- Wielu ekspertów podatkowych podkreśla, że opłata za posiadania psa jest najbardziej żałosną opłatą w systemie podatkowym. Jak powszechnie wiadomo, pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Pragnę podkreślić, że spośród pięciu miast prezydenckich w naszym województwie tę opłatę pobierają tylko dwa - Włocławek i Inowrocław, przy czym we Włocławku jest ona znacząco niższa, bowiem wynosi 40 zł (w Inowrocławiu aż 66 zł) - pisał w petycji inowrocławianin Przemysław Jessa.

Pismo rozpatrywała Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej, która uznała, że nie ma możliwości, aby ten podatek został zniesiony.

To nie spodobało się radnym Zjednoczonej Prawicy, którzy twierdzą, że płacenie za psa nie jest w Polsce obowiązkowe, a mimo to w Inowrocławiu mieszkańcy muszą to robić.

- Część radnych Zjednoczonej Prawicy zwróciła uwagę, że ta opłata w wielu miastach została już zniesiona. Uważam, że warto byłoby pozytywnie odnieść się do petycji mieszkańców. Kwota około 100 tys. złotych, która z tego tytułu wpływa do budżetu, nie robi dużego wrażenia, a byłby to ukłon w stronę mieszkańców - powiedział inowrocławski radny Maciej Szota.

Podczas sesji Rady Miejskiej większość głosujących zagłosowało jednak przeciwko zniesieniu opłaty.

- Nie wykluczam, ze może nadejść chwila, że tego typu opłaty, które nie są obligatoryjne, zostaną zniesione, ale nie dzisiaj. Dzisiaj zaplanowane są wydatki i je realizujemy - twierdzi Ryszard Brejza, prezydent Inowrocławia. - Te pieniądze idą na utrzymanie schroniska, co kosztuje nas w sumie 450 tys zł. Kwota 100 tys. zł pozwala nam np. na zakup karmy. To są istotne dla nas środki - dodał.

To tłumaczenie jednak nie przekonuje radnych opozycji.

- Gdyby te pieniądze były przeznaczane na dodatkową infrastrukturę, jak wybiegi dla psów, czy inne atrakcje, z których mogliby korzystać właściciele czworonogów, to taka argumentacja byłaby bardziej trafiona. Szkoda, że na sesję Rady Miejskiej nie zaproszono nikogo z wnioskodawców, którzy mogliby dodać coś do petycji i może przekonać w ten sposób radnych - mówi Maciej Szota.