- Opracowanie projektu budżetu następowało w warunkach bardzo trudnych dla samorządów, ponieważ nie otrzymały one rekompensaty z tytułu utraty dochodów w wyniku wprowadzonych ulg podatkowych, jak również musiały zapewnić środki na podwyższenie minimalnego wynagrodzenia, zwiększenie płac dla nauczycieli i wyższe ceny energii - powiedziała podczas dzisiejszej sesji Dorota Rutkowska, skarbnik inowrocławskiego ratusza.
Budżet Inowrocławia na 2021 rok zakłada dochody w kwocie 391 570 000 zł. Wydatki ukształtowane są natomiast na poziomie 402 850 000 zł. W projekcie zostały zapisane inwestycje rozpoczęte w mijającym roku, takie jak budowa chodników, parkingów i ścieżek rowerowych, przebudowa ul. Magazynowej, wykup mieszkań, modernizacja budynków mieszkalnych, montaż kamer na terenie miasta, remonty w szkołach i przedszkolach, oświetlenie terenów miasta oraz doświetlenie przejść dla pieszych.
W przyszłorocznym budżecie zabezpieczone zostały środki na nowe inwestycje: przebudowę ulic Pięknej, Kwiatowej i Spokojnej oraz przebudowę ul. S. Ranusa i ul. Ks. P. Wawrzyniaka.
Zapewnione zostały środki na funkcjonowanie 12 szkół podstawowych, 4 przedszkoli publicznych, 5 przedszkoli przy szkołach podstawowych oraz 15 przedszkoli niepublicznych. Łącznie na oświatę zaplanowano wydatki na poziomie prawie 100 mln zł. Na pomoc społeczną w przyszłorocznym budżecie zaplanowano prawie 118 mln zł, natomiast na komunikację miejską blisko 13 mln zł.
Spór o budżet
Nie wszyscy radni zagłosowali za przyjęciem budżetu na 2021 rok. Uchwała, a także niektóre tegoroczne działania i inwestycje spotkały się z krytyką opozycji.
- W budżecie na 2021 roku po raz kolejny brakuje środków na dotację dla mieszkańców, w ramach której mogliby wymienić źródła ogrzewania. Z dnia na dzień jakość powietrza w Inowrocławiu się pogarsza, a dotacja mogłaby wesprzeć rządowe programy. Poza tym, edukacja ekologiczna prowadzona przez miasto to fikcja. Nie ma dotacji na wymianę, to niech chociaż edukacja będzie na wysokim poziomie. Miasto z roku na rok staje się coraz mniej obywatelskie. Decyzja o zlikwidowaniu budżetu obywatelskiego jest sygnałem, że rządzący nie chcą wsłuchiwać się w głos mieszkańców - powiedział Damian Polak, radny Zjednoczonej Prawicy.
Podobny głos w sprawie zabrał Marcin Wroński. - Większość sąsiednich miast posiada takie narzędzie, jak budżet obywatelski. Jest to dobre rozwiązanie, dzięki któremu mieszkańcy mogą decydować, co w mieście zostanie zrobione. Czują się współgospodarzami. Niestety w budżecie na przyszły na rok nie ma tej pozycji i nie wiem, czy kiedykolwiek będzie - powiedział radny.
- To budżet mało ambitny, budżet przetrwania. Nie tego oczekują mieszkańcy. Miasto nie najbiedniejsze jest słabym ogniwem wśród gmin o podobnych możliwościach rozwojowych. W budżecie na 2021 roku powinny znaleźć się środki na szybszą spłatę zobowiązań. W 2002 roku, kiedy Ryszard Brejza został prezydentem, zadłużenie miasta wynosiło 45 mln zł, natomiast przewidywany stan zadłużenia na 31 grudnia tego roku to 125 mln zł - mówił z kolei radny Grzegorz Olszewski.
Do zarzutów opozycji odniósł się prezydent Ryszard Brejza
- Obecnie większość gmin myśli o przetrwaniu i zasypaniu dziury powstałej w związku z ograniczonymi środkami finansowymi z tytułu ulg podatkowych wprowadzonych przez rząd. Tych ubytków nie są w stanie pokryć środki z funduszy, które są uruchamiane centralnie. Większość środków rządowych wędruje zresztą do mniejszych gmin i miasteczek. Tam mieszkańcy mogą się cieszyć, a my nie, choć to pieniądze naszych podatników. Nic mi nie wiadomo, aby więcej niż jedna lub dwie sąsiednie gminy czy miasta, który mają taki wybór, realizowały budżet obywatelski. To nie czas na tego typu wydatki - powiedział prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza.