Kilkanaście rodzin straciło dach nad głową w wyniku pożaru, który w środę wybuchł w jednym z bloków przy ulicy Szymborskiej. W sumie na tym niewielkim osiedlu mieszkają 62 rodziny. W czwartkowy poranek rozmawialiśmy z mieszkańcami, którzy obserwowali wczorajszą akcję gaśniczą.
- Wczoraj na dachu znajdowali się pracownicy, którzy prowadzili przegląd i drobne prace naprawcze. Nikt się tego nie spodziewał. Wszyscy jesteśmy w szoku. Akcja ewakuacyjna została przeprowadzona bardzo sprawnie. Patrzyłam na to wszystko z kuchni. Ogień pojawił się na zewnątrz, między kominami, na wysokości klatki schodowej i poszybował w górę - mówi nam jedna z mieszkanek. - Przypuszczamy, że ogień mógł zostać zaprószony w czasie prac. To są nowe budynki, mają po około 20 lat, więc pożar instalacji nie wchodzi w grę - dodaje inny z sąsiadów.
Faktyczną przyczynę pożaru bloku przy ulicy Szymborskiej wyjaśni śledztwo. Z pewnością powołany zostanie biegły z zakresu pożarnictwa, którego opinia rozwieje wszelkie wątpliwości w tym zakresie.
- Z uwagi na zwartą zabudowę oraz ryzyko przeniesienia się ognia na sąsiednie budynki niezwłocznie na miejsce zdarzenia zostały zadysponowane liczne siły i środki z kilku gmin powiatu inowrocławskiego. Inspektor nadzoru budowlanego wyłączył z użytkowania część budynku (mieszkania 7-18) do czasu częściowej naprawy poszycia dachowego. Siedem osób skorzystało z podstawionego zastępczego autobusu i udało się na ul. Rakowicza, gdzie zabezpieczono lokale zastępcze. 29 osób mieszkających w uszkodzonym budynku udało się do swoich rodzin. Działania trwały 5 godzin i 29 minut - informuje bryg. Ireneusz Taraszka z KP PSP w Inowrocławiu.
Co dalej z rodzinami?
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego postanowił w środę o wyłączeniu budynku z użytkowania. Kilkanaście rodzin musiało zostawić swój dobytek i opuścić mieszkania. Część z nich szukała schronienia u bliskich. Dwie rodziny skorzystały z pomocy Urzędu Miasta w Inowrocławiu.
- Na miejscu zdarzenia były służby odpowiedzialne za takie działania, czyli pracownicy Straży Miejskiej i Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zaoferowaliśmy taką pomoc, jaką mogliśmy. Pamiętajmy, że zdarzenie dotyczy budynku prywatnego, więc rodzaj pomocy w takim przypadku jest określony. Rodzinom, które nie miały gdzie spędzić nocy, zaproponowaliśmy hotel OSiR-u, który znajduje się w Mątwach. Dwie rodziny skorzystały z tej możliwości, a będą pewnie zakwaterowane tam dłużej. Dowiedzieliśmy się już, że dziś prawdopodobnie w hotelu zakwaterowana zostanie kolejna rodzina. MOPS zapewnia tym rodzinom obiady - powiedział nam Wojciech Piniewski, pełniący funkcję prezydenta Inowrocławia.
Dziś miasto planuje spotkanie również z dyrektorami szkół i przedszkoli, do których uczęszczają poszkodowane dzieci, aby poszerzyć skalę pomocy, m.in. o wsparcie psychologiczne.
- Z naszych informacji wynika, że poszkodowane rodziny to osoby, które wynajmują mieszkania na rynku wtórnym. W takim wypadku właściciel mieszkania powinien pomóc im rozwiązać problem mieszkaniowy, który zaistniał w związku z pożarem. Miasto może próbować w tym pośredniczyć, zapewnić pomoc finansową i rzeczową, natomiast nie mogę zadeklarować, że miasto zapewni tym osobom mieszkania - dodał Piniewski.