Plan finansowy inowrocławskiej lecznicy na ten rok zakłada stratę netto w wysokości 24 milionów złotych. Niestety, to kolejny rok z rzędu, kiedy szpital zmaga się z deficytem – dotychczasowe straty sięgają łącznie ponad 87 milionów złotych.
- Główne przyczyny problemów to przede wszystkim niedoszacowanie wyceny świadczeń medycznych. Z analiz za lata 2019 i 2024 wynika, że przychody wzrosły o 76 proc., podczas gdy koszty zwiększyły się o ponad 88 proc. Dodatkowym obciążeniem są niewystarczające środki przekazywane przez NFZ na pokrycie podwyżek wynagrodzeń oraz wzrost płacy minimalnej. Zwiększone oczekiwania finansowe wynikające z kontraktów, zwłaszcza lekarskich, oraz niestabilna sytuacja gospodarcza – inflacja i podwyżki za media – również mają znaczący wpływ na sytuację finansową szpitala – tłumaczy Beata Kowalska, naczelnik wydziału edukacji, sportu i zdrowia w Starostwie Powiatowym w Inowrocławiu.
System, dla którego nie liczy się pacjent
Dyrektor szpitala, Eligiusz Patalas, zaznaczył, że wiele powiatowych szpitali w Polsce znalazło się w sytuacji bez wyjścia.
- Organy założycielskie nie są już w stanie pokrywać ujemnych wyników finansowych. Nasza zdolność do udzielania świadczeń w bezpieczny sposób staje się coraz bardziej ograniczona. (...) Musimy znaleźć środki, aby uniknąć sytuacji, w której nie będziemy mogli świadczyć opieki. Niestety, możliwości pozyskania kapitału obcego szybko się kończą, i stąd ten dramat – stwierdził Patalas.
Skrytykował również obecny system opieki zdrowotnej w Polsce, wskazując, że zmiany wprowadzane od czasu reformy ministra Konstantego Radziwiłła (PiS) zepchnęły pacjenta na margines.
- Od lat powtarzam, że od wprowadzenia systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej pacjent stał się w systemie "ciałem obcym" – kosztem, którego system wolałby unikać. Przez całe życie dążyłem do zapewniania jakości i dostępności opieki. Nie ma większej porażki, niż patrzenie, jak politycy usuwają pacjenta z systemu – dodał dyrektor.
Potrzebne zmiany w szpitalnictwie
Ministerstwo Zdrowia pracuje nad projektem ustawy mającej na celu poprawę kondycji szpitalnictwa w Polsce. Reforma zakłada reorganizację oddziałów chirurgicznych oraz wprowadzenie pakietu deregulacyjnego, z głównym celem skupionym na efektywnym zarządzaniu finansami w sektorze zdrowia i zwiększeniu dostępności usług medycznych. Mimo trwających prac projekt nie został jeszcze skierowany pod obrady rządu.
- W 2025 rok powinniśmy wejść z konkretnymi pomysłami na restrukturyzację, w tym także na restrukturyzację zobowiązań, przy wsparciu Banku Gospodarstwa Krajowego. Większość samorządów nie dysponuje jednak takimi środkami, by wesprzeć finansowo proces restrukturyzacji zadłużenia – przyznał Eligiusz Patalas.
Co dalej z inowrocławskim szpitalem?
Zarząd Powiatu Inowrocławskiego, organ prowadzący szpital, jest świadomy trudnej sytuacji, w której znajduje się lecznica. Starosta Wiesława Pawłowska podkreśliła, że sytuacja finansowa szpitala pogarsza się z każdym rokiem od 2019 r.
- Jest ciężko, szpital jest zadłużony, ale dla nas jest niezwykle ważny. Będziemy wspierać placówkę i walczyć o poprawę tej sytuacji – zadeklarowała starosta. Henryk Procek, wicestarosta, dodał, że szpital pełni strategiczną rolę dla mieszkańców regionu.
- Szpital w Inowrocławiu jest kluczowy dla bezpieczeństwa mieszkańców. Zrobimy wszystko, aby go utrzymać i by mógł wykonywać szeroki zakres zadań. To również znaczący zakład pracy, istotny dla lokalnej gospodarki – podkreślił.
Na koniec czwartkowej konferencji prasowej głos zabrał Maciej Basiński, radny i członek zarządu powiatu. - Zrobimy wszystko, aby szpital nie został zamknięty i każdy mieszkaniec naszego powiatu czuł się bezpiecznie.