Znalazła patent na spokojny spacer z czworonogiem

Z zawodu zoofizjoterapeutka, przyszła behawiorystka. Na terenie Inowrocławia pełni też rolę petsitterki. Natalia Płotka, bo o niej mowa, jest miłośniczką zwierząt, która dąży do tego, żeby wszystkim czworonogom żyło się lepiej. Inowrocławianka prowadzi też fanpage, na którym to nazywa siebie "Panią Łapą". Jednak ostatnio najwięcej czasu zajmuje jej promocja wyjątkowej smyczy, którą sama wymyśliła... O szczegółach w rozmowie poniżej.

Skąd u Ciebie zainteresowanie losem zwierząt?

Natalia Płotka: Od pierwszego roku życia miałam stały kontakt ze zwierzakami. Z biegiem lat interesowały mnie kolejne gatunki towarzyszy i ich dobrostan. Kiedy mój koń, którego już niestety nie ma wśród nas zachorował na tężec, wymagał stałej opieki i wsparcia, musiałam opanować całkiem nową wiedzę i umiejętności. Niestety przegraliśmy walkę z chorobą i wtedy postanowiłam, że pójdę w kierunku pomocy zwierzętom - zarówno tej fizycznej jak i psychicznej. Było to około 5 lat temu. Obecnie mam ukończone Studium Fizjoterapii Małych Zwierząt w Warszawie.

Jak wygląda Twoja praca? Na czym polega?

Natalia: Niestety praca w zawodzie okazała się niemożliwa w naszym mieście, zwłaszcza na własną rękę. Dlatego zaczęłam oferować swoje usługi, jako opiekunka zwierząt. Z Figo, fantastycznym Borderem, przez ostatni rok wypracowałyśmy z właścicielką naprawdę wiele. Przestał szczekać i rzucać się na wszystkich i wszystko, co spotyka na swojej drodze, bać się ciemności i umie grzecznie mijać sąsiadów na klatce. Te doświadczenia napędziły mnie, żeby kształcić się w kierunku behawiorysty. Jestem w trakcie zdobywania kwalifikacji.

IMG_20180703_085505

Czy sama masz jakieś zwierzęta w domu?

Natalia: Mam dwa psy - chihuahuę z "kompleksem Napoleona" i pieska z inowrocławskiego schroniska. Ten drugi jest niestety po przejściach - był bity i dwa razy oddany do schroniska, ale teraz jest przesympatycznym kundelkiem. Ja go nazywam "pocieszaczem kujawskim" i tak naprawdę to on mnie wybrał. Bardzo pozytywnie na mnie zareagował i cieszę się, że mogłam zabrać go ze sobą do domu.

Pies i "kompleks Napoleona"?

Natalia: Tak się właśnie śmiejemy z naszego Shaggy'ego, bo tak się nazywa. Toleruje on zabawki - głównie większe od siebie i nie jada zbyt chętnie karmy w małych granulkach. (uśmiech) Miejsca też potrzebuje sporo.

Wspominałaś, że jesteś również petsitterką. Czy w naszym mieście jest zapotrzebowanie na opiekunów zwierząt?

Natalia: Niewielkie, ale jest. Ja pomagam głównie ze spacerami. W zawodzie petsittera chodzi o pomoc osobom, które mają zwierzaka w domu, ale sami akurat przechodzą kontuzje, są chorzy czy bardzo dużo pracują. Poza tym, jeśli ktoś wyjeżdża, to wpadam też na wizyty domowe.

Właściciele muszą Ci wtedy zostawiać klucze do swoich domów. Wymaga to pełnego zaufania...

Natalia: Dokładnie. Zaufanie to podstawa. Pierwsza klientka, która się zdecydowała, to właścicielka wcześniej wspomnianego pieska Figo. Pani znała mnie ze sklepu zoologicznego, w którym pracowałam, więc nie byłam jej zupełnie obca i zaufała mi. A potem wieści o tym, co robię rozchodzą się. (uśmiech) Odwiedzam zwierzaki w ich domach, bo wtedy jest to dla nich mniej stresujące. Są na swoim terenie. Lubię to robić, jednak w tej chwili jestem na etapie pracy nad promocją projektu - mojej smyczy i jeśli wszystko się uda, to pochłonie to cały mój czas.

Opowiedz proszę o tym projekcie.

Natalia: Zaprojektowałam i wykonałam "smycz kompana". Jest to akcesorium wspomagające spokojny spacer. Można zakładać ją jako obrożę i smycz albo jako szelki i smycz i wtedy dodatkowo uniemożliwia ona ucieczkę naszego pupila. Jest to idealne rozwiązanie, jeśli mamy zwierzę, które jest płochliwe - reaguje na huk czy wyrywa się do innych psów. Ponadto "smycz kompana" pasuje na każdego zwierzaka. Dzięki różnym rozmiarom będzie pasowała na fretkę, jak i na kozę, jeśli ta będzie takiej smyczy potrzebowała. (uśmiech) Na tle innych smyczy wyróżnia ją też to, że nie zmienia ona i nie krępuje ruchów psa. Nie uwierają czworonoga też żadne klamry czy sprzączki.

IMG_6018

Jak wpadłaś na ten pomysł?

Natalia: Piesek, którego mam ze schroniska należy właśnie do takich szałaputów. Na smyczy zawsze mnie ciągnął i pewnego dnia zepsuła nam się obroża. Została mi sama smycz, którą musiałam założyć pieskowi wokół szyi, ale niestety to go dusiło. Więc zaczęłam kombinować... I tym sposobem, metodą prób i błędów powstała "smycz kompana".

Dlaczego akurat taka nazwa?

Natalia: Od paru lat prowadzę stronę na Facebooku razem z Instagramem - "Pani Łapa". Ze względu na to, że nie piszę tam i nie pokazuję tylko siebie, a i zwierzaki - nazwałam całą ekipę "futrzaną kompanią" i stąd "smycz kompana".

O czym piszesz na swojej stronie?

Natalia: O moim codziennym życiu ze zwierzakami. Jednak obecnie skupiłam się głównie na kampanii na rzecz mojego projektu smyczy, którą prowadzę za pośrednictwem platformy polakpotrafi.pl.

Powiedz, dlaczego warto wesprzeć akurat Twój pomysł?

Natalia: Widzę jak wiele osób ma problem z uciekającymi lub panikującymi psiakami, a mój pomysł to nowość na polskim rynku. Chcę dać im patent na spokojny spacer, nie tylko z psami! Poza tym każdą wpłatę czeka atrakcyjna nagroda. Przygotuję torby i kubki w edycji limitowanej, rzeczy przydatne dla zwierzaków oraz ciekawe gadżety dla "zwierzolubów."

Na co dokładnie zbierasz pieniądze?

Natalia: Potrzebnych jest 35 tys. zł - 7,4% kwoty idzie na rozwój portalu, 2,5% to koszty płatności, a 30% przeznaczę na atrakcyjne nagrody dla wpłacających. To co zostanie wydam na dobrej jakości, porządne liny, sprzęt do ich przeszywania, ogumowanie smyczy, które będzie na zamówienie i spawane kółka konkretnych rozmiarów. Potem trzeba to wszystko ometkować, spakować, założyć stronę internetową ze sklepem i zająć się wysyłką.

A jakie masz przeczucia - sądzisz, że Twój projekt będzie miał powodzenie?

Natalia: Przeprowadziłam badanie "testuj pomysł z ING" i wiele miesięcy zbierałam opinie w internecie. Nie spotkałam się do tej pory z podważaniem zalet smyczy, zwykle osoba, która o niej słyszy, twierdzi że to ciekawy pomysł i przydałaby się jej lub komuś, kogo zna.

Jakie są Twoje dalsze plany? Marzenia?

Natalia: Chcę poza handlem zajmować się, podobnie jak teraz, usługami petsitterskimi i behawioralnymi. Przede wszystkim oprócz tego, żeby działalność pozwoliła mi się utrzymać, pragnę móc dzięki niej wspomagać finansowo zwierzaki. Moim beneficjentem najpewniej będzie Stowarzyszenie Psi Głos z Kruszwicy.

Powodzenia i dziękujemy za rozmowę.

Natalia: Dziękuję i serdecznie zachęcam do wspierania mojego projektu. Zbiórka trwa do 7 lipca. Dziękuję!