Pomysł Beaty na prowadzenie autorskiego profilu na Instagramie polega na tym, że odbywa jednodniowe wycieczki z Warszawy do różnych miejsc w Polsce i relacjonuje je. W Inowrocławiu była już dwa razy. - Kiedy byłam tu po raz pierwszy rok temu, pomyślałam sobie: przyjadę tu kiedyś na tydzień, bez telefonu, całe dnie będę siedziała w parku albo tężni z książką, a wieczorami pląsała na fajfach albo przyglądała się, jak robią to doświadczeni wymiatacze - wyznaje blogerka.
Turystka porównuje Inowrocław do Ciechocinka, ale podkreśla, że jest cichszy i bardziej urokliwy, bez klimatu deptaku we Władysławowie. Docenia, że stolica Kujaw Zachodnich to miejsce, w którym można się w pełni zrelaksować, bez względu na wiek. - Auta na blachach CIN, jeżdżą sobie w rytmie CIN CIN, czas płynie trochę wolniej - zauważa Beata.
Podróżniczka zachęca swoich obserwatorów do odwiedzenia Inowrocławia. Jako ciekawostkę dodaje, że woda "Inowrocławianka” jest podobno najbardziej słoną wodą pitną sprzedawaną w Polsce. Tężnia, pijalnia wód, stawy i kawiarenki to argumenty, dla których warto udać się na wycieczkę do naszego miasta. - Jeśli jesteście ciekawi Kujaw - uzdrowiskowy Inowrocław, "miasto na soli”, czeka! Na jeden dzień lub dłużej. Można połączyć weekendowo ze zwiedzaniem Torunia lub Bydgoszczy - rekomenduje wizytę w Inowrocławiu.
Pod tym linkiem można zapoznać się z postem poświęconym Inowrocławiowi.