Syrena 105L - tak wyglądał kiedyś luksus
Po serii współczesnych samochodów, dziś cofniemy się w prawdziwie minione czasy. Oto Syrena 105 Lux.
Syrena 105L
okres produkcji - 1972-1983
silnik - 0,8 benzyna
liczba cylindrów - 3
moc - 40 KM
moment obrotowy - bd.
skrzynia biegów - manualna - 4
prędkość maksymalna - 120 km/h
przyspieszenie od 0 do 100 km/h - bd.
długość - 4,04 m
szerokość - 1,56 m
masa własna - 940 kg
rozmiar opon - 15"
Pierwsza Syrena wyjechała na drogi pod koniec lat 50., a ostatnia - na początku lat 80. Przez ten czas powstało sześć generacji (od 100 do 105) oraz wersja z nadwoziem dostawczym (Bosto) i pick-up (R20). Charakterystyczną niebieską Syrenę Bosto można było niegdyś spotkać przy mostku w Solankach, a jej właściciel sprzedawał watę cukrową. Syrena, nawet jak na swoje czasy, nie była wzorem niezawodności, ale mimo to, dla wielu była marzeniem.
Jeszcze kilkanaście lat temu Syreny nie należały do szczególnie pożądanych aut w kategorii klasyków. Teraz to się zmienia, a za solidnie odrestaurowane egzemplarze, niektórzy wołają nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Bohaterem dzisiejszego odcinka jest Marcin i jego Syrena 105L (Lux) z 1980 roku. W oczekiwaniu na przyjazd w umówione miejsce, poczciwą Syrenkę przez niektórych nazywaną "Skarpetą", słychać już z daleka. Najpierw charakterystyczny dźwięk, a później zapach dwusuwowego, radośnie kopcącego silnika, od razu powoduje uśmiech na ustach.
Lista "luksusowego" wyposażenia w 105 L była równie krótka, jak dopisek w postaci jednej litery. Samochód rozpieszczał kierowcę dźwignią zmiany biegów w podłodze, zamiast w kolumnie kierowniczej, czy regulowanym pochyleniem oparcia przednich foteli. W najnowszej generacji Syreny na desce rozdzielczej dumnie prezentował się emblemat z oznaczeniem modelu. W opisywanym dziś egzemplarzu mamy ponadto radio Safari - co ważne - sprawne. Na podszybiu umiejscowiono popielniczkę, która w tamtych czasach była wyposażeniem obowiązkowym wielu aut.
Marcin kupił Syrenę 105L 5 lat temu za niecałe 4 tys. złotych. Kiedy jego nowy nabytek zobaczyła żona, usłyszał "co ty za złom kupiłeś?" Teraz najbliżsi patrzą na Syrenkę zgoła inaczej.
- Myślę, że skłonił mnie do tego sentyment z dzieciństwa do starych aut. Mam też WSK-ę i WFM-kę z 1959 roku. Wracając do Syreny, kupiłem ją w kiepskim stanie. Przywrócenie do stanu oryginalnego zajęło mi 2 lata. Praktycznie cały samochód trzeba było rozebrać, wymienić niektóre elementy karoserii, zakonserwować. Cała była malowana. Blacharką i lakierowaniem zajął się mój znajomy, a takie prace, jak rozkładanie i składanie, łącznie z szybami, robiłem sam - wspomina Marcin.
2 lata pracy przyniosły oczekiwany efekt. Syrenka dziś nie tylko świetnie wygląda, ale bez problemu przechodzi badania techniczne. Ile jest teraz warta? - Myślę, że za 20 tysięcy nie opłacałoby mi się jej sprzedać, bo nie miałbym z tego żadnego zysku - dodaje nasz rozmówca.
Jak wygląda dostępność części do tego modelu?
- Na rynku jest stosunkowo niewiele tych aut. Wiele informacji można znaleźć na forach internetowych. Części da się zdobyć. W tym miejscu chciałbym pozdrowić Pana Zenka, od którego dostałem elementy zawieszenia. W pakiecie z samochodem dostałem też drugi silnik. Mam również dwie skrzynki różnych części. Sporo elementów jest identycznych, jak w innych samochodach. Przednie hamulce bębnowe pasują z pierwszej generacji Lublina, a lampy z Żuka. Co ciekawe, przednia lampa do Syreny w internecie jest kilka razy droższa, niż do Żuka, choć to ta sama lampa - mówi Marcin.
Właściciel w trakcie odnawiania auta starał się zachować jej oryginalny stan. Wyjątkiem jest modyfikacja układu paliwowego. Fabryczna mechaniczna pompa została zamieniona na elektryczną. Do naprawy został jeszcze wyciek ze skrzyni biegów oraz poprawa systemu ładowania. Syrena aktualnie źle znosi jazdę na światłach. Być może prądnicę zastąpi alternator. Samochód jest na tyle prosty konstrukcyjnie, że naprawy we własnym zakresie dla wielu nie stanowią problemu.
Przez 3 lata Marcin przejechał Syreną około 1 500 km. Auto daje dużą frajdę podczas niedzielnych wycieczek i wyjeżdza tylko w suche dni. Choć trudno tu mówić o komforcie podróżowania, to każda przejażdżka daje niezapomniane wrażenia. - Na początku nie zapuszczałem się daleko, żeby w razie potrzeby łatwo ją zholować. Teraz nie boję się tras liczących nawet 200 km. Im wolniej się jedzie, tym jest przyjemniej. To miłe uczucie patrzeć, jak ludzie na ulicy reagują na to auto - przyznaje Marcin.
Nasz rozmówca nie zamierza sprzedawać swojej Syrenki. Kolejnym marzeniem, które być może kiedyś zostanie zrealizowane, jest zakup Warszawy. Trzymamy kciuki i obiecujemy zaprezentować ją w serii "Pokaż nam swoje auto".
Kolejna odsłona naszej serii w każdą niedzielę na Ino.online. Sprawdź poprzednie odcinki:
#1 Fiat 126p | #2 Mercedes W190 | #3 Jaguar XJ6 |
#4 Volkswagen Bora | #5 Mercedes S W222 | #6 Opel Corsa A sedan |
#7 Audi A4 | #8 Aprilia RSV4 RF | #9 Seat Leon |
#10 Mercedes G500 W463 | #11 Polonez Caro | #12 Audi S4 Avant |
#13 Toyota Yaris | #14 Lexus LS430 | #15 Toyota Celica |
#16 Mercedes W124 i 140 modeli | #17 Mercedes SLK R171 | #18 Audi A4 B5 |
#19 Mitsubishi Galant | #20 Toyota Yaris "L" | #21 Audi S6 C5 |