Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w 2021 roku na terenie Polski działało 12 778 nielegalnych śmieciowisk, a zlikwidowanych zostało ponad 10 tys. z nich. To sprawia, że na koniec ubiegłego roku w naszym kraju istniało aż 2 246 dzikich wysypisk – o 238 więcej niż 31 grudnia 2020 r. Niestety większa staje się również powierzchnia tych niebezpiecznych instalacji pozbawionych kontroli. W 2021 r. po raz pierwszy od 2013 r. przekroczyła 200 ha.
– Rosnąca powierzchnia dzikich wysypisk w Polsce stanowi ogromne zagrożenie dla środowiska naturalnego, któremu należy przeciwdziałać. Można na nich odnaleźć m.in. pozostałości po remontach, odpadki z gospodarstw domowych czy elektrośmieci. Każdy z tych odpadów powinien być unieszkodliwiany w sposób bezpieczny dla natury. Dziko porzucone odpady nie są zazwyczaj w żaden sposób zabezpieczone, a nielegalne instalacje nie spełniają rygorystycznych norm prawnych i środowiskowych. A takie obowiązują legalnie działające podmioty. To prosta droga do degradacji ekosystemu oraz skażenia wód gruntowych – mówi Felice Scoccimarro, prezes Amest Otwock Sp. z o.o., działającej w branży gospodarowania odpadami.
Skalę problemu pokazują statystyki przedstawiane rokrocznie przez GUS. 31 grudnia 2014 w Polsce istniało 2371 dzikich wysypisk, które zajmowały prawie 167 ha. Tymczasem pod koniec ubiegłego roku zarejestrowano 125 mniej takich „instalacji” – 2246. Zajmowały one jednak o 41 ha więcej niż 8 lat temu – 208 ha. Dzikie wysypiska na koniec 2021 r. odpowiadały powierzchni prawie 300 boisk piłkarskich.
Na nielegalnych śmietniskach tracą wszyscy
Problemem widocznym już na pierwszy rzut oka jest oszpecony i zawłaszczony przez osoby trudniące się tym bezprawnym procederem krajobraz. Pokryty przez różnego rodzaju śmieci obszar traci swoje walory estetyczne, ale nie tylko. Między innymi w elektroodpadach znajdują się groźne dla środowiska, a także człowieka pierwiastki i związki chemiczne. Wśród nich są m.in. kadm, rtęć czy ołów. Przykładowo tylko jedna bateria pastylkowa, zasilająca małe urządzenia elektryczne, może skazić 1 metr sześcienny gleby oraz ilość wody stanowiącą średnie dzienne zapotrzebowanie człowieka na ok. 150-200 dni. Oprócz ogromnych kosztów środowiskowych, nie bez znaczenia jest również czynnik finansowy.
– Dzikie wysypiska nie wymagają nakładów ze strony osób, które je tworzą. Ze względu na relatywnie niską wykrywalność, za likwidację i unieszkodliwienie nielegalnego śmieciowiska ostatecznie płacą gminy, a w efekcie wszyscy podatnicy. We wrześniu weszły w życie przepisy podwyższające grzywnę za zaśmiecanie do 5000 zł. Czas pokaże czy to rozwiązanie ograniczy powstawanie takich obiektów w Polsce – ocenia Felice Scoccimarro.
Natrafienie na dzikie wysypiska czy też odnalezienie elektrośmieci, takich jak urządzenia RTV i AGD, np. komputery, telewizory i lodówki należy zgłaszać odpowiednim służbom – np. straży miejskiej lub gminnej albo policji. Wtedy będą one mogły podjąć niezbędne działania prowadzące do usunięcia niebezpiecznych przedmiotów i ukarania sprawców.
/mat. pras./
Zobacz pozostałe artykuły z cyklu "Zielona środa". Kolejny odcinek w środę.