Nasze Kujawy

- Chcemy podkreślić, że jesteśmy jedynym bezpartyjnym komitetem do rady powiatu, składamy się głównie z samorządowców, przedsiębiorców, pracowników administracji, którzy doskonale znają potrzeby naszego miasta, ale są również nauczyciele, przedstawiciele sektora organizacji pozarządowych - mówił Dobromir Szymański. - My w radzie powiatu będziemy współpracowali, nie będziemy uczestniczyli w warszawskiej polityce, dlatego doceniamy każdą inicjatywę, która pomoże zrealizować nasz program. Nowe drogi, bezpieczne ulice, dobry dostęp do szpitala, tanie i dostępne mieszkania to priorytety dla mnie na kolejną kadencję - dodał.

W programach poszczególnych kandydatów znajdują się też m.in. większe udogodnienia dla uczniów niepełnosprawnych w szkołach, lepszy dostęp do poradni psychologicznej i psychiatrycznej, rozwijanie małej i średniej przedsiębiorczości, program "mieszkanie dla absolwenta", szybka kolej powiatowa oraz remont ulic Toruńskiej i Orłowskiej, centrum wsparcia i terapii, duże środki dla organizacji pozarządowych pozyskane z nowych konkursów, młodzieżowe huby kreacji z nauką programowania, obsługi dronów i sztuczną inteligencją.

- Wiem, że są różne style zarządzania, ważna jest atmosfera w pracy, bo wtedy chce się więcej. Jeśli chcecie zmian, to 7 kwietnia to jest ten moment, w którym możemy wspólnie zmienić obraz funkcjonowania powiatu. Nie musi być dworu, nie musi być królowej - mówił Rafał Walter, kierując swe słowa do m.in. urzędników.

Prawo i Sprawiedliwość

Bartosz Kownacki wraz z kandydatami na radnych podsumował dziś na inowrocławskim Rynku kampanię wyborczą. - Muszę przyznać, że czuć wiatr zmian w Inowrocławiu. Widać, że Platforma Obywatelska, pewnie robi jakieś badania, wieszczy swoją klęskę w Inowrocławiu. Jeden z bliskich współpracowników pana Brejzy, pan Marek Paszkiewicz przeniósł się z ZEC-u do Solino. Czyli w tym samym mieście, tylko do innej spółki - mówił.

Ireneusz Stachowiak z Suwerennej Polski stwierdził, że kampania PiS-u w Inowrocławiu była merytoryczna i prowadzona bez agresji. - Ze strony PO kampania była agresywna, w której atakuje się, można powiedzieć, wszystkich kontrkandydatów. To też pokazuje, że PO rozumie błędy, które przez ostatnie lata popełniała w Inowrocławiu, tylko boi się konsekwencji tego i że 7 kwietnia wyborcy podziękują za te kiepskie rządy - przyznał. - Chciałbym się też odnieść do tej próby straszenia ze strony PO, że jak to nie ich kandydat będzie prezydentem to do miasta nie będą wpływały żadne pieniądze. To jest rzecz skandaliczna. Przecież PO mówiła o odpolitycznianiu samorządów - dodał. - Nie było jeszcze takiej szansy na zmiany, jaka jest teraz - apelował o udział w wyborach Marek Browiński.

KWW Marka Słabińskiego

Kandydat na radnego Jacek Olech zainspirował się środowym briefingiem prasowym Wojciecha Piniewskiego z gruszkami, poświęconym obietnicom Arkadiusza Fajoka. Dziś pod ratusz Olech przyszedł z owocami, ale nie papierowymi, lecz prawdziwymi. - To, że pan sobie wyobraża, że mleko zaczyna swój byt w pudełku w lodówce, a pieniądze biorą się od pana przyjaciół i kumpli politycznych gdzieś na urzędach warszawskich, bydgoskich, czy toruńskich i ktoś tam kręci maszynką, żeby wyskakiwały banknoty, to wcale tak nie jest. Pieniądze biorą się z ciężkiej pracy i szacunek również dla tych, którzy chcieliby pracować, ale nie mają tej pracy w Inowrocławiu* - mówił nawiązując do - jego zdaniem za wysokich podatków lokalnych w mieście.

- Możemy debatować na temat nazewnictwa skwerów, możemy odwracać uwagę innymi mało istotnymi zagadnieniami, ale uważam, że młode osoby i chętne do działania są w stanie sprawić, że do Inowrocławia będzie chciało się przyjeżdżać i będzie można zarabiać godne pieniądze - dodał Dominik Kochmański, który jak przyznał sam miał duży dylemat, czy zostać po studiach w Poznaniu, czy jednak wrócić do rodzinnego Inowrocławia.

Koalicja Obywatelska

Wojciech Piniewski ponownie zwrócił się dziś do swojego kontrkandydata Arkadiusza Fajoka, który wczoraj odpowiadał na zarzuty skierowane do niego w zakresie obietnic. Piniewski, tym razem przy liczydle, ponownie pytał rywala, skąd weźmie pieniądze na darmową komunikację miejską oraz uruchomienie klubów osiedlowych. Nie zgodził się z jego sugestiami, że nie spotyka się z mieszkańcami i zatrudnił pełnomocnika.

- Zatrudniłem pełnomocnika, ale nie zatrudniłem dwóch zastępców. Jaki byłby koszt, gdybym zatrudnił dwóch zastępców, a jeden pełnomocnik, jaki to jest koszt. Pieniądze publiczne naprawdę trzeba liczyć. Zakończę znanym cytatem, pochodzącym ze słów Margaret Thatcher, ja go ciut sparafrazuję. "Jeśli prezydent mówi, że komuś coś da, to znaczy, że zabierze tobie, bo prezydent nie ma żadnych własnych pieniędzy, tylko publiczne. I żeby dać, musi najpierw zabrać - dodał.

Kandydat KO Andrzej Skrobacki stwierdził, że utworzenie bezpłatnej komunikacji byłoby nietrafione, bo "po pięciu latach będziemy stali w tym samym punkcie", a pewnie 80 procent inowrocławianek i inowrocławian nie korzysta z tych autobusów.

wybory2024