W piątek w ratuszu Marek Słabiński się nie pojawił. - Jest na zwolnieniu lekarskim - powiedział Wojciech Piniewski podczas konferencji prasowej w urzędzie, podczas której wystąpił już w roli pełniącego funkcję prezydenta Inowrocławia. Pokazał dokument podpisany przez Donalda Tuska, wyznaczający go na to stanowisko. Marek Słabiński nie zgadza się z takim obrotem spraw i wystosował oświadczenie.
Takie działanie jest jawnym łamaniem prawa, ponieważ ustawa o samorządzie gminnym z 8 marca 1990 roku, nie przewiduje formuły cofnięcia czy unieważnienia decyzji dla osoby, której tę funkcję powierzył urzędujący po wyborach premier. W praktyce oznacza to, że nadal sprawuję tę funkcję, do czasu wyłonienia prezydenta w wyborach samorządowych. Mamy teraz w naszym mieście kuriozalną sytuację, dwie osoby pełniące funkcję prezydenta, z tym, że pan Wojciech Piniewski został powołany niezgodnie z prawem. Większość sejmowa próbuje w pośpiechu zmienić zapisy ustawy o samorządzie gminnym dla uzyskania możliwości odwołania mnie z tego stanowiska, jednak nawet, gdyby do tego doszło, to po pierwsze prawo w Polsce nie działa wstecz, a po drugie zmiana w ustawie może wejść w życie dopiero po podpisaniu jej przez Prezydenta RP.
Niestety, już w pierwszych dniach mojego urzędowania, okazało się, jak wiele nieprawidłowości pozostawił po sobie mój poprzednik Ryszard Brejza. Sprawa pani Ewy Koman, jest tylko jednym z przykładów. Podejmowane przez większość sejmową i premiera Donalda Tuska pochopnych i bezprawnych działań, może świadczy o tym, że w szafach ratusza, zalega więcej takich „trupów”, które nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Informuję, że podjąłem już stosowne kroki prawne, aby nie dopuścić do rażącego łamania prawa w Inowrocławiu.
Do pojawiających się w przestrzeni medialnej komentarzy w kwestii odwoływania osób pełniących funkcje prezydenta Wojciech Piniewski odniósł się jeszcze na wczorajszej konferencji odpowiadając na jedno z pytań dziennikarzy. - Ilu prawników, tyle opinii. Ja nie będę z nimi polemizował - powiedział krótko.
Marek Słabiński poinformował też o docierających do niego sygnałach od mieszkańców, którzy nie otrzymali grudniowego wydania Informatora Nasze Miasto Inowrocław, które powstawało w ratuszu w trakcie pełnienia przez niego funkcji prezydenta.
- Wygląda na to, że ktoś wstrzymał dystrybucję miesięcznika. Koszt jednego wydania gazety to 20 tysięcy złotych, jest więc to jawne marnotrawstwo publicznych pieniędzy, na które nie może być zgody. Jeśli te doniesienia potwierdzą się, będę musiał powiadomić prokuraturę, o możliwości popełnienia przestępstwa przez urzędników ratusza - dodaje Marek Słabiński.