Jak poinformował pełnomocnik komitetu Bartosz Waszak, sąd apelacyjny uznał, że Ryszard Brejza w dniu 17 września nie był jeszcze oficjalnym kandydatem na urząd prezydenta miasta.
- Sąd nie odniósł się do meritum sprawy i uznał, że konferencja Ireneusza Stachowiaka z dnia 17 września nie była elementem agitacji wyborczej. Pan Ryszard Brejza w najbliższych dniach skieruje do Sądu Okręgowego w Bydgoszczy w trybie zwyczajnym, pozew o naruszenie swych dóbr osobistych w związku z nieprawdziwymi informacjami rozpowszechnianymi przez Ireneusza Stachowiaka - czytamy w oświadczeniu.
- Czasami w życiu się przegrywa, czasami się wygrywa. Czasami chce się komuś zamknąć usta, a czasami to nie wychodzi. Otóż prezydent Brejza chciał zamknąć moje usta, chciał, żebym przestał mówić o aferze, która miała miejsce w ratuszu. O ludziach, którzy doprowadzili do bardzo złej sytuacji i podał mnie do sądu. Nie odpowiedział mi na moje pytania, co się dzisiaj dzieje w ratuszu, dlaczego nie są kontrolowane nadal faktury w sposób należyty, rzetelny. Podał mnie do sądu w trybie wyborczym i oczekiwał, że sąd zamknie moje usta i nie będę już na ten temat mówił. Pan Ryszard Brejza się pomylił, bo dzisiaj Sąd Apelacyjny oddalił w całości jego pozew - skomentował Ireneusz Stachowiak.
Przypomnijmy, że Ireneusz Stachowiak zarzucił prezydentowi, że podlegli mu urzędnicy nadal nie potrafią kontrolować wystawionych faktur, nawiązując w ten sposób do tzw. afery fakturowej.