Prokuratura zna już odpowiedź na pytanie, czy w chwili dokonania zabójstwa Mikołaj J. był poczytalny. Choć śledczy nie chcą ujawnić szczegółów, to znając wyniki opinii, kontynuują postępowanie przygotowawcze. Gdyby biegli orzekali, że mężczyzna nie był poczytalny, śledztwo już na tym etapie mogłoby zostać umorzone. Z naszych informacji wynika, że w tej chwili nie ma dowodów, by kwestionować poczytalność podejrzanego.
- Wystąpiliśmy o przedłużenie aresztu, a sąd na wniosek prokuratora przedłużył po raz kolejny stosowanie tego środka zapobiegawczego do początku lipca, czyli o kolejne trzy miesiące. Mamy już wszystkie opinie związane z obserwacją sądowo-psychiatryczną. Na tym etapie wniosków nie będziemy przekazywać, jednak z opinii nie wynika nic, co kazałoby prokuratorowi to postępowanie umorzyć – mówi nam prok. Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
W postępowaniu nadal wykonywane są czynności dowodowe, mające na celu zweryfikowanie wersji podawanej przez podejrzanego. - Mężczyzna złożył wyjaśnienia i przedstawił pewne okoliczności, które musimy zweryfikować, zanim zostanie podjęta ostateczna decyzja o skierowaniu aktu oskarżenia do sądu. Prokurator zatem kontynuuje postępowanie dowodowe - dodaje Adamska-Okońska.
Przypomnijmy, że Nadia zaginęła 16 października 2022 roku. Z domu przy ulicy Świętokrzyskiej w Inowrocławiu wyszła około godziny 12.30. Powiedziała rodzicom, że wróci za godzinę i zdąży na obiad. Po półtorej godziny, choć jej telefon był nadal aktywny, nie odbierała już połączeń od zaniepokojonego ojca. Najpierw lokalne, a później ogólnopolskie media obiegła informacja o jej zaginięciu, a zaledwie trzy dni później o śmierci. O zabójstwo dziewczynki podejrzany jest Mikołaj J. Z Inowrocławia. Według śledczych mężczyzna zadał jej kilkanaście ciosów nożem i pozostawił na pewną śmierć.