Widzialna Ręka, czyli pomoc jakiej jeszcze nie było
Ino.online: Od kiedy działa Widzialna Ręka i jak z perspektywy czasu oceniacie przebieg akcji?
Piotr Woltman: Akcję rozpoczęliśmy kilka dni po pierwszych zachorowaniach i wprowadzeniu obostrzeń. Kiedy pojawiły się wskazówki, by seniorzy pozostali w domach, powstał pomysł, aby robić dla nich zakupy. Akcję, zorganizowaliśmy wspólnie z radnym Waldkiem Kwiatkowskim oraz Łukaszem i Agnieszką Zdrojewskimi. Za podpowiedzią społecznej działaczki Iwony Przybyły założyliśmy grupę Widzialna Ręka, co szybko okazało się strzałem w dziesiątkę. Zainteresowanie niesieniem pomocy było ogromne, a liczba chętnych rosła z godziny na godzinę. Stworzyliśmy listę wolontariuszy, którą musieliśmy zablokować już po trzech dniach. Pamiętajmy, że wtedy towarzyszył nam jeszcze strach związany z epidemią koronawirusa, dlatego musiały być to osoby, do których mieśliśmy pełne zaufanie. Od razu apelowaliśmy też, by wyposażyć ich w rękawiczki, płyny do dezynfekcji i maseczki, czego wtedy brakowało. Pierwsze tygodnie były szalone.
Ino.online: Co udało się zrobić w tym czasie?
P.W.: Początkowo zgłaszały się do nas osoby, dla których robiliśmy zakupy. Szybko Widzialna Ręka stała się jednak platformą szerokiej pomocy. Do zakupów dołożyliśmy m.in. wyjścia z psem – ponieważ przez pierwsze tygodnie wiele osób bało się wychodzić z domu. Ogromną pomoc zaoferowała sieć sklepów Polo Market, dzięki której do inowrocławskiego szpitala, a także do bydgoskiej onkologii dziecięcej trafiło wyposażenie dla personelu oraz paczki dla dzieci. Takich akcji było coraz więcej.
Na poczet Widzialnej Ręki około 30 pań szyło maseczki, które trafiały potem do szpitali, przychodni, inowrocławskiej policji, a także seniorów. Dziewczyny z przedszkola U Natalki i Kubusia miały lampy biobójcze i przygotowywały maseczki do dalszej dystrybucji. Środki ochrony osobistej dostawaliśmy również od darczyńców. Na Facebooku powstała też grupa produkująca przyłbice, z którą ściśle współpracowaliśmy.
Osobom niepełnosprawnym i starszym przekazaliśmy paczki świąteczne. Po szkoleniach i dostosowaniu się do wytycznych dostaliśmy zgodę na rozwożenie posiłków, co od blisko trzech miesięcy robimy do teraz. Finansowo wsparli nas w tym sponsorzy, restauracje z Inowrocławia i Kruszwicy, a także sami członkowie grupy. Mocno rozwinęliśmy też akcję online. Kiedy zamknięto szkoły, w rodzinach wielodzietnych i domach dziecka brakowało sprzętu. Łącznie od darczyńców przekazaliśmy już około 80 laptopów, tabletów, kamerek internetowych i głośników. Na grupie Widzialna Ręka pojawiły się też oferty pomocy psychologicznej, prawnej i edukacyjnej, a także zumba online. Robiliśmy też zakupy dla schroniska św. Brata Alberta oraz schroniska dla kobiet. Włączyliśmy się też do dużej akcji wojska, które zbierało wodę dla personelu szpitala i przychodni.
My, jako organizatorzy, byliśmy tylko pomysłodawcą, pośrednikiem i wykonawcą, a pieniądze pochodziły od darczyńców. Ogromną pracę wykonali także wolontariusze. Wielkie ukłony dla wszystkich zaangażowanych mieszkańców, a także firm Viando, Zakłady Tłuszczowe, restauracji Al Capone, Oleńska, Saline, Roma, pizzerii 105, kantyny Radka Doligalskiego, a także sieci sklepów Dealz i stowarzyszenia Małe Rzeczy. Warto też podkreślić, że na Facebooku działały trzy grupy pomocowe i wszystkie ze sobą współpracowały. Pomagali nam też samorządowcy z różnych środowisk, których - choć na co dzień dzieli polityka - ta akcja połączyła.
Ino.online: Powoli wracamy do normalności. Jak obecnie wyglądają działania grupy?
P.W.:Wracamy do życia, więc akcja spowolniła. Pod koniec tamtego tygodnia rozwieźliśmy tysiąc maseczek od grupy LPP, a dziś odbieramy jeszcze maseczki dla szpitali od grupy z Gniewkowa. W ubiegłym tygodniu zakończyliśmy kolejną akcję, w ramach której zebraliśmy pięć tysięcy złotych na paczki dla seniorów. Do końca tego tygodnia mamy opłacone obiady, a do rozdania pozostał jeszcze sprzęt do nauki online.
Widzialna Ręka rozrosła się bardzo mocno i to w różnych kierunkach. Mieszkańcy zareagowali świetnie na ten "koniec świata", jaki nam się na chwilę przydarzył. Fajnie pokazać, że potrafimy się jednoczyć, a z człowieczeństwem nie tylko nie jest źle, ale tak naprawdę jest bardzo dobrze - przynajmniej w naszym kujawskim zagłębiu.