A "Rejs" wciąż płynie - 49 lat kultowego filmu Piwowskiego

W kinie polskim to jest tak: nuda, nic się nie dzieje, dialogi niedobre, brak akcji - taką diagnozę stawia jeden z bohaterów "Rejsu" na pokładzie wycieczkowego statku. A jednak film Marka Piwowskiego cieszył się ogromnym powodzeniem. I tak jest już od 49 lat.

Na pokład statku wycieczkowego, który odbywa rejs pomiędzy Warszawą a Płockiem, dostaje się pasażer na gapę. Kapitan bierze go za instruktora kulturalno-oświatowego. Zdezorientowany gapowicz, wcielając się w kaowca, zaczyna wczuwać się w rolę. Organizuje wydarzenia kulturalne na pokładzie, do uczestnictwa, w których zmusza pasażerów. Pogrążoną w marazmie wycieczkową mikrospołeczność ogarnia entuzjazm. Organizują, więc bal maskowy (salonowca), na którym tężyzna fizyczna ma odgrywać obok kultury i sztuki najważniejszą rolę. Wydarzenia przybierają niebezpieczny obrót, ale organizatorzy nie są w stanie powstrzymać przebiegu zdarzeń, a fałszywy kaowiec upaja się coraz większą władzą nad wycieczkowiczami...

"Rejs" został zrealizowany przez Marka Piwowskiego (reżyseria) do spółki z Januszem Głowackim (scenariusz). Scenariusz podpisali również Andrzej Barszczyński i Jerzy Karaszkiewicz. Obraz zasłynął jako jeden z pierwszych polskich filmów pełnometrażowych zrealizowanych metodą improwizacji.

Film wszedł na ekrany kin 19 października 1970 roku. "Ekrany" to zresztą szumnie powiedziane: był wyświetlany jedynie w kinach studenckich. Powód? Obraz otrzymał najniższą kategorię artystyczną. Jednak natychmiast zyskał ogromną popularność.

Warto przytoczyć wrażenia Andrzeja Wajdy z pokazu filmu: "Zobaczyłem kilka wspaniałych +gombrowiczowskich+ scen - absolutnie oryginalnych i nowych w kinie - nie zobaczyłem filmu. Co więcej, idąc na seans, sądziłem, że owe sceny, które sprawiły mnie, zawodowcowi, satysfakcję, przejdą niezauważone, nie wzbudzą aplauzu widowni. Moje zaskoczenie było całkowite. Od pierwszych minut towarzyszyła projekcji spontaniczna, pełna aprobaty i zrozumienia reakcja widowni, wybuchy śmiechu, oklaski" - wspominał mistrz kina.

Współcześnie "Rejs" funkcjonuje w społecznym obiegu jako film kultowy, który pomógł zaistnieć aktorsko nie tylko Stanisławowi Tymowi (kaowiec), ale również duetowi Zdzisław Maklakiewicz - Jan Himilsbach (pasażerowie). (PAP Life)

zig/ jbr/

rejs scenka