Propozycja uchylenia pobierania opłaty wyszła od prezydenta Inowrocławia, który zapowiadał już taki ruch w trakcie kampanii wyborczej. Wpływy z tej opłaty w ostatnich latach systematycznie malały - w ubiegłym roku było to 78 tys. zł wobec 86 tys. zł za 2021 rok.

Jak wyjaśniła podczas poniedziałkowej sesji skarbnik miasta Dorota Rutkowska, większą część tej kwoty, bo około 50 tys. zł pochłaniała obsługa poboru i egzekucji opłaty, w postaci łącznie pół etatu pracownika. Choć część obowiązków jeszcze pozostanie, to mają powstać tutaj oszczędności.

Radni przychylili się do propozycji. - Bo albo płacą wszyscy, albo nie płaci nikt - mówił Grzegorz Kaczmarek. Argumentowano też, że dla wielu osób taka kwota stanowi znaczące obciążenie, a czasami może zniechęcać do wzięcia psa ze schroniska. Pojawiły się jednak pytania. - W wyniku uchwały powstanie dziura. Wiadomo, że część tych środków była przeznaczana na woreczki, montaż pojemników, a także bezpośrednio na rzecz schroniska dla zwierząt. W jaki sposób ta dziura zostanie załatana? - mówił Patryk Kaźmierczak (KO). Radna Julia Ratajczak pytała, czy nie zostaną zaniechane inicjatywy, które były finansowane z tych środków. Jak dodała, mieszkańcy zwracali uwagę m.in. na to, że na terenie miasta jest zbyt mało tzw. psich pakietów, szczególnie na nowych osiedlach.

- To nie są pieniądze znaczone. Stanowią dochód, z których są finansowane wszystkie wydatki miasta. Środki na sprzątanie, zakup karmy, psich pakietów, dla schroniska będą zabezpieczone, nie będą zaniechane - zapewniła skarbnik miasta.

Za uchwałą było 19 radnych, cztery osoby się wstrzymały.