Test: Renault Scenic. Pierwszy elektryk, który dał mi spokój
Ma futurystyczną sylwetkę, zadziwiający panoramiczny dach i wygrał plebiscyt na Samochód Roku 2024. Oto Renault Scenic, jakiego nie znacie.
Samochodowych konkursów w przeróżnych kategoriach jest cała masa. W zasadzie każdy producent ma w swojej ofercie model, który kiedyś gdzieś coś wygrał. Jak to bywa z konkursami, są bardziej i mniej prestiżowe. Europejski plebiscyt Car of The Year, to z pewnością jeden z tych najważniejszych. W jury zasiadło 58 dziennikarzy z 22 krajów, którzy najwięcej punktów przyznali właśnie nowemu Scenicowi.
Ten model jest jednym z kilku, które Renault w ostatnim czasie reaktywowało. Będąc precyzyjnym, użyto tu dobrze znanej nazwy samochodu i przypisano ją całkowicie nowej konstrukcji. Scenica, jako samodzielny model, zaprezentowano bowiem już w 1996 roku. Auto wywodziło się od Megane. W kolejnych generacjach ten lubiany minivan stawał się coraz bardziej ofiarą swoich czasów. Moda na takie nadwozia spadała, więc ostatecznie w 2022 roku zakończono produkcję.
Przerwa nie trwała długo, bo w 2023 roku Francuzi zaprezentowali nowego Scenica. Takiego na miarę naszych czasów, więc po pierwsze elektryka, a po drugie SUV-a. Czy w takiej formie to nadal „Safety Concept Embodied in a New Innovative Car”, czyli koncepcja bezpieczeństwa wyrażona w nowym, innowacyjnym samochodzie?
Wygląd
Wygląd Scenica to z pewnością jeden z jego atutów. Modna sylwetka crossovera została tu wzbogacona o liczne elementy, które całemu projektowi nadają nowoczesnego stylu. Przednie smukłe reflektory pełnią funkcję świateł mijania i drogowych. Poniżej znajdują się pionowe lampy do jazdy dziennej będące jednocześnie kierunkowskazami. W miejscu grilla zastosowano motyw geometryczny, który w dolnej części został wytłoczony w zderzaku i przyozdobiony czernią, a powyżej, między reflektorami przykryto go czymś na kształt szklanego tworzywa.
Boczna sylwetka Scenica jest równie atrakcyjna. Uwagę zwracają duże, 20-calowe felgi z ciekawym wzorem, automatycznie chowane klamki i dwukolorowe nadwozie z czarnym dachem. Na dokładkę dostajemy przyciemniane szyby i chromowane wstawki. Tył zdobią ładnie wkomponowane w nadwozie lampy i spoiler dachowy. Cała karoseria posiada liczne przetłoczenia, co dodaje jej futurystycznego charakteru. Nie wiem jak wam, ale mnie taka koncepcja się podoba.
Wnętrze
Materiały, którymi wykończono drzwi i deskę rozdzielczą sprawiają wrażenie nie byle jakich. Zaznaczam jednak, że w większości są twardsze, niż można by oczekiwać po wyglądzie.
Fotele pokryto jasnoszarą tapicerką z recyklingu ze złotymi przeszyciami. Renault chwali się, że Scenic zbudowany jest z 24% materiałów z recyklingu, natomiast aż 90% z całej jego masy nadaje się do ponownego przetworzenia.
W temacie multimediów zastosowano tu sprawdzony tandem w postaci wirtualnych zegarów i pionowego ekranu centralnego. Oba ekrany są wyśmienitej jakości, a ich obsługa jest przyjazna. Tradycjonaliści mogą być zawiedzeni brakiem widoku standardowych zegarów wskazujących prędkość.
Po wejściu do środka, oba wyświetlacze prezentują sekwencję powitalną skomponowaną przez Jeana-Michela Jarre’a, a z głośników dobiega muzyka na dzień dobry.
Dużą zaletą nowych modeli Renault jest obecność usług Google na pokładzie. Mowa tu m.in. o mapach, które służą jako fabryczna nawigacja. Przy planowaniu podróży, system uwzględni nasz zasięg i wskaże miejsca na ładowanie. W czasie rzeczywistym pokazuje też, czy dana ładowarka jest akurat zajęta.
Sterowanie klimatyzacją odbywa się wygodnymi przyciskami pod ekranem. Z głośnością 9-głośnikowego systemu Harman Kardon jest już nieco mniej wygodnie. Kierowca ma do dyspozycji pałąk przy kierownicy, a pasażer dotykowe przyciski z boku ekranu.
W trakcie jazdy Renault podpowiada kierowcy, jak jeździć bezpieczniej oraz oszczędniej przyznając mu punkty w każdej z kategorii. Pod uwagę brane są m.in. momenty przyspieszania, hamowania, osiągane prędkości, czy korzystanie z rekuperacji.
Tryby jazdy, to w nowych "renówkach" tzw. Multi-Sense, który pozwala skonfigurować auto wg własnych upodobań. Możemy w nim ustawić m.in. czułość pedału przyspieszenia, siłę wspomagania kierownicy, czy kolor oświetlenia wnętrza. To może się też zmieniać samo co pół godziny w zależności od pory dnia. Wtedy rano barwy są zimniejsze, a wieczorem, cieplejsze.
Przestrzeń
Poprzednie generacje Scenica kojarzone były m.in. z przestronnym i funkcjonalnym wnętrzem. Choć sylwetka, a w zasadzie nadwozie auta zmieniło się z minivana w crossovera, to Francuzi zadbali o to, by samochód nie zatracił tamtego charakteru.
Zaczynając od przedniej części kabiny, ogrom przestrzeni na nogi doceni z pewnością pasażer na prawym fotelu. Schowek, który znajduje się przed nim, został głęboko cofnięty w stronę komory silnika, co pozwoliło wygospodarować dodatkową przestrzeń.
Pod półką, która pełni funkcję ładowarki indukcyjnej do smartfona, znajduje się pojemna i bardzo głęboka kieszeń. Na jej końcu umieszczono gniazdo 12 V, a dosięgnięcie tam z pozycji kierowcy wymaga pewnej ekwilibrystyki. To świadczy o tym, jak brak silnika spalinowego pozytywnie wpłynął na zwiększenie przestrzeni dla pasażerów. Dalsza część tunelu środkowego to uchwyty na kubki, a dzięki wysuwanym elementom możemy dowolnie aranżować przestrzeń w tym miejscu. Schowek w podłokietniku jest głęboki, ale dość wąski. Łączna pojemność schowków w kabinie to 38 litrów.
Z tyłu Scenic również oferuje więcej miejsca, niż można by oczekiwać po niespełna 4,5-metrowym samochodzie. Zarówno nad głową, jak i na nogi, przestrzeni jest pod dostatkiem dla osób o wzroście około 185 cm. Jak to w elektryku, podłoga jest całkowicie płaska. Świetne wrażenie z tej perspektywy robi panoramiczny dach Solarbay.
Nie jest to zwykła panorama, jaką da się spotkać u innych producentów, ale efektowny gadżet, który jednym przyciskiem możemy przyciemnić lub rozjaśnić. Zastosowano w nim, teraz się skupcie, technologię dyspersji ciekłych kryształów, które przemieszczają się w wyniku działania pola elektrycznego. Wśród dostępnych trybów mamy całkowite przyciemnienie lub rozjaśnienie tafli szkła, a także ustawienie pół na pół. Co ważne, ta technologia potrafi skutecznie zasłonić promienie słońca w środku upalnego lata, co miałem okazję przetestować kilka miesięcy temu na pokładzie Renault Symbioza.
Innym ciekawym gadżetem na pokładzie Scenica jest wielofunkcyjny, tylny podłokietnik. Posiada on dwa uchwyty na kubki, które można niezależnie od siebie wysuwać. W dodatku przy każdym z nich z łatwością zamontujemy smartfona w pionie lub poziomie. Na dodatek, podłokietnik posiada dwa dodatkowe porty USB-C. Jego funkcjonalność oceniam na szóstkę.
Pojemność bagażnika to niezłe 545 litry. Załadunek cięższych przedmiotów utrudnia jednak wysoki próg. Do dyspozycji są haczyki i gniazdo 12 V.
Jazda
Jak Renault Scenic sprawdza się w codziennej jeździe? Samochód prowadzi się bardzo lekko i przyjemnie. Każdy ruch kierownicą natychmiast powoduje zmianę kierunku kół. Układ zdaje się być bardzo bezpośredni. W wersji z większą baterią, jak ta, którą testuję, samochód waży 1852 kg, a sam akumulator aż 515 kg. Producent podkreśla, że to stosunkowo niewielka masa, jak na baterię o tak dużej pojemności i ma w tym trochę racji.
W trakcie miejskiej jazdy absolutnie nie czujemy, że prowadzimy blisko 2-tonowy samochód. Osiągi? 220 KM to moc, która przy tej masie wydaje się w sam raz. W mieście auto jest bardzo żwawe i błyskawicznie włącza się do ruchu. W trasie też potrafi wyprzedzić bez zbędnej zwłoki. Wciskamy gaz i już jesteśmy daleko z przodu. Katalogowy czas od 0 do 100 km/h, to w tym przypadku 7,9 s. W słabszej, 170-konnej odmianie (z mniejszą baterią), będzie to 8,6 s. Prędkości maksymalne to 150 km/h dla 170 KM i 170 km/h dla 220 KM.
Scenic jest dobrze wyciszonym autem, co w samochodach elektrycznych jest bardzo ważne. Szum powietrza, opon, czy praca zawieszenia, mogą być tutaj bardziej słyszalne, niż w spalinówkach. Renault w tej kategorii spisuje się bardzo dobrze, co dodatkowo zwiększa przyjemność jazdy.
Zawieszenie, poza tym, że dobrze wyciszone, okazuje się komfortowe i jednocześnie sprężyste. Jak na crossovera przystało, widoczność z pozycji kierowcy jest niezła dzięki zwiększonemu prześwitowi. Wyjątkiem jest obszar za słupkami A, który jest zasłonięty przez lusterka.
Zasięg
Jednym z wyróżników Scenica na tle konkurencyjnych elektryków jest jego zasięg. W wersji z większą baterią, która ma 87 kWh, w katalogu czytamy, że w cyklu mieszanym WLTP samochód przejedzie do 624 km. A jak jest naprawdę?
Moje pomiary pokazały, że takie wartości są do osiągnięcia, a przy odrobinie starań, da się na jednym ładowaniu przejechać jeszcze dalej. Przy jednostajnej, spokojnej jeździe z prędkościami 60-70 km/h, na dłuższym dystansie uzyskałem zużycie na poziomie 12,5 kWh/100 km, W taki sposób przejechałbym prawie 700 km bez ładowania.
Te bardziej realne wartości, które znajdziecie na grafice poniżej, po przeliczeniu oznaczają zasięgi na poziomie 540 km w trasie (bez dróg szybkiego ruchu) i 500 km w mieście.
To oznacza, że Scenic z większą baterią spokojnie może być traktowany jako auto międzymiastowe. Ja, po przejechaniu 250 km z Warszawy do Inowrocławia, miałem jeszcze 42% baterii. Przy odrobinie starań bez najmniejszego problemu dałoby się przejechać taką trasę w tą i z powrotem bez ładowania.
Scenic był chyba pierwszym elektrykiem (a przetestowałem ich już kilkadziesiąt), w którym niezależnie od celu podróży, nie musiałem martwić się o zasięg, co chwilę zerkać na komputer, czy wchodzić w tryb eko i ograniczać ogrzewania, żeby gdzieś dojechać. Realny zasięg w okolicach 500 km, pod kątem użyteczności pozwala patrzeć na niego prawie jak na samochód spalinowy. To dość dziwne uczucie dające duży komfort psychiczny, którego przy wielu wcześniejszych testach aut na prąd bardzo mi brakowało.
Czas i koszty ładowania
Duża bateria oznacza długie ładowanie? I tak i nie. W tej najwolniejszej opcji, wpinając auto do gniazda 230 V, uzyskamy prąd na poziomie 2,3 kW. Baterię od 0 do 100% naładujemy w blisko 40 godzin. Najkorzystniejszym rozwiązaniem jest zamontowanie wallboxa. Takie urządzenie może dać nam 11 kW, więc ładowanie w tym samym zakresie potrwa 9 godzin.
Scenic w standardzie posiada ładowarkę pokładową dla prądu zmiennego o mocy 22 kW, więc na publicznym słupku naładujemy go w 3 godziny. Tutaj mowa o zakresie 15-80%, bo poza warunkami domowymi, na publicznych stacjach raczej nie podjedziemy pod ładowarkę z zerowym poziomem akumulatora. Z kolei czekanie do 100% też nie ma większego sensu, bo pod koniec moc ładowania wyraźnie spada.
Prezentacja wideo oświetlenia zewnętrznego nocą:
Na szybkiej ładowarce Scenic przyjmie prąd o maksymalnej mocy 150 kW. To oznacza uzupełnienie baterii od 15 do 80% w 40 minut. Żeby akumulator mógł ładować się z taką mocą, musi być odpowiednio przygotowany. Jeśli o planach naszego postoju na ładowanie poinformujemy nawigację, to komputer automatycznie odpowiednio wcześniej ogrzeje akumulator, by uzyskać najbardziej optymalne warunki do uzupełnienia energii.
Zakładając, że Renault średnio zużywa 18 kWh/100 km, za przejechanie takiego dystansu zapłacimy od około 18 zł ładując auto w domu, do nawet 60 zł korzystając z szybkiej ładowarki.
Ceny
Cennik Scenica jest prosty. Do wyboru są dwie wersje mocy powiązane z wielkością baterii i dwa warianty wyposażenia. Za mniejszą baterię trzeba zapłacić 202 900 zł, a za większą 219 900 zł. Mowa o wersjach techno. Na iconic wydamy 233 900 zł.
Podsumowanie
Renault Scenic long range dzięki dużemu zasięgowi daje spokój, jakiego na próżno szukać w większości elektryków. To bardzo udana, a do tego efektowna wizualnie konstrukcja, która ma wiele cech, by stać się rynkowym hitem. Takim hitem raczej nie będzie w Polsce ze względu na cenę. Ta, choć względem konkurencji wydaje się wyważona, wciąż jest za wysoka dla większości potencjalnych klientów.
Cennik:
Dziękuję Renault Polska za udostępnienie auta do testu.