W wielkim finale piątej edycji "Ninja Warrior" na starcie stanęło 24 zawodników, czyli najlepsi z najlepszych po eliminacyjnych odcinkach.

- Dziś Arena Gliwice stanie się świątynią wojowników Ninja! - mówiła Karolina Gilon.

- Tego wieczoru wystąpią absolutnie najmocniejsi - dodał Jerzy Mielewski.

Uczestnicy popularnego formatu Polsatu walczyli o tytuł pierwszego polskiego Ninja Warrior (choć to piąta edycja do tej pory nikt nie pokonał całego toru finałowego) oraz nagrodę główną - 150 tysięcy złotych. Dla zawodnika, który dotrze na torze dalej niż rywale, ale nie zdobędzie góry midoriyama przewidziano natomiast czek na 15 tysięcy złotych i tytuł Last Man Standing.

W odcinku, który we wtorek wyemitowała stacja Polsat, ponownie zobaczyliśmy zmagania pochodzącego z Inowrocławia Pawła Murawskiego. Za zawodnikiem przemawiały warunki fizyczne, które podkreślili komentatorzy.

- Myślę, że to przełomowa edycja. Będę szedł do końca najszybciej jak się da - powiedział.

- Jeśli poradzi sobie z kołowrotkiem, poradzi sobie też z pozostałymi przeszkodami - stwierdził prowadzący Łukasz "Juras" Jurkowski.

Choć Paweł Murawski pokonał mordercze koło, to prawdziwe problemy pojawiły się przy obrotowej ruletce. Zabrakło mu siły i nie ukończył toru finałowego.

- Trzeba odrobić lekcje i wrócić - stwierdził. To oznacza, że Murawski jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w programie "Ninja Warrior".

nin

Ostatecznie tytuł Last Man Standing i czek o wartości 15 tys. trafił do Igora Fojcika.