Dlaczego wybrał pan właśnie zawód strażaka? Czy decyzja o pełnieniu służby ma związek z rodzinną tradycją?

Od dziecka marzyłem, żeby zostać strażakiem. Mój ojciec działał w Ochotniczej Straży Pożarnej, więc zaszczepił we mnie tę pasję. Marzenie to się spełniło w 1992 roku, dokładnie 9 grudnia, złożyłem dokumenty i zostałem przyjęty do Państwowej Straży Pożarnej. Swoją karierę zawodową rozpocząłem na stanowisku stażysty.

Czy pamięta pan jakąś szczególnie niebezpieczną akcję, która na zawsze pozostanie w pamięci?

Brałem udział w wielu szczególnych akcjach. Czterokrotnie uczestniczyłem m. in. w działaniach powodziowych na terenie całego kraju w 1997, 2001, 2010 i 2014 roku. Byłem świadkiem ludzkich dramatów, którzy w jednej chwili stracili cały dorobek życia. Zrobiło to na mnie naprawdę duże wrażenie.

Na szczęście w służbie strażaka jest też wiele pozytywnych momentów. Za co lubi pan swoją pracę?

Służba w Państwowej Straży Pożarnej daje wiele satysfakcji. Pomaganie jest wyzwaniem, gdy zwykły człowiek nie może poradzić sobie w danej sytuacji. Po zakończeniu akcji okazuje ogromną wdzięczność. Należy nadmienić, że zawód strażaka cieszy się dużym zaufaniem społecznym. W mojej pracy nie ma monotonii. Spoczywa na nas duża odpowiedzialność za życie i zdrowie ludzi. Ważny jest aspekt ciągłej edukacji i samodoskonalenia. 30 lat stażu służby nic nie znaczy. Nieustannie zdobywamy nową wiedzę i kompetencje. Pożary stanowią 30% wszystkich zdarzeń. Poza tym usuwamy skutki wypadków komunikacyjnych, anomalii pogodowych, interweniujemy podczas epidemii wąglika, ptasiej grypy czy pandemii koronawirusa. Wiedza przyswojona 30 lat temu nie jest zatem wystarczająca, musimy się ciągle doszkalać.

Jak zmieniała się pana zawodowa codzienność na przestrzeni lat? Jaką rolę odgrywa w niej sprzęt?

Kluczowy aspekt stanowi zmiana w wyposażeniu. W 1992 r., gdy zaczynałem pracę, mieliśmy do dyspozycji zaledwie trzy samochody gaśnicze. Dzisiaj jest ich sześć. Z biegiem lat sprzęt jest coraz bardziej wyspecjalizowany. Dla porównania, w 1992 roku korzystaliśmy z drabiny mechanicznej, a obecnie mamy na stanie dwa podnośniki hydrauliczne, a niebawem jeden z nich zostanie zastąpiony nowoczesną, 40-metrową drabiną mechaniczną. Zaznaczam jednak, że musi istnieć korelacja ratownika ze sprzętem. Wyszkolony strażak wyposażony w specjalistyczny sprzęt, tj. detektory czy narzędzia hydrauliczne, skutkuje efektywnym działaniem. Oprócz sprzętu, zmieniło się nasze umundurowanie - kiedyś "zwykłe” moro, dzisiaj ubranie specjalne. W 2012 r. przenieśliśmy się do nowego budynku przy ul. Poznańskiej 133, gdzie mamy więcej miejsca do przechowywania nowoczesnego sprzętu, a strażacy bardziej komfortowe warunki służby. Wcześniej, w 2004 r., na terenie miasta powstała Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 2 zlokalizowana przy ul. Marii Skłodowskiej-Curie 62.

Czy inowrocławska młodzież jest żywo zainteresowana pracą w straży pożarnej?

Obserwujemy spore zainteresowanie zawodem strażaka wśród młodych mieszkańców z terenu powiatu inowrocławskiego. Świadczy o tym utworzenie w 2014 roku w Zespole Szkół Chemiczno-Elektronicznych im. Jana Pawła II klasy o profilu pożarniczym. Historia zatoczyła koło, ponieważ pięciu absolwentów pracuje obecnie w zawodzie strażaka, a tym samym spełniło swoje marzenie. Żeby jeszcze bardziej zainteresować młodzież zawodem strażaka, w 2018 r. otworzyliśmy salę edukacyjną "Ognik” w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Inowrocławiu.

Należy wspomnieć również o osobach, które realizują swoją pasję w OSP. Nie każdy ma bowiem predyspozycje do bycia zawodowym strażakiem. Warunkiem niezbędnym w tej służbie jest bowiem idealny stan psychiczno-fizyczny, m.in. umiejętność pływania, pomyślnie zdane testy wydolnościowe czy sprawnościowe. Strażacy OSP wspomagają nasze działania poza godzinami pracy, jaką wykonują, za co jestem im ogromnie wdzięczny.

Komu chciałby pan podziękować za wsparcie w realizowaniu zawodowych wyzwań?

Szczególne słowa podziękowania kieruję do mojej żony i córki. Pasja do ratownictwa przechyla często szalę na rzecz pracy zawodowej. Nie zapominam jednak o tym, że rodzina jest wartością nadrzędną. Domowe ciepło pozwala szybciej zregenerować siły i wymazać z pamięci trudne momenty, aby z nową energią podjąć kolejne wyzwania.