W ostatnich dniach na większości terenów Polski intensywnie padało. Tymczasem jeszcze w końcu kwietnia wiceszef PAN, hydrolog prof. Paweł Rowiński, podsumowując sytuację hydrologiczną w rozmowie z PAP ostrzegał przed ryzykiem wystąpienia w kolejnych miesiącach (o ile opady się nie wzmogą) jednej z większych susz na terenie Polski.
"To, że pada od kilku dni - nie oznacza, że zagrożenie suszą całkiem minęło. Musimy pamiętać, że susza ma kilka wymiarów - mówimy o suszy atmosferycznej (gdy nie pada), ale też o glebowej, gdy wilgotność ziemi nie jest wystarczająca. I choć pada, to jednak są w Polsce miejsca, gdzie susza trwa" - powiedział PAP kierownik Katedry UNESCO Ekohydrologii i Ekologii Stosowane na UŁ prof. Maciej Zalewski.
Z suszą możemy mieć do czynienia nawet tam, gdzie pada deszcz, ale woda szybko spływa do rzek i dalej do morza. Jest to związane ze specyficzną budową geologiczną podłoża - zwraca uwagę naukowiec.
Zdaniem ekohydrologa obserwowane ostatnio intensywne, nawracające deszcze nie są anomalią. Są to tzw. deszcze świętojańskie. "W skali wiosny i lata tradycyjnie największe opady zdarzają się właśnie na przełomie czerwca i lipca" - dodaje.
Opady są kluczowe do odbudowy głębinowych zasobów wody, o które należy szczególnie dbać, gdyż można z nich korzystać w okresach szczególnego deficytu wody. Naukowcy uważają jednak, że z takiej możliwości nie powinniśmy korzystać zbyt często, by zasobów tych nie zubożyć.
Prof. Zalewski przewiduje, że musimy się liczyć z coraz częstszymi sezonami letnimi, w których będziemy mieli do czynienia z suszą. Naprzemiennie mogą też występować zimniejsze, ale bardziej wilgotne lata. "Generalnie na skutek globalnych zmian klimatu spowodowanych przez człowieka i wzrostu temperatur na całym świecie będziemy mieć do czynienia z większą zmiennością pogody. W Polsce nastąpiła zmiana cyrkulacji powietrza: kiedyś była ona wschodnio-zachodnia, a teraz przeważa północno-południowa. Dlatego napływa do nas albo bardzo ciepłe - lub też wyraźnie zimniejsze powietrze" - opowiada. Dzieje się to niezależnie od faktu, że średnie globalne temperatury stale rosną.
Naukowiec podkreśla, że suma opadów w skali roku nie będzie się dramatycznie zmieniała. Jednak zjawiska związane ze zmianą klimatu będą miały na środowisko niekorzystny wpływ. Pokrywa śnieżna, która odgrywa kluczową rolę przy odbudowie zasobów wód podziemnych, w ostatnich latach w Polsce jest bardzo mała. Również silne przeobrażenie środowiska przez człowieka powoduje, że opady nie są zatrzymywane na dłużej; woda szybko spływa szybko do rzek i dalej do morza.
"Powinniśmy zadbać o to, żeby woda na dłużej zatrzymywała się w głębi kraju. Dlatego kluczowa jest jej retencja, na przykład zatrzymywanie w zbiornikach wodnych. Dla zapobiegania suszy ważne jest też, by rzeki nie były regulowane" - dodaje.
W momencie intensywnych opadów rzeki, szczególnie w górach, występują z brzegów i zalewają tereny zabudowane. Czy są rozwiązania, które pozwolą zatrzymywać wodę jak najdłużej w głębi lądu, ale tak, by nie była ona groźna dla ludzi? Prof. Zalewski mówi, że problem jest złożony i należy podejść do niego systemowo.
Jedno z prostych rozwiązań mogą stosować rolnicy, którzy na polach uprawnych powinni - co najmniej co 400 metrów - pozostawić szpalery drzew. "Ich wycięcie powoduje efekt +suszarki+. Przyspiesza wiatr i woda szybciej odparowuje. To z kolei powoduje wypłukiwanie materii organicznej. W konsekwencji woda szybko spływa do rzeki i nie jest absorbowana przez glebę" - dodaje.
Hydrolodzy podkreślają znaczenie łąk i mokradeł dla zatrzymywania wody w glebie. Korzystny wpływ na to w miastach mają zieleńce i drzewa, które powinny być powszechne. Pochłaniają one nadmiar wody opadowej i zapobiegają miejskim podtopieniom na skutek gwałtownych opadów, poza tym na dłużej zatrzymują wilgotność i poprawiają lokalny mikroklimat. Odwrotny efekt dają powierzchnie zabetonowane i przykryte asfaltem.
Rozwiązaniem systemowym jest też dbałość o klimat w ujęciu globalnym. "Kluczowe jest powstrzymanie emisji CO2, aby nie powiększały się temperatury globalne, które przyczyniają się do ekstremalnych warunków pogodowych. Każdy z nas w pewnym zakresie może się do tego przyczynić, zmieniając swoje codzienne nawyki" - wskazuje.
Ekohydrolog przewiduje, że musimy liczyć się z serią lat, w których będziemy mieć do czynienia z upałami i suszą, naprzemiennie z bardziej chłodnymi i wilgotnymi okresami. Może być też tak, że podobnie jak bieżącym roku silna "huśtawka" hydrologiczna wydarzy się w ciągu zaledwie kilku tygodni.
Sierpień tradycyjnie jest najbardziej suchym okresem lata - dodał. Trudno jednoznacznie przewidzieć, jaki będzie tym roku. (PAP)
autor: Szymon Zdziebłowski
szz/ zan/