Wakacje w czasach zarazy #2

Tym razem wyprawa, której… nie polecam. Ok, żart, polecam, ale sami musicie zdecydować, czy przeżyć to tak, jak ja z wnukami w drugi (pierwszy?) piątek wakacji, czy raczej zaplanować ten wyjazd na dwa dni i po jednym poświęcić każdemu z opisanych miejsc. Dla nas był to już kolejny raz, gdy w te miejsca się wybraliśmy, dlatego wycieczka była jednodniowa.

Ktoś, kto jeszcze nie miał okazji odwiedzić toruńskiego Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy i JuraParku w Solcu Kujawskim, powinien raczej zdecydować się na dwa odrębne wyjazdy. Oba te miejsca oferują taką obfitość atrakcji, że pobyt z zasady trwa nie krócej, niż 4-6 godzin, a może to być nawet dłużej, jeżeli małoletniemu eksploratorowi coś konkretnego konkretnie się spodoba. O to nie jest jakoś szczególnie trudno.

Jak już napisałem, oba miejsca odwiedzaliśmy już wcześniej i ten wyjazd miał być okazją do skosztowania atrakcji, którym wcześniej poświęciliśmy zbyt mało czasu lub takich, których poprzednio po prostu jeszcze nie było. To akurat jest możliwe, bo Centrum i JuraPark to twory dynamiczne, nieustannie podlegające zmianom - większym i mniejszym - przy okazji każdej kolejnej wizyty możemy liczyć na jakieś nowości.

Plan

Z planowaniem wyjazdu tym razem nie było żadnych problemów, dwa miejsca na trasie nie stanowią żadnego logistycznego wyzwania. Jedyny dylemat to kolejność odwiedzin, ale nie ma to żadnego wpływu na jakość i doznania. Należy jednak pamiętać, że obie placówki działają w określonych godzinach, więc chcąc odwiedzić obie jednego dnia, należy to w planowaniu uwzględnić. My wystartowaliśmy o godzinie 10:00 z Bydgoszczy i na pierwszy ogień wzięliśmy Toruń, dinozaury zaplanowaliśmy w drodze powrotnej.

W przypadku wyjazdu z Inowrocławia trasę można zaplanować odrobinę ciekawiej, odwiedzić Toruń, później Solec Kujawski, ale powrót do Inowrocławia zaplanować przez Puszczę Bydgoską, a tam na przykład poświęcić chwilę i odwiedzić Radiowe Centrum Nadawcze i resztę drogi do Nowej Wsi Wielkiej przejechać co prawda nie najlepszej jakości drogą, ale za to bardzo malowniczo położoną.

Tradycyjnie elementem trasy był postój gastronomiczny. Tym razem wybraliśmy przydrożny bar Chałupa Jadło z Grilla, w którym posililiśmy się zupami: żurkiem i gulaszową. Porcje były na tyle solidne, że zagryzane ciepłym pieczywem wystarczyły nam za cały obiad, było smacznie, nawet dla moich wnuków o wyjątkowo wybrednych dziecięcych podniebieniach. Jeżeli jednak ktoś zdecyduje się na obiad pełnoprawny, dwudaniowy, to serwowane są tam smacznie wyglądające golonki z grilla, na ruszcie widzieliśmy też imponujących rozmiarów szaszłyki i kilka innych sztuk mięsa i kiełbas. Na pewno nikt głodny nie wyjdzie.

IMG_2901

Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy

Toruń to miasto akademickie z naukowymi tradycjami sięgającymi Renesansu. Dzisiaj kojarzone głównie z Mikołajem Kopernikiem, który co prawda tylko się tu urodził i spędził dzieciństwo, jednak swoje największe dzieło podpisał "Toruńczyk", do końca życia czuł się z Toruniem związany. Kopernik i pierniki to od lat firmowe znaki miasta, a niedawno dołączył do nich profesor Aleksander Wolszczan, który jako pierwszy na świecie potwierdził istnienie planet poza naszym Układem Słonecznym. Widać, że Toruń ma dobrą rękę do astronomów i być może kiedyś pokuszę się o astronomiczną wycieczkę po Toruniu, bo co najmniej kilka lokalizacji jest wartych poznawczego wysiłku.

W takich okolicznościach powstanie Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy wydaje się całkiem naturalne - potencjał Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, tradycja naukowa sięgająca dawnych wieków i kilka znamienitych nazwisk błyszczących do dzisiaj na naukowym firmamencie, to wystarczające argumenty na to, aby nauką próbować zainteresować najmłodszych. Gdyby Warszawa się nie wyrwała, to centrum toruńskie najpewniej na patrona wzięłoby Mikołaja Kopernika, ale stolica okazała się szybsza i dzisiaj toruński astronom patronuje warszawskiemu Centrum Nauki. Oczywiście nie jest to żadnym problemem - w toruńskim centrum każde piętro ma swojego patrona, pierwsze przypadło prof. Wolszczanowi.

Centrum działa od 2013 roku w wielkim starym młynie przy Strudze Toruńskiej, w dawnym kompleksie tzw. Młynów Toruńskich. Przez trzy lata, sporym nakładem sił młyn i silos zbożowy zostały zaadaptowane na cele wystawowe i edukacyjne, teraz na siedmiu kondygnacjach zlokalizowanych zostało kilka wystaw i pomieszczeń, w których prowadzone są różnego rodzaju warsztaty dla młodszych i starszych. W okresie wakacyjnym aktywność warsztatowa jest trochę skromniejsza, dlatego warto przed wizytą sprawdzić na stronie internetowej, co akurat w danym dniu jest zaplanowane.

IMG_2870

Oczywiście miejsce stworzone jest z myślą o najmłodszych i pod tym względem prezentuje się naprawdę imponująco. Każde piętro to inna ekspozycja tematyczna. Dominuje fizyka, którą poprzez eksperyment najłatwiej zainteresować małolatów, ale są też sale z tematami środowiskowymi czy medycznymi. Wszystko można dotknąć, posłuchać, napędzić, zakręcić, pociągnąć, popchnąć, podnieść i upuścić. Jest jednak bezpiecznie, bez ryzyka, że dziecku stanie się krzywda nawet, gdy go nie upilnujemy. A z tym może być problem, bo przestrzeni jest sporo i z każdego zakątka kusi jakaś atrakcja. W trakcie naszej wizyty towarzyszyły nam rodziny z dziećmi, które wyglądały jakby raptem co zaczęły chodzić, a nawet one zachowywały się, jakby trafiły do dziecięcego raju.

Na pierwszą wizytę należy zarezerwować kilka godzin, cztery to wg mnie rozsądne minimum, ale radziłbym celować w sześć - po jednej godzinie na piętro. Przy takim harmonogramie wizytę w innym miejscu lepiej odłożyć. Jednak gdy wizyta w centrum to po prostu powtórka lub uzupełnienie, wtedy czasu poświęcimy mniej. Wstęp oczywiście jest biletowany, ale ceny są zdecydowanie rozsądne - nasza wizyta jednego dorosłego i dwójki dzieci (6 i 9) kosztowała 45 złotych, bez limitu czasu. Dodatkowym kosztem może być jakiś gadżet kupiony w sklepie, który mieści się na parterze w pobliżu szatni, to kolejnych kilkanaście lub kilkadziesiąt złotych.

IMG_2907

JuraPark Solec Kujawski

W Młynie Wiedzy spędziliśmy ponad 3 godziny i około 14:00 ruszyliśmy w drogę do Solca Kujawskiego. Po drodze, zgodnie z planem zatrzymaliśmy się na posiłek i kilkanaście minut po godzinie 15. wchodziliśmy na teren JuraParku. Tutaj istotna informacja - bilety wstępu są kosztowne, zapłaciliśmy 97 złotych za dorosłego z dwójką małych dzieci. Jednak w cenie biletu wliczone są praktycznie wszystkie atrakcje dostępne w parku, dodatkowo płatne są np. automaty do gier (2 PLN), bilety są bezterminowe, czyli przybywając przed południem możemy spędzić na zabawie cały dzień.

My dotarliśmy późno, więc do dyspozycji mieliśmy raptem 2,5 godziny - park jest czynny do 18:00. Zamknięcie nie oznacza natychmiastowego wyproszenia, po prostu obsługa się zwija i dostęp do większości instalacji staje się ograniczony, jednak po terenie parku nadal można się jeszcze poruszać.

Jednym z naszych celów była wizyta w parkowym kinie 5D, gdyż przy okazji poprzednich pobytów na seans się nie załapaliśmy. Seans to dwa filmy - jeden popularno-naukowy, my trafiliśmy na film o początkach Ziemi i życia, drugi to animowana bajka stworzona tak, żeby jak najefektowniej zademonstrować efekty specjalne, jakimi widzowie są traktowani podczas oglądania. Są oczywiście obowiązkowe okulary 3D, włosy (jeżeli ktoś ma) rozwiewają podmuchy wiatru, a fotele drżą i falują symulując wrażenia towarzyszące na przykład lotowi samolotem lub spadaniu z dużej wysokości. Dzieciom zdecydowanie się podobało, filmy są krótkie (ok. 7 minut każdy), ale nasycone efektami.

Sala kinowa mieści się w budynku sporego muzeum, w którego gablotach możemy zobaczyć skamieniałości z różnych części świata i z różnych epok historycznych. Są też szkielety dinozaurów w naturalnych rozmiarach, a szczególnie efektownie prezentuje się mamut, którego sierść w naturalnym świetle ma barwę brązową, ale oświetlony sztucznym ciepłym światłem wygląda na rudzielca. Jest wielki i majestatyczny. Ekspozycja jest bogata w treści, gabloty są opisane przystępnie i zrozumiale nawet dla młodszych, dzięki czemu wizyta w tym miejscu ma niezaprzeczalny walor edukacyjny.

IMG_2912

Jednak dla moich młodych towarzyszy celem głównym był oczywiście park rozrywki, a tam karuzele, zjeżdżalnie, batuty, kolejka górska, elektryczne łódeczki na małym stawie i tor dla małych elektrycznych samochodzików. Poza sezonem letnim część tych instalacji jest zamknięta, więc teraz mieliśmy pierwszą okazję skorzystać z wszystkich. Niestety, bariera wieku lub wzrostu eliminuje najmłodszych z niektórych konkurencji, ale i tak nikt z nas się nie nudził. Czas pędził tak szybko, że godzina 18:00 zaskoczyła nas w środku zabawy w mini-parku linowym.

Spokojnie, przez nikogo nie ponaglani małolaty zrobiły jeszcze kilka ostatnich zjazdów i kilka podskoków na trampolinie. Padł jeszcze postulat konsumpcji lodów, ale w obliczu zamkniętych już na głucho wszystkich punktów gastronomicznych (a jest ich na miejscu sporo) i kompletnego zmęczenia wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę powrotną.

Podsumowanie

Mimo, że był to wakacyjny piątek, zarówno w Centrum Nowoczesności, jak i w JuraParku nie doświadczyliśmy tłoku. Nie byliśmy sami, ale całkowicie swobodnie, bez konieczności czekania w kolejkach mogliśmy korzystać z pełnej oferty. Jednak zagrożenie epidemiczne skutecznie ogranicza liczbę odwiedzających, z których większość stosuje się do wymogów epidemicznych, jednak byli i tacy, dla których nie miały one większego znaczenia.

Finansowo impreza dała się we znaki, ale głównie dlatego, że jednym wyjazdem obsłużyliśmy dwa miejsca dosyć wymagające pod tym względem. Koszty łączne wyglądają tak:

  1. Samochód na liczniku pokazał przejechane 129 kilometrów.
  2. Zużył 13 litrów gazu LPG - koszt 25 złotych.
  3. Centrum Nowoczesności - wstęp 3 osób, koszt 45 złotych.
  4. Posiłek w Chałupa Jadło z Grilla - 1 x gulaszowa, 2 x żurek, 2 x sok, 1 x woda, koszt 55 złotych.
  5. JuraPark - wstęp 3 osób, 97 złotych.

Razem z portfela wyparowało 252 PLN. Kwota zdecydowanie niemała, ale jeżeli podzielilibyśmy to na dwa wyjazdy, to nawet uwzględniając koszt dodatkowego paliwa i posiłku, wartość spadłaby do akceptowalnych 100-150 złotych.

Warto też wspomnieć o tym, że w obu miejscach nie ma problemów z parkowaniem samochodu, do dyspozycji mamy duże bezpłatne parkingi, na których zawsze jest wolne miejsce. W Solcu Kujawskim dodatkową atrakcją są jeden z lepszych w regionie park wodny i park linowy Forest Jump. Atrakcje wodne na razie są niedostępne, ponowne otwarcie jest zapowiadane na 16 lipca i moim wnukom już obiecałem, że tam też się pojawimy. Może będzie o czym pisać?

IMG_2901 IMG_2896 IMG_2833 IMG_2825 IMG_2826 IMG_2827 IMG_2836 IMG_2839 IMG_2845 IMG_2852 IMG_2854 IMG_2856 IMG_2859 IMG_2870 IMG_2866 IMG_2835 IMG_2873 IMG_2876 IMG_2877 IMG_2879 IMG_2891 IMG_2890 IMG_2878 IMG_2895 IMG_2906 IMG_2907 IMG_2912
photo_size_select_actual 27