Dane resortu z czwartku mówią o 1967 nowych przypadkach zakażenia – to największy dobowy wzrost zakażeń od początku epidemii. Łączna liczba potwierdzonych zakażeń to 93 481 osób, z których 2543 zmarły. Minister Niedzielski podczas konferencji prasowej w MZ liczby te nazwał "eskalacją pandemii". "Należy się spodziewać, że w kolejnych dniach ta tendencja będzie się utrzymywała" – powiedział szef MZ.
"Z naszych prognoz, które cały czas monitorujemy w Ministerstwie Zdrowia, wynika, że w najbliższym czasie – mówię o okresie dwóch tygodni – ta liczba będzie utrzymywała się w przedziale, w okolicach 1500, nawet powyżej 2000 zachorowań dziennie" – dodał. Zaznaczył jednocześnie, że dynamika eskalacji pandemii zmienia realia działań.
Konferencja prasowa odbyła się po spotkaniu kierownictwa resortu z przedstawicielami Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce. Tematem była jesienna strategia walki z epidemią i rola lekarzy rodzinnych w zlecaniu testów na COVID-19 i w opiece nad zakażonymi pacjentami. Niedzielski poinformował, że najważniejszym tematem spotkania było to, co będzie się działo z pacjentem z pozytywnym wynikiem na obecność koronawirusa.
Przypomniał, że na początku jesienna strategia walki z epidemią zakładała, że pacjent z dodatnim wynikiem na koronawirusa będzie szedł do szpitala zakaźnego i tam będzie oceniane, czy jest to przypadek poważny, czy nie.
"Wtedy widzieliśmy ogromną rolę lekarzy zakaźników. Niestety zmieniła się sytuacja, mamy więcej zachorowań, a lekarzy zakaźników mamy zaledwie kilkuset" – wskazał Niedzielski.
"Dlatego, dyskutując o tym, jak rozwiązać ten problem, razem ze środowiskiem lekarzy rodzinnych zdecydowaliśmy się na taką ścieżkę pacjenta, który z pozytywnym wynikiem, a przy braku objawów, żeby ci pacjenci mogli być skierowani na izolację domową, oczywiście pod pełną opieką lekarza. Będzie miał takie uprawnienia i prawo każdy lekarz, także lekarz POZ, również specjalista, ale także lekarze, którzy są w szpitalach powiatowych na pierwszym poziomie sieci COVID-owej" – poinformował Niedzielski.
Podkreślił jednocześnie, że pacjenci powinni mieć gwarancję, że będą pod opieką lekarza rodzinnego, dzięki czemu nie będą musieli niepotrzebnie spędzać wielu godzin na SOR-ach i izbach przyjęć. Dodał, że "SOR czy izba przyjęć powinna zajmować się tymi pacjentami, którzy poziom dolegliwości w ramach COVID-19 mają zdecydowanie większy".
"Rozmawiając o tym rozwiązaniu, zdecydowałem też o zmianie finansowania w zakresie prowadzenia pacjenta z dodatnim wynikiem COVID-19. Zdefiniowaliśmy sobie taką nową stawkę +fee for service+ (opłata za usługę – PAP), która będzie dla każdego pacjenta z dodatnim wynikiem miała zastosowanie. To znaczy, że lekarz otrzyma wynagrodzenie za obsługę takiego pacjenta. Oczywiście o szczegółach tej stawki będziemy jeszcze rozmawiali, ale wstępne uzgodnienia mamy już za sobą" – powiedział.
Minister poinformował, że "w perspektywie dnia dzisiejszego i jutrzejszego przygotujemy pakiet rozwiązań regulacyjnych – to będzie rozporządzenie, które będzie mówiło o schemacie prowadzenia pacjenta".
"Tam znajdą się gwarancje dla pacjenta, które dotyczą możliwości skonsultowania się przy pozytywnym wyniku z każdym z lekarzy. Będziemy tam również zawierali unormowania, które dotyczą wymogów związanych z kierowaniem na test, na wymaz. Wydyskutowaliśmy też takie rozwiązanie, że wymóg badania fizykalnego zostanie zniesiony. Do decyzji lekarza będzie należało to, czy dany pacjent powinien być zdiagnozowany tylko metodą teleporady, czy jednak warunki i sytuacja wymaga wizyty i tym samym fizykalnego badania" – powiedział szef MZ.
Poinformował również, że wymóg badania fizykalnego zostanie zniesiony – do decyzji lekarza będzie należało, czy dany pacjent powinien być zdiagnozowany tylko metodą teleporady, czy jednak sytuacja wymaga wizyty i fizykalnego badania. Ponadto zapowiedział zmianę finansowania w zakresie prowadzenia pacjenta z dodatnim wynikiem COVID-19.
Zapytany, czy pacjent musi mieć wszystkie cztery objawy: gorączka, duszność, kaszel i utrata węchu lub smaku, aby zostać skierowanym na test na COVID-19, Niedzielski odparł, że przy kwalifikacji na test na koronawirusa najważniejsza jest ocena lekarza. Podkreślił też, że w tej dziedzinie są pewne standardy międzynarodowe opracowane przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC). Według nich – wskazywał minister – objawy podzielone są na cztery duże, podstawowe: duszność, kaszel, gorączka i utrata węchu lub smaku oraz na "pomniejsze symptomy".
"Tam jest (to) tak zbudowane, że jeden z tych dużych (objawów) plus dwa trzy z tej grupy pozostałych są zaleceniem do wykonania testów. Ale tu chcę powiedzieć, że minister zdrowia nie będzie regulował tego już w taki sposób enumeratywny. Odwołujemy się tutaj do wiedzy lekarzy, którzy doskonale znają te standardy i myślę, że na tej podstawie te zlecenia testów będą realizowane" – zaznaczył Niedzielski.
Szef Porozumienia Zielonogórskiego Jacek Krajewski przyznał, że rozmowy były dobre. "Obecne kierownictwo resortu zdrowia jest wrażliwe na nasze sugestie. Uważaliśmy, że te decyzje, które były podejmowane wcześniej nie były w znaczącym stopniu z nami skonfrontowane" – powiedział Krajewski. Podkreślił, że rozwiązania, które zaproponował minister zdrowia "idą do przodu".
"Pozwalają one myśleć o tym, że włączenie pełną parą wszystkich zaangażowanych w przeciwdziałanie COVID-19 się uda i że uda nam się tę epidemię wspólnymi siłami przynajmniej powstrzymać, a w dużej mierze zacznie się cofać nowa fala" – powiedział.
Dodał, że współdziałanie i obietnica kolejnych spotkań z kierownictwem resortu przybliża do rozwiązania tych problemów.
"Czekamy na rozporządzenie, czekamy na ostateczne podpisanie aktu prawnego, które poza porozumieniem dzisiejszym znormalizuje wszystkie działania, które mamy do podjęcia. Biorąc pod uwagę atmosferę dzisiejszych rozmów i klimat to bardzo dobrze rokuje" – zaznaczył Krajewski.
Prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia Bożena Janicka podkreśliła z kolei, że minister Niedzielski "widzi dobro wszystkich pacjentów, ale w rozmowach nie zabrakło też troski o personel szpitalny". Mówiła, że kwestie, które były omawiane podczas spotkania dotyczyły bezpieczeństwa pacjentów, ale też wszystkich pracowników".
"Musimy przeżyć tę epidemię, przeżyć bezpiecznie i dobrze z naszymi pacjentami, żeby móc ich dalej leczyć" – dodała Janicka. (PAP)
Autor: Dorota Stelmaszczyk