Dzisiejszej nocy na skrzyżowaniach ulicy Pileckiego z Metalowców i Pileckiego z Orłowską zamontowano tzw. pinezki, przez co w tych miejscach pojawiły się dwa ronda. Na zwołanej dziś przy jednym ze skrzyżowań konferencji prasowej, wicestarosta Włodzimierz Figas przyznał, że wszystkie poprzednie rozwiązania nie zdały egzaminu. Najpierw były to standardowe znaki ustąp pierwszeństwa, potem znaki aktywne. Następnie zdecydowano się na postawienie znaków STOP, a później, jeszcze je podświetlono. Cały czas na ul. Pileckiego dochodziło do licznych kolizji, których najczęstszym powodem było nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu.
Włodzimierz Figas, wicestarosta inowrocławski
Pierwsze godziny funkcjonowania nowej organizacji ruchu w wielu kierowcach powodują niepewność i zakłopotanie. Choć pinezki na pewno spowodowały, że auta pokonują skrzyżowanie z mniejszymi prędkościami, to część zmotoryzowanych jeździ na pamięć, a inni wręcz nie wiedzą, jak się zachować i niepotrzebnie spowalniają ruch.
- Pierwszą podstawową zasadą ludzi lokalnych jest jazda na pamięć i niepatrzenie na znaki drogowe. Każda zmiana organizacji ruchu budzi w użytkownikach niepokój, obawy i niepewność. Myślę, że to będzie trwało w granicach dwóch tygodni do miesiąca i nasi mieszkańcy i gminy, i miasta, i powiatu nauczą się jeździć w ruchu okrężnym - mówi Adam Bąkowski, starszy inspektor ds. decyzji administracyjnych w Zarządzie Dróg Powiatowych w Inowrocławiu.
Zobacz także: Tutaj jeździmy po nowemu!