W piątek wieczorem pan Bartosz razem z rodziną spacerował ulicą Królowej Jadwigi w kierunku Rynku. Około godziny 22, przechodząc koło poczty, uslyszał huk i zobaczył spadający gruz.

- Szarpnąłem 11-letniego syna w swoją stronę. W miejscu, w którym się znajdował, uderzył w ziemię kilkukilogramowy odłamek elewacji. Spadł z wysokości trzeciego piętra. Gdyby nie moja odruchowa reakcja, mój syn niechybnie zostałby trafiony i odniósłby ciężkie obrażenie, a może by zginął - opisuje w wiadomości do redakcji pan Bartosz.

Mężczyzna zgłosił to zdarzenie na numer alarmowy 112, a operatorka przekazała sprawę policji.

- W sobotę rano poszedłem na komendę. Dowiedziałem się, że na miejscu była straż pożarna i posprzątała gruz. Nikt nie powiadomił inspektora nadzoru budowlanego, ani nie zabezpieczył budynku. Złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestepstwa z art. 160 kk. a od policjanta dowiedziałem się, że dwa tygodnie wcześniej miało miejsce podobne zdarzenie. Czy ktoś musi zginąć, żeby służby zaczęły działać? - mówi pan Bartosz.

Jak mówi nam Izabella Drobniecka z Komendy Powiatowej Policji w Inowrocławiu, po otrzymaniu zgłoszenia dozorca został zobowiązany do zabezpieczenia budynku. - Obecnie policjanci prowadzą czynności wyjaśniające, które mają na celu ustalenie okoliczności zdarzenia i to, czy zdarzenie spowodowało zagrożenie. Policja w tym zakresie będzie współdziałała również z Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego - mówi rzecznik inowrocławskiej policji.

92E1F3D6-2B08-46FE-A72C-E75E5AD7BFA6