Decyzja wojewody kujawsko-pomorskiego została podjęta w związku z zarzutami naruszenia przepisów ustawy o samorządzie powiatowym. W dokumencie z 18 kwietnia 2025 roku wskazano, że radni mogli złamać prawo, uczestnicząc w działalności gospodarczej prowadzonej na majątku powiatu. Chodzi o spółki komunalne, w których zarządach zasiadali radni - a które jednocześnie świadczyły usługi na rzecz powiatu (PGKiM oraz ZEC). Zgodnie z obowiązującym prawem oraz orzecznictwem Naczelnego Sądu Administracyjnego, taka sytuacja ma stanowić konflikt interesów.

Wojewoda Michał Sztybel dał radzie 30 dni na podjęcie odpowiednich uchwał. W przypadku braku reakcji, może wydać zarządzenie zastępcze, które skutkować będzie wygaszeniem mandatów radnych. Jeśli do tego dojdzie, radni będą mogli zaskarżyć decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

Przerwana sesja i kolejne kroki wojewody

Sprawa ma swój początek w grudniu 2024 roku. Wtedy podczas nadzwyczajnej sesji Rady Powiatu planowano podjąć decyzję o ewentualnym wygaszeniu mandatów trzech radnych. Opozycja zarzucała im łączenie funkcji publicznych z działalnością gospodarczą prowadzoną na mieniu powiatu. Do głosowania jednak nie doszło - sesję przerwano po odrzuceniu porządku obrad.

Skarga w tej sprawie trafiła do wojewody kujawsko-pomorskiego, Michała Sztybla, który wezwał Radę do zmiany zapisów statutu oraz do ponownego zajęcia się sprawą, o czym pisaliśmy w artykule: "Wojewoda stawia Powiatowi ultimatum. Albo zmiana przepisów, albo sąd". W lutym 2025 roku Rada Powiatu Inowrocławskiego wróciła do tematu, ale większość opowiedziała się za utrzymaniem mandatów Pawła Drzażdżewskiego, Leszka Sienkiewicza i Ireneusza Stachowiaka.

Wojewoda, powołując się na orzecznictwo Naczelnego Sądu Administracyjnego, uznał jednak, że łączenie mandatu radnego z pełnieniem funkcji kierowniczych w spółkach komunalnych stanowi konflikt interesów, i formalnie wezwał radę do podjęcia uchwał o wygaszeniu mandatów.

W tle sprawy pojawia się również aspekt polityczny. Ewentualne zmiany w składzie rady mogłyby przesunąć układ sił - jeden z radnych pochodziłby z opozycyjnej Koalicji Obywatelskiej, co mogłoby zagrozić dotychczasowej większości.