Uczestnicy - w znacznej większości ubrani w symboliczną czerń - zebrali się pod ambasadą USA po obu stronach Alei Ujazdowskich. Część z nich miała plansze z hasłami takimi jak: "Black lives matter", "I can't breathe", "No justice, No peace", "Silence is violence", czy "Rasizm to też zbrodnia".
Zebrani przekonywali, że są dziś pod budynkiem ambasady, aby wyrazić swój sprzeciw wobec nienawiści, przemocy, rasizmowi oraz nadużyciom władzy przeciw mniejszościom, w tym mniejszościom etnicznym, którego symbolem była dla nich śmierć George'a Floyda.
"Każde życie ludzkie jest tak samo równe i ważne. Dlatego dzisiaj jestem tutaj, aby wyrazić swoją solidarność z ludźmi w Stanach" – powiedziała PAP Kamila, jedna z obecnych na proteście.
Inna z uczestniczek - Ola - dodała, że w jej ocenie wszyscy powinni być traktowani tak samo, niezależnie od koloru skóry czy religii.
Paweł, który przyniósł ze sobą flagę USA z napisem "Black lives matter" zwrócił z kolei uwagę na fakt, że mniejszości zawsze są w gorszej sytuacji, dlatego policja pozwala sobie wobec nich na więcej. "Gdyby to był biały mężczyzna, to policjant na pewno by się nie zachował wobec niego tak brutalnie" – wskazał chłopak.
Tomasz Oleszczuk z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji przekazał PAP, że protest przebiegał spokojnie, bez interwencji.
W czwartek również ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher wydała oświadczenie dotyczące wydarzeń w Minnesocie. "W ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami wstrząsającej śmierci George’a Floyda w Minnesocie. Jak oświadczył prezydent Trump: +Śmierć George’a Floyda to ogromna tragedia, do której nigdy nie powinno było dojść. Napełniła Amerykanów w całym kraju grozą, gniewem i żalem+" – przekazała ambasador.
Jak dodała, przyłącza się do tych wszystkich, którzy kierują kondolencje pod adresem jego rodziny. "Sceny dziejące się w amerykańskich miastach są naprawdę niepokojące, wiem jednak, że stanowią anomalię; my, Amerykanie, nie tacy jesteśmy. Zawsze będziemy opowiadać się za prawem do ubiegania się o naprawę krzywd, jak to zapisano w konstytucji" – czytamy w oświadczeniu.
Mosbacher zwróciła przy tym uwagę, że protesty są najbardziej skuteczne wtedy, kiedy przebiegają bez użycia przemocy, a przynoszą efekt odwrotny do zamierzonego, gdy powodują obrażenia, prowadzą do niszczenia mienia, czy utraty życia. "Zaleczymy rany po tej tragedii i wyciągniemy z niej lekcję – a sprawiedliwość zwycięży" – podkreśliła.
Floyd, 46-letni Afroamerykanin, zmarł 25 maja w Minneapolis, gdy w czasie aresztowania za domniemaną próbę zapłacenia fałszywym 20-dolarowym banknotem został przygnieciony do ziemi przez policjanta, który przez dziewięć minut klęczał na jego szyi. Na nagraniu wideo z aresztowania słychać, jak Floyd, który był nieuzbrojony, mówił, że nie może oddychać. Śmierć Floyda wywołała w wielu miastach USA falę protestów przeciwko brutalności policji. (PAP)
nmk/ aj/