Mieszkańcy domów pomocy społecznej są szczególnie narażeni na COVID-19, przede wszystkim ze względu na podeszły wiek. Duże ryzyko zachorowania odnosi się również do pracującego tam personelu. Zdaniem naszych rozmówców, w Domu Pomocy Społecznej w Inowrocławiu kwarantanną objęta jest tylko część pracowników. Na czym ona polega?

Część personelu podzielona jest na dwie grupy, a praca odbywa się w systemie tygodniowym. Grupa, która aktualnie pracuje, pełni dyżury, po których udaje się do specjalnie przygotowanych pomieszczeń w pobliżu DPS-u.

- Warunki pozostawiają jednak wiele do życzenia, w jednym pomieszczeniu przebywa i odpoczywa 5 osób. Jedzenie mamy dostarczane z DPS-owskiej kuchni, które pozostawia również wiele do życzenia - mówią nasi rozmówcy i dodają, że pracownicy, by nabrać sił do pracy, zmuszeni są zamawiać żywność na własny koszt. Jednak to nie warunki w kwarantannie mają być największym problemem, ale to, że kwarantannie nie są poddawani wszyscy pracownicy DPS-u.

- Pracownicy biurowi, kuchnia, pralnia, niektórzy opiekunowie i pokojowe mogą sobie chodzić po pracy do domu. Taka kwarantanna nie ma żadnego sensu - słyszymy.

Co na to starostwo powiatowe, którym podlegają domy pomocy społecznej?

- Pracownicy administracyjno-gospodarczy nie mają bezpośredniego kontaktu z mieszkańcami. Pracują w trybie rotacyjnym połączonym z trybem zdalnym, w którym wykorzystywane są środki porozumiewania się na odległość. Pozwoliło to na zredukowanie dziennej liczby personelu nie mającego bezpośredniego kontaktu z podopiecznymi o połowę. Zachowana została w ten sposób ciągłość działalności przy ograniczeniu zagrożenia - mówi nam Artur Kisielewicz ze starostwa powiatowego i dodaje, że personel wyposażono w niezbędne środki ochrony osobistej.

Według naszych rozmówców rzeczywistość wygląda jednak inaczej.

- Pracownicy administracyjno-gospodarczy mają bezpośredni i pośredni kontakt z pozostałymi pracownikami jak i mieszkańcami DPS Inowrocław. Pracownicy ci nie są w żaden sposób oddzieleni od nas i każdy z pracowników, jak i mieszkaniec, ma z nimi kontakt bezpośredni. Przykładem takiego kontaktu bezpośredniego może być chociażby kontakt na stołówce, do której dostęp ma każda osoba przebywająca na terenie DPS-u. Biura mieszczą się przy samej stołówce - mówią pracownicy jednostki.

Pracownicy domu pomocy społecznej przechodzą testy na obecność koronawirusa. Tutaj pomiędzy informacjami uzyskanymi przez nas w starostwie powiatowym, a relacją grupy pracowników również są rozbieżności.

- Osoby pracujące w bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami pracują w cyklu tygodniowym z zagwarantowanym prawem do odpoczynku i wyżywienia na koszt pracodawcy. Pracownicy ci przed podjęciem dyżurów w systemie rotacyjnym poddawani są badaniom na obecność koronawirusa - mówi Artur Kisielewicz. A jak to wygląda od środka?

- Same badania, pobieranie wymazów, pozostawia wiele do życzenia. Są one wykonywane przez osoby niekompetentne i nieprzeszkolone do tego rodzaju badań. Zatem budzi to obawę, czy wyniki badań, pobranych wymazów, nie są zakłamane. Na wyniki testów czekamy trzy dni, w poniedziałki mamy pobierane wymazy, a wyniki mamy w środę. Do tego czasu nie mamy pewności, czy nie jesteśmy zarażeni i czy nie zarażamy, więc takie robienie testów i praca nie ma sensu, bo jest tylko zagrożeniem dla naszych mieszkańców i dla nas pracowników. Mieszkańcy naszego DPS-u nie mieli robionych testów, więc nie mamy pewności, czy też nie są zarażeni i czy nie zarażają. Pracownicy, którzy dochodzą do pracy, nie mają robionych ponownych testów, więc istnieje potencjalne zagrożenie z ich strony, że mogą zarazić nas pracowników jak i mieszkańców, którzy przestrzegają kwarantanny, każdy z tymi osobami ma kontakt - słyszymy od pracowników DPS-u w Inowrocławiu.

Poniżej publikujemy treść sprostowania otrzymanego od Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego:
Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Inowrocławiu informuje, że nikt z pracowników ani tez mieszkańców Domu Pomocy Społecznej w Inowrocławiu nie jest objęty kwarantanną. Używanie przez Pana słowa „kwarantanna” nie jest zgodne z obowiązującymi przepisami. Jednocześnie wyjaśniam, że zgodnie z definicją wynikającą z Ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi ( (Dz. U. z 2019 r. poz. 1239 z późn. zm.), kwarantanna to odosobnienie osoby zdrowej, która była narażona na zakażenie, w celu zapobieżenia szerzeniu się chorób szczególnie niebezpiecznych i wysoce zakaźnych.
Zgodnie z zapisem art. 33 w/w ustawy państwowy powiatowy inspektor sanitarny lub państwowy graniczny inspektor sanitarny może, w drodze decyzji, nałożyć na osobę zakażoną lub chorą na chorobę zakaźną albo osobę podejrzaną o zakażenie lub zakaźną, lub osobę, która miała styczność ze źródłem biologicznego czynnika chorobotwórczego, obowiązek poddania się kwarantannie.
Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Inowrocławiu
K. Krzymińska-Żeromska

Od autora:
Wyrazem "kwarantanna" posługiwały się osoby, które zgłosiły się do mnie z problemem jednoznacznie twierdząc, że w placówce wywieszone były komunikaty ze słowem "kwarantanna". Z uwagi na to, że sednem problemu był konflikt na linii pracodawca-pracownik, z prośbą o komentarz zwróciłem się do organu nadzorującego DPS, czyli starostwa powiatowego. W uzyskanej tam odpowiedzi nie znalazło się zaprzeczenie, że w placówce nie ma "kwarantanny", co było dla mnie kolejnym argumentem, dla użycia tego słowa w artykule, choć teraz przyznaję, że właściwsze byłoby sformułowanie "skoszarowanie". Jak wynika z treści artykułu, używane tam słowo "kwarantanna" odnosiło się bowiem do wprowadzonego rotacyjnego systemu pracy, w którym część pracowników przez siedem dni była zakwaterowana w specjalnych pomieszczeniach. Przyznaję rację, że w Domu Pomocy Społecznej w Inowrocławiu nie ma "kwarantanny", której definicja znajduje się w przytoczonej przez Panią ustawie.