W całej Unii Europejskiej na czas zimowy przechodzi się w ostatnią niedzielę października, a do czasu letniego wraca się w ostatnią niedzielę marca. Wspólną we wszystkich państwach członkowskich datę i czas rozpoczęcia oraz zakończenia okresu stosowania czasu letniego wyznacza dyrektywa obowiązująca od 2001 r.
W Polsce zmianę czasu reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów w sprawie wprowadzenia i odwołania czasu letniego środkowoeuropejskiego w latach 2022-2026.
W 2018 r. pojawiła się szansa na odejście od przestawiania zegarków co pół roku. Komisja Europejska zaproponowała zniesienie zmiany czasu. Propozycję tę poparł Parlament Europejski, ale sprawa utknęła w Radzie UE. Po raz ostatni Rada UE zajmowała się kwestią w 2019 r. Trudności wiązały się z tym, że kraje muszą porozumieć się między sobą i skoordynować, przy którym czasie - letnim czy zimowym - chcą zostać. Ostateczne rozstrzygnięcie dotyczące dyrektywy wciąż nie zapadło.
Dr Agnieszka Kowalczewska, ekspertka w zakresie psychologii komunikacji z Uniwersytetu SWPS, zauważa, że naukowcy coraz częściej wykazują w swoich badaniach szkodliwy wpływ zmiany czasu nie tylko na zdrowie fizyczne, ale także psychiczne człowieka.
W Polsce badania dotyczące wpływu światła na rytm okołodobowy prowadziła m.in. chronopsycholog dr hab. Irena Iskra-Golec wraz ze współpracownikami z Uniwersytetu SWPS. Badacze udowodnili, że naprzemienność ekspozycji na światło dzienne i sztuczne oświetlenie wpływa na naturalny rytm biologiczny człowieka, przyspieszając go lub zwalniając.
– Z powyższych badań wynika, że nieodłącznym elementem wpływającym na nasz system okołodobowy jest ekspozycja na światło. Duże znaczenie ma to, czy jest to wystawienie na światło dzienne, słoneczne, naturalne czy sztuczne, wygenerowane przez ostre, biurowe jarzeniówki. Stąd zmiana czasu nawet o godzinę ma ogromne znaczenie, ponieważ w przypadku osoby pracującej w przestrzeni biurowej naraża ją na dłuższy kontakt ze sztucznym oświetleniem, co może skutkować, według badaczy, gwałtownym zahamowaniem melatoniny, czyli może mieć bezpośrednie przełożenie na jakość snu, wysypianie, a co za tym idzie, ogólną kondycję psychofizyczną człowieka - wskazała dr Agnieszka Kowalczewska, cytowana w komunikacie Uniwersytetu SWPS.
Ponadto wzrost ciepłoty ciała i przyspieszenie rytmu serca po ekspozycji na sztuczne światło mogą być dodatkowymi czynnikami, które negatywnie wpływają na rytm biologiczny człowieka, powodując ospałość, zmęczenie, wyczerpanie, wzrost kortyzolu oraz zwiększoną podatność na stres w miejscu pracy.
We współczesnych organizacjach, które często wymagają od pracownika ciągłego zaangażowania, motywacji do działania, koncentracji czy pozytywnego nastawienia, przesunięcie czasu nawet o godzinę, wydłużając ekspozycję pracownika na sztuczne oświetlenie i zwiększając ryzyko zaburzenia jego naturalnego biologicznego rytmu, wpływa negatywnie na jego kondycję i efektywność w pracy.
Ponadto, jak zauważa ekspertka, osoby, których praca jest ustrukturyzowana, mają powtarzalne, niezależne od nich godziny rozpoczęcia i kończenia pracy, mogą mieć poczucie większego znużenia i wyczerpania pracą. Mogą też częściej doświadczać obniżenia nastroju w czasie zimowym w swoich miejscach pracy, w przeciwieństwie do osób, które same strukturyzują sobie swój czas pracy, np. freelancerzy czy osoby wolnych zawodów. Brak kontroli nad strukturą swojego czasu może mieć negatywny wpływ na nastrój, zwłaszcza w miesiącach zimowych, gdy ekspozycja na naturalne światło dzienne jest ograniczona.
– Godzina robi w tym przypadku dużą różnicę, która może mieć znaczący wpływ na efektywność funkcjonowania firm i organizacji oraz osób w nich zatrudnionych, dlatego kwestia zmiany czasu wymaga podjęcia szerszej dyskusji nie tylko z perspektywy prawnej czy ekonomiczno-gospodarczej, ale też z perspektywy psychospołecznej – podsumowała dr Agnieszka Kowalczewska. (PAP)
ekr/ zan/