Przy okazji badań, spod grubej warstwy odpadów wyciągnięte zostały kolejne beczki zawierające substancje ropopochodne, którymi nasączone zostały inne odpady na terenie składowiska. Jak mówi Michał Siembab, burmistrz Pakości, beczki były celowo dziurawione, aby oleje wylały się i rozproszyły w odpadach.
- Przez kilka ostatnich lat zwożono tam odpady z całej Polski i nie tylko, na co zdobyto liczne dowody. Wszystkie nasączyły się toksycznymi olejami, przez co stały się również odpadami niebezpiecznymi. Prędzej, czy później oleje te dostaną się do warstwy wodonośnej. W związku z tym konieczne jest ich usunięcie. I tu pojawia się problem: co z nimi zrobić, gdzie je odwieźć, kto chciałby je wziąć? Koszt takiej operacji przekracza miliardy złotych. Wizytowałem w tym czasie nasze składowisko codziennie. Narastała we mnie myśl. Jak to możliwe, że ktoś dopuścił się takiego draństwa? (...) Wiem, że czytają to też osoby, które mają te czyny na sumieniu. Wytłumaczcie opinii publicznej, jakie większe dobro stało za waszymi działaniami? Co wami kierowało, gdy zwoziliście do Giebni setki tysięcy metrów sześciennych odpadów zawierających: benzo(a)piren, ksyleny, toluen czy 2,6-Di-tert-Butyl-p-Cresol. Jakim trzeba być zwyrodnialcem, aby fundować to również swoim bliskim? - mówi Michał Siembab.
M.in. te związki i substancje wykryto w Giebni
Benzo(a)piren (BaP) jest substancją toksyczną, rakotwórczą, mutagenną, działającą na rozrodczość i niebezpieczną dla środowiska. Wykazuje małą toksyczność ostrą, zaś dużą toksyczność przewlekłą, co związane jest z jego zdolnością kumulacji w organizmie. Może powodować raka, upośledzać płodność i działać szkodliwie na dziecko w łonie matki.
Ksyleny to organiczne związki chemiczne z grupy węglowodorów aromatycznych, dimetylowe pochodne benzenu. Stosowane są głównie jako wysokowrzące rozpuszczalniki organiczne. Jak podaje łódzki Instytut Medycyny Pracy, u ludzi narażanych na ksylen o dużym stężeniu występują głównie objawy działania na ośrodkowy układ nerwowy (zaburzenia równowagi, wydłużenie czasu reakcji prostej i zmniejszenie sprawności manualnych) oraz objawy działania drażniącego na błony śluzowe oczu i dróg oddechowych.
Toluen to z kolei organiczny związek chemiczny z grupy węglowodorów aromatycznych, stosowany często jako rozpuszczalnik organiczny. Jest stosowany m.in. do produkcji materiałów wybuchowych – przede wszystkim trotylu. To substancja silnie toksyczna, szkodliwa dla układu oddechowego, rozrodczego, krwionośnego, nerwowego oraz dla wątroby i nerek.
Sanepid. Będą dodatkowe pomiary wody pitnej w gminie Pakość
W związku z ustaleniami służb Michał Siembab odbył spotkanie z dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Inowrocławiu Katarzyną Krzymińską-Żeromską.
- Rozmawialiśmy o możliwościach zwiększenia częstotliwości kontroli jakości naszej wody pitnej. Uzgodniłem konieczność czterech dodatkowych pomiarów (w skali roku) jakości wody pitnej z naszych ujęć na obecność toksycznych substancji, których występowanie potwierdzono na składowisku. Mam nadzieję, że w porę powstrzymamy zatrucie wód gruntowych w pobliżu ujęć wody pitnej. Ujęcia są, póki co bezpieczne. Zamierzam wprowadzić jeszcze jeden dodatkowy system monitoringu jakości wody pitnej działający w trybie ciągłym - wyjaśnia burmistrz Pakości.
W ubiegłym tygodniu na wysypisku w Giebni trwały działania CPŚP i GIOŚ, nadzorowane przez Prokuraturę Regionalną z Łodzi. Wnioski są druzgocące. Znaleziono kolejne beczki z substancjami ropopochodnymi. Beczki celowo dziurawiono, aby oleje rozlewały się w odpadach, co potwierdził burmistrz Pakości, Michał Siembab. Przez kilka lat zwożono tam odpady z całej Polski, nasączone toksycznymi olejami, które mogą zatruć warstwę wodonośną. Koszt ich usunięcia to miliardy złotych. Znaleziono m.in. benzo(a)piren, ksyleny i toluen, które są toksyczne i rakotwórcze. Burmistrz podjął działania zwiększające kontrolę jakości wody pitnej, wprowadzając dodatkowe pomiary i monitoring.