13 października 2019 roku około godz. 3.00 nad ranem w miejscowości Seroczki kierujący skodą na skrzyżowaniu zjechał z drogi i uderzył w dom. W samochodzie oprócz kierowcy podróżowało jeszcze pięć osób. Troje z nich w wyniku odniesionych obrażeń trafiło do szpitala.
Wśród poszkodowanych była pochodząca z Inowrocławia Kaja. Dziewczyna siedziała na środku tylnego siedzenia, a w wyniku zdarzenia wypadła przez przednią szybę samochodu, uderzając głową w ścianę budynku. Jak wynika z relacji jej bliskich, medycy po przyjeździe stwierdzili zgon, ale po chwili okazało się, że inowrocławianka przeżyła. Skutkiem wypadku był jednak rozległy uraz mózgu - pęknięta czaszka i krwiak śródczaszkowy pnia mózgu oraz drobniejsze uszkodzenia ciała.
Śledztwo w sprawie wypadku
Udało nam się ustalić, że prokuratorskie śledztwo w tej sprawie trwa od 18 grudnia 2019, czyli od momentu, kiedy śledczy uzyskali dokumentację medyczną wskazującą na poważne obrażenia przynajmniej jednej z osób pokrzywdzonych. Wcześniej postępowanie było prowadzone w formie dochodzenia.
- Nie mieliśmy możliwości przesłuchania poszkodowanych. Wszystkie trzy osoby znajdowały się w różnych szpitalach w Inowrocławiu, Toruniu oraz we Włocławku. Prokurator po wszczęciu śledztwa przesłał akta policji, by - jeśli będzie taka możliwość i pozwoli na to ich stan zdrowia - przesłuchać pokrzywdzonych w miejscowych jednostkach policji - mówi nam prok. Mariusz Ciechanowski, szef Prokuratury Rejonowej w Aleksandrowie Kujawskim.
Kto był kierowcą?
Z informacji podawanych początkowo przez policję wynikało, że kierowcą samochodu był 34-latek, który posiadał zakaz kierowania pojazdami, a na miejscu odmówił poddania się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Jak się okazuje, mężczyzna nie usłyszał w tej sprawie zarzutów, ponieważ do tej pory śledczy nie mają 100 proc. pewności, czy to on feralnej nocy siedział za kierownicą skody.
- Naszym zadaniem jest ustalenie tego, kto był kierowcą i wjechał w dom. W pojeździe znajdowało się wówczas sześć osób. Na 99 proc. jesteśmy przekonani, kim był kierowca, natomiast musimy brać pod uwagę zeznania jednego ze świadków, który na samym początku postępowania wskazał zupełnie inną osobę, której w tym samochodzie prawdopodobnie w ogóle nie było. Wyjaśnimy to w toku przesłuchań osób pokrzywdzonych oraz tych, które jako pierwsze udzielały im pomocy - mówi nam prok. Mariusz Ciechanowski.