Andrzej Krzywy, Kamil Bednarek, Margaret... Z jakimi artystami miałaś okazję występować?

W 2016 roku, tuż po maturze, przeprowadziłam się do Warszawy, a pod koniec 2017 roku podjęłam współpracę z zespołem The Customs i tym samym z agencją artystyczną Custom Art. Jako jedyny cover band w Polsce łączymy standardowe koncerty z najbardziej skomplikowanymi wizjami klientów. To, co w naszym zespole jest absolutnie wyjątkowe, oprócz tego, że jesteśmy zgraną paczką, bo na próbach i koncertach panuje rodzinna atmosfera, to możliwość opracowania niestandardowych form występu. Do współpracy udało nam się zaprosić wspaniałych artystów. Stanęliśmy na jednej scenie z Andrzejem Krzywym, Kamilem Bednarkiem, Małgorzatą Ostrowską, Urszulą, Kasią Kowalską, Patrycją Markowską, Wandą Kwietniewską, Piotrem Cugowskim, Margaret, Natalią Szroeder i Grzesiem Hyżym.

"Są chwile, w których dowiadujemy się, że gwiazdy muzyki są takie same jak my"

Jacy są w kulisach, na chwilę przez występem?

Uwielbiam spotkania z artystami i chwile spędzone z nimi na próbach, w busie czy w garderobie. Są to momenty, w których dowiadujemy się, że są po prostu tacy sami jak my. Ilość historii, anegdot, które opowiadają o latach spędzonych na scenie, jest niezliczona. Wspaniale jest poznawać historie początków i pierwszych kroków, jakie stawiali na różnych scenach lata temu.

Kogo z nich darzysz największą sympatią?

Ciężko byłoby wybrać mi jednego artystę, którego darzę największą sympatią. Każda minuta spędzona na naukę tak różnorodnego materiału jest niezwykle cenna i pozwala mi się rozwinąć. Od każdego z artystów uczę się czegoś nowego, każdy z nich ma też swoją niepowtarzalną energię i takie też są chwile spędzone z nimi na jednej scenie.

Jesteś perfekcjonistką czy potrafisz odpuścić, gdy czujesz, że masz za dużo na głowie?

Myślę, że odpuszczania uczymy się całe życie. Od dziecka uwielbiałam mieć wypełniony kalendarz i to zdecydowanie się nie zmieniło. Łączę pracę ze studiowaniem, koncertowaniem, lekcjami śpiewu, a w tym wszystkim staram się znaleźć czas na życie prywatne. Momentami nie wiem, jak się nazywam, ale właśnie wtedy najbardziej czuję, że żyję. W swojej pracy zawsze staram się dawać z siebie 100%, ale słucham swojego ciała i nie robię niczego za wszelką cenę. Wiem, że odpoczynek pozwala mi być bardziej wydajną, we wszystkim staram się odnaleźć balans.

Twoje instagramowe wpisy często poświęcone są emocjom, psychologii, wrażliwości, obserwacjom ludzkiej natury. Często dzielisz się ze swoimi followersami „refleksjami z busa". Co najczęściej sprawia, że się martwisz?

Wszystko w naszym życiu ma dwie strony medalu. Media społecznościowe są dosyć specyficznym miejscem, nie od dziś mówi się o ich negatywnym wpływie na społeczeństwo i destrukcyjne działanie na umysły młodszych pokoleń. W dłuższej perspektywie korzystanie z nich przekłada się na niskie poczucie własnej wartości, które hamuje chęć rozwoju, zabija inwencję i inicjatywę u młodych osób.
Otaczam się ludźmi, którzy w większości wykazują cechy osób wysoko wrażliwych, sama należę do tej grupy i każdego dnia pracuję nad sobą i swoimi emocjami, starając się być wsparciem dla swych bliskich. Uważam, że poszukiwania, rozwój, terapia i chęć zrozumienia siebie i swoich mechanizmów, jest kluczem do szczęśliwego i spokojnego życia.

Uznałam, że w swoich postach będę dzielić się przemyśleniami, z jakimi przychodzi mi się mierzyć nie tylko w pracy jaką wykonuję, ale i w codziennym życiu. Myślę, że wśród moich obserwatorów jest spore grono osób, które w jakimś stopniu utożsamiają się ze mną, bo chyba każdy z nas przechodził ciężkie chwile, przestawał wierzyć w swoje marzenia lub nadal szuka swojej drogi. Traktuję Instagram jako dziennik i staram się wykorzystać jego potencjał w sposób, który może okazać się dla kogoś pomocnym.

Czy muzyka jest w Twoim przypadku formą terapii, czy wręcz przeciwnie, bywa powodem do stresu lub sprawia, że masz jeszcze większą ochotę konkurować z innymi i gonić za marzeniami?

Muzyka zdecydowanie jest dla mnie formą terapii. Czas pandemii, w którym nie mogłam realizować się muzycznie, tak jak przedtem, był dla mnie czasem niezwykle trudnym. Powrót na scenę uświadomił mi, ile szczęścia i spełnienia daje mi praca artystyczna. Bywają momenty, w których stres bierze górę, szczególnie, gdy pracy jest naprawdę wiele i obowiązki nakładają się na siebie, ale zwykle dzielnie stawiam temu czoła, bo po prostu to kocham.

Każdy artysta ma swoją drogę, każdy z nas ma do zaoferowania światu coś innego, każdy z nas jest wyjątkowy i trafia do innego odbiorcy, praca twórcza i rozwój to nie zawody sportowe, nie widzę w niej miejsca na konkurowanie i rywalizację. Staram się podążać własną ścieżką nie zwracać uwagi na opinie innych. Otaczam się ludźmi, którzy są dla mnie wsparciem i inspiracją. Zawsze kibicuję tym, którzy z odwagą spełniają swoje marzenia.

Jakie projekty masz w planach na najbliższe miesiące?

Przede mną bardzo pracowity czas, obfitujący w spotkania z kolejnymi, wspaniałymi artystami, niestety, na ten moment nie mogę zdradzić szczegółów. Zaczęłam również kolejny rok studiów na Wydziale Jazzu i Muzyki Estradowej w Łodzi i z pewnością nie będę miała czasu na nudę.

Czy usłyszymy Cię w rodzinnym Inowrocławiu?

Mam taką nadzieję! Inowrocław ma szczególne miejsce w moim sercu, bo właśnie tam stawiałam swoje pierwsze muzyczne kroki. Odwiedzam swe rodzinne miasto tak często, jak to możliwe. Mam nadzieję, że wkrótce ponownie będę mogła zaśpiewać dla inowrocławskiej publiczności.