Pracownicy RIPOK skierowali do prezydenta oficjalne pismo z prośbą o pomoc. Wyraźnie rozczarowani i zaniepokojeni sytuacją w zakładzie, przedstawili w nim szereg - ich zdaniem - nieprawidłowości, do których ma dochodzić na terenie firmy. Poinformowali także ratusz, że w odpowiedzi na próbę pracowniczej interwencji Zarząd PGKiM - miejskiej spółki zarządzającej RIPOK - najpierw wypowiedział pracownikom układ zbiorowy, a następnie wszczął w zakładzie szereg kontroli.

- Obecna polityka kadrowa spółki doprowadziła do fali zwolnień i wypowiedzeń wykwalifikowanego personelu we wszystkich działach. Kierownik RIPOK powołany przez obecny zarząd złożył już wypowiedzenie. Pracownicy posiadający dodatkowe uprawnienia oraz obowiązki (kierowcy, operatorzy ładowarek, elektryk, brygadziści itp.) mają znacznie mniejszą stawkę godzinową niż pracownicy, których praca nie wymaga od nich dodatkowej odpowiedzialności za sprzęt, maszyny i ludzi. Odpowiedzialnym za tą sytuację jest zarząd, który wprowadził tzw. "regulację płacową" w spółce. Dodatkowo nie prowadzi się naboru na wolne wakaty po osobach, które z różnych przyczyn odchodzą z pracy (odejście na emeryturę, nieprzedłużanie umów na czas określony) lub na miejsce osób przebywających na długotrwałych zwolnieniach lekarskich - czytamy w liście.

Pracownicy zaznaczają, że zakład posiada zastępcę kierownika z wieloletnim stażem, jednak - jak twierdzą - "zarząd ciągle zarzuca mu brak kompetencji i próbuje szukać na niego tzw. haków".

- Zarząd proponuje pracownikom "znaczące korzyści finansowe" za donoszenie na kierownictwo. Prowadzona kontrola Powiatowego Inspektora Budowlanego jest nakierowana na zastępcę kierownika, pomimo, że na zakładzie ma swoje biuro inspektor ds. budowlanych na etacie nadzorujący wszystkie projekty budowlane spółki. Do prowadzenia składowiska odpadów niezbędna jest osoba posiadająca świadectwo kwalifikacji zarządzania składowiskiem. Nieobecność kierownika i zastępcy z uprawnieniami będzie skutkowało brakiem możliwości składowania odpadów, a tym samym zamknięciem zakładu. Konsekwencje takich działań zarządu będą miały skutki nieodwracalne, a miasto utonie w śmieciach – piszą pracownicy RIPOK.

Działania zarządu PGKiM określają jako "prywatną zemstę" jednego z jego członków.

- Mamy obawy, że jego działania prowadzą do celowo zamierzonego doprowadzenia do zamknięcia zakładu. Brak zainteresowania zarządu naszym zakładem i brak jakichkolwiek działań zmierzających do poprawy sytuacji powoduje, że obawiamy się o swoje miejsca pracy - przekonują.

Przypomnijmy, że po otrzymaniu listu Urząd Miasta przekazał sprawę radzie nadzorczej i zorganizował pilne spotkanie z zarządem. Prokuraturę w sprawie opisanych nieprawidłowości powiadomiła natomiast radna powiatowa Elżbieta Wiśniewska. Do tematu wrócimy.