W 36. Halowych Mistrzostwach Europy rywalizować będzie ponad 700 zawodników z prawie 50 krajów. To duże sportowe wydarzenie organizowane w Arenie Toruń potrwa od 4 do 7 marca.
Po udanym występie na Halowych Mistrzostwach Polski w Toruniu w lutym br., gdzie Norbert Kobielski zdobył swój 3. złoty medal, dużym zaskoczeniem okazał się brak powołania skoczka MKS Inowrocław na marcowe mistrzostwa Europy.
Zobacz także: Norbert Kobielski halowym mistrzem Polski
- Nie mam w tej kwestii dużo do powiedzenia. Jedynie tyle, że jako jedyny zawodnik z możliwością startu, nie zostałem wpisany do składu. Minimum posiadam zarówno z sezonu halowego 2020, jak i letniego 2020, co jest respektowane przez Europejską Federację Lekkoatletyczną. Ponadto w roku 2020 uzyskałem kwalifikację na halowe mistrzostwa świata, które niestety się nie odbyły. Uważam, że te w Toruniu najzwyczajniej w świecie mi się należą - mówi nam Norbert Kobielski.
- Po pierwsze, ze względu na zdobyte w dobrym stylu mistrzostwo, gdzie startowałem bez rozgrzewki i z mocnym skurczem w biodrze. Dodatkowo był to mój pierwszy start, to pokazuje tylko potencjał [występ na Halowych Mistrzostwach Polski w Toruniu w lutym 2021 r - przyp. red.]. Mimo to, nie było pozytywnego odzewu ze strony Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Byliśmy zdeterminowani do tego stopnia, że zorganizowaliśmy miting pokrywając jego koszty i poprosiłem PZLA o czas do wieczora 24 lutego na potwierdzenie minimum. Byłem pewien, że się uda. Termin zapisany w regulaminie PZLA ustalony był na właśnie 24 lutego. Mimo to, nie dostałem zgody, otrzymując wiadomość, iż skład musi być zatwierdzony do godziny 14, o czym nie informował regulamin. Mówi się trudno, plusem tej sytuacji jest możliwość szybszego wejścia w mocny trening przygotowawczy pod igrzyska w Tokio 2021 - dodaje zawodnik MKS Inowrocław.
Minimum w skoku wzwyż na rozpoczynające się dziś zawody to 2,28 m. Według zasad PZLA, taki wynik należało uzyskać w bieżącym sezonie halowym, natomiast zgodnie z zasadami European Athletics, można to było zrobić już od sezonu halowego 2020. W tym roku Norbert Kobielski podczas mistrzostw Polski uzyskał wynik 2,22 m, dlatego planował go poprawić na mitingu 24 lutego, ale takiej szansy nie dostał. Z kolei w poprzednim sezonie, wymagany wynik został osiągnięty.
Co istotne, jak dodaje Norbert Kobielski, w reprezentacji Polski na mistrzostwa w Toruniu powołano 8 zawodników bez wymaganego minimum. Jednym z przykładów może być chociażby skaczący o tyczce Paweł Wojciechowski, który w tym sezonie uzyskał najlepszy wynik 5,40 m, a minimum to 5,72 m. W tej dyscyplinie Polskę reprezentować będzie 3 zawodników, a w skoku wzwyż, nikt.
Brak powołania dla zawodnika z Inowrocławia tym bardziej zaskakuje, że w sezonie letnim Norbert Kobielski był na 10. miejscu na świecie, a w sezonie halowym na 8. Ponadto 3 razy z rzędu zdobył tytuł halowego mistrza Polski.
O powody braku powołania 24 lutego zapytaliśmy Polski Związek Lekkoatletyczny. Mimo późniejszych prób kontaktu telefonicznego, nasz mail pozostał bez odpowiedzi.
Jak wczoraj poinformował PZLA, z powodu pozytywnego testu na koronawirusa w mistrzostwach nie weźmie udziału Ewa Swoboda, a przez kontuzję - Konrad Bukowiecki.