Twoimi atrybutami są gitara, długie włosy i kurtka ze skóry. Szczerze mówiąc, miałam dysonans poznawczy, gdy dowiedziałam się, jaki repertuar wykonujesz. Czy to oznacza, że drzemie w Tobie pasja do przynajmniej dwóch gatunków muzycznych?
Mój styl ubierania się i wyglądu raczej przywodzi na myśl gatunki tj. metal, rock i faktycznie nie kojarzy się z muzyką około hiphopową, którą wykonuję. Myślę, że drzemie we mnie pasja przynajmniej do dwóch gatunków muzycznych i ogólnie, do muzyki. Wzięło się to z tego, że rock, metal, hard rock były tymi gatunkami, z którymi się wychowywałem i sprawiały, że miałem ciarki na plecach. Jest to mimo wszystko nurt, w którym czuję się najbardziej naturalnie, jeśli chodzi o bycie słuchaczem. To, że tworzę rap, bierze się z tego, że daje mi to większą samodzielność. Gdybym chciał tworzyć w metalowo-rockowym stylu, to potrzebowałbym do tego zespół, a w Inowrocławiu bardzo ciężko było mi złożyć dobry skład. Po kilku nieudanych próbach stwierdziłem, że rap jest gatunkiem, który daje mi swobodę tworzenia. Hip-hop, trap są ze mną od czasów gimnazjum. Miłością do rapu zaraził mnie kumpel. Stwierdziłem, że ten gatunek jest bliski mojemu sercu i tak zostało do dziś.
Czego słuchasz, jadąc autem?
Słucham różnych rzeczy: od podcastów, przez rap, po metal. Czasami nawet posłucham opery. Wszystko zależy od mojego nastroju i zmienia się jak w kalejdoskopie. Ale na przykład mogę powiedzieć, że radia w ogóle nie słucham. Wolę mieć kontrolę nad tym, co pojawi się w moich głośnikach. W aucie słucham wielu rzeczy, ale najrzadziej… ciszy. Lubię, gdy coś mi przygrywa, wtedy czuję się najbardziej komfortowo.
Czy muzyka i mastering są Twoim sposobem na życie? Czy masz plan B?
Z pewnością są wymarzonym sposobem na życie. Muzyka i mix/mastering to obecnie część mojego życia zawodowego. Poza tym pracuję w Kujawskim Centrum Kultury, w Teatrze Miejskim, jako technik akustyk, więc tam też spełniam się w muzykalnej roli. Jest to techniczne podejście do muzyki, ale wiąże się ze sztuką, z występami. To pozwala mi się utrzymać. Można powiedzieć, że moje życie zawodowe opiera się o muzykę, co zawsze było moim marzeniem, ale poza tym, jeżeli mam coś wspomnieć o planie B, to z wykształcenia jestem technikiem mechatronikiem, więc poszedłbym w tym kierunku.
Doceniasz fakt, że na ogół raper jest samowystarczalny: pisze teksty i masteruje dźwięki. Posiadasz te dwie umiejętności. Czy można zatem powiedzieć, że jesteś indywidualistą?
Ta indywidualność to jest to, co najbardziej przekonało mnie do tworzenia w tym gatunku muzyki. Doceniam fakt, że nie muszę na nikim polegać, co oznacza, że lubię mieć komfort, że cała odpowiedzialność projektu spoczywa na mnie. Jeśli muszę napisać tekst, nagrać wokale, zrobić mix/mastering, to nie muszę nikogo pospieszać, dogadywać terminów. Nie przejmuję się tym, że ktoś nie zrobi swojej roboty, tylko skupiam się na tworzeniu muzyki. Można zatem powiedzieć, że jestem indywidualistą, ale mimo wszystko jestem otwarty na wszelkie formy współpracy. Mam za sobą kilka udanych kolaboracji.
Kiedy piszesz swoje teksty? Wykonując codzienne czynności masz w głowie natłok pomysłów na nowe wersy czy potrzebujesz chwili skupienia i refleksji, żeby je zwerbalizować?
Teksty zazwyczaj piszę wieczorami lub w nocy, gdy jestem sam i mam ciszę. Zazwyczaj wygląda to tak, że w ciągu dnia pojawiają się pomysły na teksty, najczęściej w formie emocji, przemyśleń, esencji piosenki. Nie pojawiają mi się konkretne wersy, ale staram się zapamiętać pomysły lub zapisać je. Gdy siadam przed kartką, staram się przypomnieć sobie, co czułem i dopiero wtedy ubrać je w słowa. Czasami zdarzy się tak, że np. myję naczynia i wpadnie mi "czwórka”, czyli cztery wersy i mówię: wow, muszę to zapisać!
Piszesz dla kogoś? Czy siadając przy biurku masz w głowie konkretnego odbiorcę?
Jeśli chodzi o pisanie dla konkretnego odbiorcy, to różnie z tym bywa. Czasami jest tak, że pisząc tekst od początku do końca mam w głowie konkretną osobę lub rodzaj odbiorcy. Jednak zdarza się to rzadko. Najczęściej pisząc piosenkę, robię to dla ogółu. Nie zastanawiam się, czy będzie tego słuchać 15-latek, 60-letni dziadek, pielęgniarka czy ksiądz. Wierzę, że słuchacz oceni, czy napisałam to dla niego. Ostateczną decyzję pozostawiam odbiorcom, nic na siłę.
Czy bierzesz udział w przeglądach i konkursach?
Raczej nie biorę udziału w żadnych konkursach ani przeglądach. Nigdy nie miałem potrzeby ani parcia na szkło, żeby pokazywać się wszędzie i wszystkim. Jeżeli mam się pokazywać, to chcę mieć poczucie, że już jestem dobry. Pierwsze dobre wrażenie można zrobić tylko raz, więc stawiam na to, żeby się rozwinąć, a dopiero potem robić wokół siebie szum. Chociaż myślę, że ostatnimi czasy coraz bardziej się przekonuję, żeby gdzieś się pokazać, coś wysłać…
Jaki feedback od publiczności dostajesz po koncertach?
Po ostatnim koncercie we wrześniu, który grałem na inowrocławskim Rynku, byłem mega pozytywnie zaskoczony. Czułem, że ludziom się spodoba, ale ilość pozytywnych opinii, gratulacji i rozmów po koncercie, sprawiła mi ogromną przyjemność. I młodzi ludzie, i starsi, znajdują coś dla siebie w moich utworach. Mężczyźni i kobiety. Nie spotkałem się z negatywnymi opiniami, ale jestem na nie gotów, bo z pewnością prędzej czy później się trafią. Zawsze przyjmę konstruktywną krytykę, ale jak do tej pory zdarzały się tylko pozytywy. To mega przyjemne uczucie, gdy ktoś po koncercie chce porozmawiać i zrobić sobie wspólne zdjęcie.