Niepozorna "190" z potworem pod maską
Bohaterem drugiego odcinka naszej serii jest Krzysztof i jego Mercedes 190 z 1989 roku.
pojemność silnika - 2.0 L [5.0 L]
liczba cylindrów - 4 [8]
moc - 102 KM [306 KM]
moment obrotowy - 160 Nm [b. d.]
prędkość maksymalna - 178 km/h [b. d.]
przyspieszenie od 0 do 100 km/h - 13,1 s [b. d.]
długość - 4,42 m
szerokość - 1,68 m
masa własna - 1 130 kg
rozmiar opon - 185/65 R15 [205/40 R17 przód, 215/40 R17 tył]
Popularna "190" odegrała ważną rolę w historii Mercedesa. Produkowany od 1982 do 1993 roku stosunkowo niewielki sedan cieszył się dużą popularnością. Poprzednika dobrze znanej dziś klasy C na przestrzeni lat oferowano z ponad 20 wersjami silnikowymi, a niektóre z nich potrafiły pokonać milion kilometrów.
To już druga "190" Krzysztofa, naszego dzisiejszego bohatera odcinka. Dlaczego decydując się na klasyka, wybrał mercedesa?
- Pierwszą "190" musiałem sprzedać. Po czterech latach postanowiłem, że wrócę do tego modelu. Po prostu mercedesem jeździ mi się najwygodniej, a poza tym, te auta mają duszę - przyznaje.
Krzysztof kupił samochód z 2-litrowym silnikiem benzynowym z instalacją LPG 2 lata temu. Rok później pod maskę zawitała 5-litrowa jednostka V8 o mocy 306 KM z S klasy W220. W aucie do tej pory jest butla i korek w zderzaku, ale wkrótce mają zniknąć. Co ciekawe, 8-cylindrowy silnik bez problemu zmieścił się pod maską, a zdaniem Krzysztofa do tego modelu można "zapakować" nawet V12. Spalanie aktualnie wynosi od 10 litrów na 100 km w trasie po 25 w mieście. Samochód obecnie pokonuje rocznie nie więcej, niż 5 tys. km, bo do jazdy na co dzień Krzysztofowi służy "współczesny" passat.
- Tzw. swap [zamiana silnika - przyp. red.] trwał 8 miesięcy. Zleciłem to profesjonalnej firmie, a że nie spieszyło mi się, długie oczekiwanie nie stanowiło problemu. Na początku zastanawiałem się pomiędzy V6 albo V8. Koszt robocizny był taki sam, więc padło na V8 - mówi Krzysztof.
"Nowy" silnik miał przejechane 200 tys. km. Sama robocizna kosztowała około 6-8 tys. złotych, a dodając do tego zakup jednostki i wszystkich niezbędnych dodatkowych części rachunek wyniósł 16-18 tys. złotych. Mimo niemałych inwestycji nasz rozmówca przyznaje, że to nie koniec. Auto ma być pokazywane na zlotach, dlatego w planach są jeszcze m.in. modyfikacja zawieszenia (będzie gwintowane) oraz nowe hamulce. Z przodu mowa o 6-tłoczkowych z tarczą o średnicy 360, a z tyłu 4-tłoczkowych z tarczą 330. Odświeżenia wymaga również lakier i kilka drobiazgów w środku. Do wymiany idą fotele przednie. Mowa o Recaro CS z jaguara f-type, które już leżą i czekają na tapicera. Tylna kanapa ma pochodzić ze 190 cosworth, ale niełatwo ją dostać. Właściciel auta nie wyklucza montażu pakietu stylistycznego Evo II z charakterystycznym wysokim spojlerem.
- Koszt zakupu i sprowadzenia takiego zestawu z USA to około 8-10 tys. złotych - wylicza.
Choć dalsze plany modyfikacji auta są dość obszerne, to w samochodzie, poza zmianą silnika, już teraz można znaleźć kilka smaczków. Uwagę zwraca m.in. kierownica, przyciemniane tylne lampy oraz wydech i felgi.
- Układ wydechowy był robiony w Inowrocławiu z kwasówki pod indywidualne zamówienie. Felgi to klasyczny borbet 8,5 z przodu i 10 z tyłu. Takie felgi nie są łatwo dostępne, ja sprowadziłem je z Niemiec - mówi Krzysztof.
Jak to bywa w przypadku aut po trzydziestce, cena zakupu zależy przede wszystkim od stanu konkretnego egzemplarza. Zdaniem Krzysztofa aktualnie za "190" można zapłacić zarówno 6, jak i 25 tys. złotych. Wliczając wszystkie koszty, jakie poniósł do tej pory i to, ile jeszcze zamierza zainwestować, jego projekt pod nazwą "190" pochłonie około 60 tys. złotych.
Kolejna odsłona naszej serii w każdą niedzielę na Ino.online.
