Kościół katolicki 24 grudnia obchodzi Wigilię Bożego Narodzenia. Prymas przypomniał, że dzień ten jest "szczególnym momentem odkrywania miłości Boga".
"Betlejemski żłóbek ukazuje nam Boga, który jest bliski, konkretny i czuły" – podkreślił.
Abp Polak zaznaczył, że wigilijna wieczerza ma szczególny klimat. "Kiedy na początku tej wieczerzy odczytujemy słowa z Ewangelii św. Łukasza, mówiące o narodzinach Chrystusa w Betlejem, my także stajemy się uczestnikami tego spotkania z Panem Bogiem. Z drugiej strony Wigilia to również czas naszego objawiania się Bogu. Mam tu na myśli jakąś szczególną wrażliwość, która pozwala nam, na różne sposoby, wychodzić na spotkanie drugiego człowieka" – wyjaśnił.
Dlatego – zdaniem abp. Polaka – Wigilia Bożego Narodzenia to dla nas szansa na przebaczenie tym, którzy nas skrzywdzili i pojednanie z tymi, z którymi jesteśmy pokłóceni, prosząc ich o wybaczenie. Jest także wezwaniem, aby wyjść do potrzebujących.
"Ten czas wzywa nas do przyjęcia radosnej nowiny o narodzinach Boga w Jezusie Chrystusie, a z drugiej strony – do podzielenia się tą radością z innymi" – mówił.
Prymas przyznał, że choć świąteczne spotkania mogą być nawet trudne z powodu podziałów światopoglądowych panujących między członkami rodzin, to jednak w tym szczególnym okresie powinniśmy pamiętać, dlaczego się spotykamy.
"Tym, który nas łączy, jest Jezus Chrystus. W tych dniach dobrze jest skupić się na tym, co nas łączy, a nie na tym, co nas dzieli" – zastrzegł.
"Oby bliskość i zgoda między członkami rodziny okazała się dla nas ważniejsza niż spory polityczne i światopoglądowe, które na co dzień toczymy. W naszej kulturze i tradycji czas Bożego Narodzenia był swego rodzaju czasem naszej +dobrej sklerozy+. Na różnych płaszczyznach życia rodzinnego, politycznego czy społecznego zapominaliśmy o dzielących nas sprawach i wzajemnych urazach. Warto nie tylko tę tradycję pielęgnować, ale także dziś kontynuować" – zaapelował.
Prymas podkreślił, że pojednanie to nie jednorazowe wydarzenie. Jego zdaniem, aby nie było pustym gestem, powinno być poprzedzone naszym pragnieniem przemiany.
"Te święta są również po to, aby ta przemiana się w nas dokonała. Mamy świadomość, że pojednanie jest procesem, który najpierw od nas samych wymaga zaangażowania i pokory" – zaznaczył abp Polak.
"To trochę jak z kierowcą, który słyszy głos nawigacji: zawróć, jeśli to możliwe. Jeśli pozostanie uparty, to jego droga może skończyć się w ślepej ulicy bez przejazdu. Przychodzący Chrystus jest właśnie takim głosem, który jak dobra nawigacja mówi do nas: zawróć. Nietrudno dzisiaj zauważyć, że niestety wjechaliśmy w jakąś ślepą uliczkę, na której trudno nam nawrócić" – ocenił.
Abp Polak zgodził się z tym, że współcześnie w wielu rodzinach Boże Narodzenie zatraciło religijny charakter i często ogranicza się jedynie do kultywowania tradycji.
"Dlatego Kościół, wychodząc od wymiaru tradycyjno-kulturowego, doceniając jego znaczenie, ma prowadzić do głębszego doświadczenia religijnego" – wyjaśnił.
Dodał, że "pierwszą i najważniejszą powinnością chrześcijan jest, poprzez głoszenie słowa i świadectwo życia, prowadzić ludzi do spotkania z żywym Chrystusem".
"Ludzie dzisiaj uciekają od instytucji, biurokracji, formalności, ale ciągle mają w sobie potrzebę doświadczenia obecności Boga. To, że dla ludzi wciąż ważne jest Boże Narodzenie, wzywa nas do tego, by nasze świadectwo wiary było bardziej czytelne i widoczne" – stwierdził prymas.
Jednocześnie zastrzegł, że nie chodzi w tym o "ewangelizację na siłę, ale o przypominanie o źródle tych świąt, czyli przychodzącym Bogu, który czyni człowieka wolnym".
"Nawet jeśli w naszym otoczeniu, w rodzinie czy w zakładzie pracy, są osoby, które nie wierzą, nawet jeżeli zamiast o przyjściu Boga do człowieka wolą mówić o magii świąt, to jednak jedynym prawdziwym źródłem Bożego Narodzenia wciąż pozostają narodziny Chrystusa w Betlejem. To z tej okazji się spotykamy i nie możemy bać się ani krępować, aby o tym przypominać" – zaznaczył.
Nawiązując do tradycji pozostawiania przy stole dodatkowego nakrycia na wypadek przyjścia niespodziewanego gościa, prymas zaznaczył, że w tym roku w wielu domach to miejsce zajmą uchodźcy z Ukrainy.
"Pamiętajmy, że otworzyliśmy nasze domy dla ludzi uciekających przed wojną, zniszczeniem i śmiercią. To doświadczenie otwarcia warto pielęgnować. W cierpiących braciach i siostrach możemy wciąż na nowo odkrywać oblicze cierpiącego Chrystusa, jak uczy nas papież Franciszek" – mówił.
Jak podkreślił, w Boże Narodzenie Jezus przychodzi do nas także w tych najbardziej potrzebujących.
"Jasne jest, że kiedy mijają dni i miesiące, a końca inwazji rosyjskiej nie widać, pojawia się pokusa zniechęcenia. Zwłaszcza że przyzwyczajamy się do towarzyszących nam od miesięcy obrazów wojny, one już nas tak nie szokują" – przyznał abp Polak.
Przypomniał list biskupów katolickich z Ukrainy, w którym dziękowali Polakom za wsparcie, a z drugiej prosili, aby w tej pomocy nie ustawać.
"W kurii gnieźnieńskiej przygotowaliśmy świąteczną paczkę, która tym razem pojedzie na Ukrainę, do jednej z parafii grekokatolickich" – poinformował.
Prymas zaapelował, by także w nowym roku nie zapominać zarówno o przebywających w Polsce uchodźcach, jak i tych, którzy pozostali w Ukrainie i zmagają się z głodem, zimnem i ciągłym zagrożeniem życia. (PAP)
Iwona Żurek
iżu/ joz/