O terminie rozprawy poinformował w środę Jerzy Glanc, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego. Jest nim Piotr Adamowicz, brat zamordowanego samorządowca.
Adwokat dodał, że Sąd Okręgowy w Gdańsku wyznaczył do 23 lipca łącznie terminy 15 rozpraw.
Takie decyzje podjęto podczas zamkniętego posiedzenia organizacyjnego sądu ws. procesu Stefana W.
"Omawialiśmy też różne kwestie proceduralne m.in. stanęła kwestia wniosku obrońcy, który zwrócił się do sądu, aby ten wystąpił do Sądu Najwyższego o przekazanie sprawy do innego sądu równorzędnego. Sąd tego wniosku nie uwzględnił. W uzasadnieniu tej decyzji sąd stwierdził, że Paweł Adamowicz było osobą na tyle znaną w całej Polsce, że przenoszenie tego procesu poza Gdańsk nie było celowe i wskazane. Ponadto, zdaniem sądu, zwiększyłyby się koszty procesu związane z dojazdem świadków do sądu" – przekazał dziennikarzom Glanc.
Adwokat podkreślił, że podczas posiedzenia nie poruszano kwestii jawności procesu. "Nie przypuszczam, żeby w tej sprawie jawność była wyłączona, bo ta zbrodnia została popełniona w świetle kamer, tak niestety trzeba powiedzieć" – ocenił.
"Mamy do czynienia ze zbrodnią zabójstwa męża, ojca, syna, brata. Oczekuję kary sprawiedliwej. To nie jest moja decyzja, lecz sądu. Istotne jest, że ten proces się zaczyna. Sąd podkreślił, że chce procedować tak szybko, na ile to będzie możliwe" – powiedział brat zamordowanego, poseł Koalicji Obywatelskiej Piotr Adamowicz.
Jego zdaniem, jeśli nie zdarzą się różne nieprzewidziane okoliczności, to proces powinien zakończyc się w ciągu dwóch lat.
"Jeżeli chodzi o to posiedzenie, to jest rzeczą zastanawiającą inna historia. W świetle dotychczasowej bardzo aktywnej, medialnej działalności jednego z bliskich rodziny Stefana W. (matka oskarżonego – PAP) z zaskoczeniem przyjąłem fakt, że cała najbliższa rodzina odmówiła składania zeznań w czasie procesu. Do tej pory trochę inaczej to wyglądało" – powiedział parlamentarzysta.
Glanc poinformował też, że złożył wniosek o wyłączenie ze składu sędziowskiego jednego z sędziów.
Wyjaśnił, że podstawą do złożenie takiego wniosku było to, że "w procesie decyzyjnym o powołaniu sędzi Agnieszki Kokoszczyńskiej uczestniczyła neo-KRS". Dodał, że wniosek sąd rozpatrzy na odrębnym, niejawnym posiedzeniu.
"Jeśli sąd nie uwzględni tego wniosku będzie niestety istniało niebezpieczeństwo, że któraś ze stron będzie to podnosiła w środkach odwoławczych podczas procesu" – mówił Glanc.
Adwokat podał, że w akcie oskarżenia zawnioskowanych jest ok. 200 świadków do bezpośredniego przesłuchania przed sądem oraz także ok. 200 do ujawnienia ich zeznań z postępowania przygotowawczego.
Akt oskarżenia przeciwko Stefanowi W. trafił do sądu w połowie grudnia ub. roku. Oskarżonemu zarzucono dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz 13 stycznia 2019 r. został ciężko raniony nożem przez 27-letniego Stefana W. podczas miejskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na Targu Węglowym. Samorządowiec w bardzo ciężkim stanie trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego, gdzie zmarł następnego dnia.
Sekcja zwłok wykazała, że samorządowiec doznał czterech ran kłutych, w tym rany kłutej okolicy nadgarstka, rany kłutej klatki piersiowej oraz dwóch ran kłutych brzucha, zadanych jedna po drugiej.
Przesłuchany kilkukrotnie w toku śledztwa oskarżony Stefan W. nie przyznał się do winy.
W toku śledztwa Stefan W. został poddany badaniom sądowo-psychiatrycznym, w tym połączonym z obserwacjami sądowo-psychiatrycznymi. W sprawie uzyskano trzy opinie dotyczące poczytalności Stefana W. W trzeciej, rozstrzygającej biegli orzekli, że w chwili popełnienia zarzuconych przestępstw miał on ograniczoną poczytalność.
Prokuratura podała, że motyw zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza został przedstawiony przez oskarżonego Stefana W. w oświadczeniu wygłoszonym przez niego bezpośrednio po dokonaniu ataku.
"Zebrany materiał dowodowy nie pozwala na przyjęcie innej motywacji, niż ta przyjęta w początkowej fazie śledztwa. Była to chęć dokonania zemsty z powodu niesłusznego i zbyt wysokiego, według oskarżonego, wyroku za rozboje z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Oskarżony utożsamiał osobę prezydenta Gdańska ogólnie z osobami, które sprawowały wszelką władzę, w tym sądowniczą w czasie, gdy zapadł wobec niego skazujący wyrok" - wyjaśniała w grudniu gdańska prokuratura.
Oskarżonemu Stefanowi W. grozi nie mniej niż 12 lat, 25 lat lub dożywotnia kara więzienia. Wobec sprawcy, który w chwili czynu miał ograniczoną poczytalność sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Paweł Adamowicz był prezydentem Gdańska od 1998 r. Miał 53 lata.(PAP)
autor: Robert Pietrzak
rop/ ok/