Sto razy obejrzałem nagranie z akcją policjanta w Inowrocławiu i jestem przerażony tym, w jaki sposób zareagował na stojących przed nim ludzi, którzy nie stanowili żadnego poważnego zagrożenia. Było to tylko „dialogowanie” z ich strony. Policjant nie był sam, był z grupą innych policjantów. Nie było mowy, aby cokolwiek mogło być na niego zagrożeniem. Nie wiadomo dlaczego zamaskowany, wykazał się ogromną agresją, najpierw popychając mówiących do niego ludzi, a później wyciągając gaz łzawiący, którego bez wahania użył.
Pisząc to, ważę każde słowo, żeby przez moment nawet nie użyć języka nienawiści. I w ten język się gryzę.
Jako organizator odpowiedzialny za wielki Festiwal - najpierw Przystanek Woodstock, a teraz Pol’and’Rock Festival - tworzę wraz z całą Fundacją i ogromną ilością ludzi zaangażowanych w produkcję, wielkie, ogromne festiwalowe miasto, gdzie życie tętni niesamowitą energią, w którym ludzie oddają się zabawie, która potrafi na moment się zapomnieć i próbować pójść w złą stronę. Bo ktoś za dużo, bo ktoś za głośno, bo ktoś agresywnie. I jest to tonowane w minutę osiem, bo wystarczy dobre słowo ludzi bawiących się obok, czy naszych wolontariuszy Pokojowego Patrolu, a na końcu także ja nie waham się ze sceny zwrócić do tych, których uważam za burzących zasady naszego Festiwalu, i spokój wraca natychmiast. Nie wyobrażam sobie, że ktoś z podległych nam, mnie, grup porządkowych rozwiązuje jakikolwiek problem z użyciem wielkiego pojemnika z gazem łzawiącym. Nasza współpraca ze służbami mundurowymi na Festiwalu jest wręcz wzorcowa, bo o wszystkim w razie sytuacji podbramkowej decydujemy razem.
W Inowrocławiu zamaskowany policjant w ciemnych okularach, bez żadnej naszywki z nazwiskiem i stopniem, według mnie dokonał straszliwego czynu. Wszelkie usprawiedliwianie jego zachowania przez lokalne organy policyjne jest nieprzekonujące. Film pokazuje człowieka, którego można się tylko bać, a przecież jest stróżem prawa i to on powinien uczynić wszystko, aby jego zachowanie budziło zaufanie jako stróża prawa. Nie był tu potrzebny gaz. Karygodnym jest, że policjant ten, noszący cechy agresora, był zamaskowany, a więc trudny do rozpoznania.
Wiemy, jakie emocje wzbudzają zdarzenia z udziałem polityków i służby mundurowe powinny być tym bardziej mega profesjonalnie przygotowane, doskonale zdając sobie sprawę z tego, co wolno obywatelowi (można wyrażać swoje myśli), a kiedy należy interweniować, bo mogą mieć do czynienia z zachowaniem niebezpiecznym i groźnym.
Pisząc to, ważę każde słowo, żeby przez moment nawet nie użyć języka nienawiści. I w ten język się gryzę.
Jestem przerażony brakiem reakcji innych policjantów, którzy stali obok. Jestem przerażony, że próbuje się tę sytuację wybielić dziwnymi, niezrozumiałymi komunikatami. Cały czas gryzę się w język jako osoba publiczna, cały czas oglądam tę wstrząsającą relację. Tą sprawą powinien natychmiast zająć się Rzecznik Praw Obywatelskich i wszyscy politycy każdej partii, bo to na skutek działań polityków, a tutaj podróży wyborczych po Polsce, doszło do tego karygodnego, strasznego, przerażającego incydentu. Ciągle gryzę się w język, bo w mojej głowie kotłują się bardziej dosadne słowa na opisanie czynu tego policjanta.
Jako obywatel prawie 40-milionowego kraju nawet nie proszę, ale żądam, aby ta sprawa została wyjaśniona. Moje ogromne współczucie dla ludzi, których ten gaz pokonał.

Jurek Owsiak