrywają się. Wyrażam zadowolenie, że mamy w tym swój udział - mówi starosta Wiesława Pawłowska.