Żywe torpedy z Inowrocławia. Oni poświęciliby życie
| fot. archiwum
Choć to postawa obca polskiej mentalności, a kojarząca się bardziej z japońskimi kamikadze, tego rodzaju akcja werbunkowa miała również miejsce w Polsce, tuż przed przed wybuchem II wojny światowej. Od czasu do czasu pojawiają się publikacje książkowe i artykuły w prasie na temat polskich "żywych torped" z 1939 roku. Tym terminem określano torpedy sterowane przez człowieka-samobójcę, umieszczonego na kadłubie lub wewnątrz torpedy.
Pozostało jeszcze 92% tekstu…
Ten tekst możesz przeczytać w całości. Dołącz do nas już teraz!
Tylko 9,99 zł miesięcznie.
Wykup dostęp. Sprawdź, co zyskasz.
Zaloguj się jeżeli posiadasz już subskrypcję lub załóż nowe konto. To zajmie chwilę.
Zapoczątkowana została przez . Bożyczko dwóch szwagrów: . . Lutostańskich, którzy zaapelowali ogłoszeniu prasowym zamieszczonych krakowskim &;Ilustrowanym Kurierze Codziennym&; zgłaszanie się kandydatów &;żywe torpedy&; łodzi podwodnych, &;żywe bomby&; samolotów &;żywe &; przeciwpancerne.
Młodymi ludźmi kierowały oczywiście szczytne dania zdecydowanej odważnej odpowiedzi Hitlerowi żądania wobec Polski Gdańska, jednak spontaniczny patriotyczny społeczeństwa polskiego miał wówczas żadnych podstaw powodzenia. Polska produkowała torped, sprowadzając Francji, ówczesna technika wojskowa pozwalała skonstruowanie sterowanej przez człowieka torpedy. &;przeciętny&; Polak mógł jednak wówczas wiedzieć.
Zadziwiający spontaniczny odniósł spektakularny &;sukces&;. całej Polski zgłosiło się około ochotników, głównie robotników, bezrobotnych, zubożałych urzędników, byłych żołnierzy; trafiały się również