W październiku 2019 roku w mieszkaniu przy ulicy Błonie w Inowrocławiu doszło do awantury. Na miejscu interweniowali policjanci, którzy w celu obezwładnienia 24-latka użyli paralizatora. Mężczyzna zmarł. Biegły podczas sekcji zwłok nie ujawnił urazów mechanicznych, które mogłyby skutkować zgonem. Jako najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci wskazał niewydolność krążeniowo-oddechową. Aby stwierdzić, czy użycie paralizatora miało związek ze śmiercią 24-latka, konieczne było zlecenie kolejnych badań.
W tamtej interwencji brało udział dwóch policjantów z Inowrocławia. Ich staż pracy w policji to 8 lat i 10 miesięcy oraz rok i 4 miesiące. Postępowania w ich sprawie prowadziła wówczas zarówno Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, jak i bydgoska policja. Choć od śmierci 24-latka minęło kilka lat, to w obliczu kolejnej tragedii w naszym mieście, zapytaliśmy o rezultat tych postępowań.
- Z przeprowadzonych czynności wyjaśniających w sprawie interwencji przeprowadzonej przez dwóch policjantów KPP Inowrocław wynika, że użycie środków przymusu bezpośredniego przez policjantów było prawidłowe i zgodne z obowiązującymi procedurami. Brak jest jakichkolwiek dowodów świadczących, aby mogło dojść do niewłaściwego zachowania ze strony policjantów wykonujących czynności wobec mężczyzny - poinformowała asp. szt. Izabella Drobniecka, oficer prasowy KPP w Inowrocławiu.
Przypomnijmy, że w tej sprawie interweniowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, która wysłała do śledczych pismo. Zaznaczono w nim, że pozbawienie wolności przez funkcjonariuszy państwowych zawsze oznacza przejęcie przez nich odpowiedzialności za życie i integralność fizyczną danej osoby.